W wolnym czasie wsiada na motor – ulubioną Yamahę R1. Gna nie tylko po szosach, ale i sportowych torach – w Poznaniu, Niemczech i Włoszech. Motocykl to nie tylko pasja, ale i jeden ze sprawdzonych sposobów Pawła Kacprzyka na odreagowanie zawodowych stresów i naładowanie akumulatorów. Inne sposoby to jazda konna i karate, które uprawia od dziecka. Sportowe rozrywki, zdrowy tryb życia to dobra rekomendacja dla przyszłego prezesa (od 1 stycznia 2011 r.) jednej z dwóch największych prywatnych firm medycznych w Polsce, obsługującej 5 tysięcy firm i przeszło 500 tysięcy pacjentów.
W Volvo Polska spędził dziewięć lat, w tym pięć jako prezes. Został nim, mając 36 lat. Wcześniej był w tej firmie dyrektorem ds. rozwoju w Europie Środkowo-Wschodniej, odpowiadając za rozwój biznesu w Rumunii, Bułgarii i na Słowacji.
Do PZU ściągnął go Andrzej Klesyk, który w grudniu 2008 r. na nowo budował zespół menedżerów uszczuplony po odejściu poprzednika. Kacprzyk objął stanowisko szefa sprzedaży dla klienta masowego. Ten dział jest jednym z najważniejszych dla firmy, która – w przeciwieństwie do konkurencji – bazuje nie na korporacjach, ale tysiącach zwykłych śmiertelników ubezpieczających własne rodziny, domy czy auta. Wykorzystał w PZU swoje doświadczenia z branży motoryzacyjnej.
– To typ lidera. Bardzo aktywny zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnie. Odpowiedzialny za wynik, ambitny i bardzo pracowity, ale też otwarty na dyskusję – opowiada jeden ze współpracowników Kacprzyka.
Opinię tę potwierdza żona Anna, dyrektor Departamentu Funduszy Unijnych w Ministerstwie Gospodarki. Są razem od pierwszego roku studiów. – Posiadł umiejętność koncentracji na najważniejszych sprawach, potrafi delegować kompetencje do swoich współpracowników – mówi Anna Kacprzyk. – Wyznacza strategie, a do ich realizacji włącza podwładnych. Daje współpracownikom nie tylko możliwość inicjatywy, ale i powierza część odpowiedzialności.