Reklama

List otwarty prof. Stanisława Gomułki do premiera

- Premier Tusk mówi w gruncie rzeczy, że jest genialnym ekonomistą. Niestety tego typu arogancja może Polskę, zwykłych ludzi, całkiem dużo kosztować - pisze prof. Stanisław Gomułka

Publikacja: 02.08.2010 19:54

prof. Stanisław Gomułka

prof. Stanisław Gomułka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

[b]Przytaczamy oryginalną wersję listu: [/b]

[i]Szanowni Państwo,

Mocne słowa krytyczne wobec ekonomistów wypowiedziane przez Premiera Tuska na konferencji prasowej w piątek 30 lipca miały jedno przesłanie: To ja i moi koledzy politycy, chociaż zadłużamy Polskę w tempie rekordowym, wiemy, co jest dobre dla "zwykłych ludzi", natomiast ekonomiści ostrzegając przed konsekwencjami dużego i szybko rosnącego długu publicznego działają w interesie niejasnym, prawdopodobnie motywowani niezdrowymi ambicjami własnymi.

Zauważmy, że mówi to historyk z wykształcenia, w imieniu rządu w którym szefem doradców ekonomicznych jest filolog, a wicepremierem inżynier, w imieniu koalicji w której marszałkiem Sejmu jest, jeśli się nie mylę, także historyk. Ci ludzie są może genialnymi politykami, wybitnymi ekspertami od zdobywania i utrzymywania władzy, ale Premier Tusk mówi w gruncie rzeczy także, że jest genialnym ekonomistą. Niestety tego typu arogancja może Polskę, tj. właśnie zwykłych ludzi, całkiem dużo kosztować. Niedawno był z wizytą w Polsce premier Łotwy i mówił jak jego kraj stał się ofiarą tego typu arogancji w ostatnich kilku latach. Na świecie takich sytuacji, kryzysów spowodowanych przez polityków, było około 150 w okresie od II wojny światowej. Mechanizm jest podobny, krótko- czy średnioterminowy interes polityczny głównych decydentów powodował tendencję do zaniżania oceny ryzyka makrofinansowego kryzysu.

Zauważmy, że już teraz koszt obsługi długu publicznego wynosi ok 35 mld zł, że rentowności od długu wymagane przez rynek są całkiem wysokie, dużo wyższe niż np. w Niemczech czy USA, nie mówiąc o Japonii. Ponadto należy oczekiwać wzrostu stóp procentowych na świecie, także w Polsce, w roku 2011 i później.

Reklama
Reklama

Już z tego powodu koszt obsługi długu wzrośnie. Jeden punkt procentowy takiego wzrostu to około 6-7 mld zł rocznie dodatkowego kosztu. Czy Premier Tusk o tym wie? Co się stanie, jeśli, tak jak na Węgrzech 2 lata temu, rentowności wzrosną nagle o 3-4 punkty procentowe? Nawt jeśli ryzyko takiego wzrostu jest niewielkie, np. 5-10 proc. to czy możemy je zaakceptować?[/i]

Stanisław Gomułka

[b]Przytaczamy oryginalną wersję listu: [/b]

[i]Szanowni Państwo,

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Skąd wziąć brakujące miliardy na inwestycje
Opinie Ekonomiczne
Ekspert: Zabranie 800+ Ukraińcom to zła wiadomość także dla polskich pracowników
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Trudne czasy dla ministra finansów
Opinie Ekonomiczne
Diabelski dylemat: większe zadłużenie, czy wyższe podatki. Populizm w Polsce ma się dobrze
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama