Po pierwsze doprowadzi to do utworzenia firmy o dominującej (ponad 40-proc.) pozycji na rynku dostaw energii.
Po drugie zmniejszy konkurencję – zamiast obecnie istniejących sześciu działać będzie tylko pięć podmiotów.
Po trzecie wzmocnione PGE może niekorzystnie kształtować ceny dostarczanej energii (ostatnio wzrosły one o ok. 60 proc.), a możliwości konsumentów związane ze zmianą dostawcy będą istotnie ograniczone.
Po czwarte nie przystoi szefowi rządu publicznie dawać do zrozumienia, że jeśli Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie wyda zgody na taką transakcję, to zmieni się szefa urzędu! Takie podejście do aplikacji prawa gospodarczego w wydaniu szefa rządu jest porażające i absolutnie nie powinno mieć miejsca.
Realizacji celu tego przejęcia w postaci budowy jednej czy nawet dwóch elektrowni jądrowych mogą dokonać samodzielnie – przy gwarancjach Skarbu Państwa – zarówno PGE, jak i Energa. Przy okazji warto zwrócić uwagę na dramatyczny apel Stowarzyszenia Elektrowni Wiatrowych, skierowany do szefa rządu, wskazujący na forsowanie przez rząd wbrew dyrektywom UE tradycyjnych źródeł dostaw energii zamiast stosowania w szerszym zakresie źródeł alternatywnych.