Reklama

Salik: Raz na wozie, raz pod wozem

Polskie firmy mogą sobie pomóc tylko same. Ale najprawdopodobniej tego nie zrobią. Ich rolą nie jest patrzenie na gospodarkę jako całość, tylko na własną kondycję i przyszłość

Publikacja: 19.01.2012 11:13

Salik: Raz na wozie, raz pod wozem

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Autorski przegląd prasy

„Pensje rosną, biedniejemy” – donosi „Gazeta Wyborcza”. „Inflacja zjada płace” – wtóruje jej „Rzeczpospolita”. Dla dwóch największych dzienników opiniotwórczych, najważniejszym wydarzeniem środy jest przebicie przez średnią płacę w przedsiębiorstwach 4 tys. zł miesięcznie. Ale jest to prawie radość przez łzy – płace rosną bowiem wolniej niż inflacja. W efekcie realnie stać Polaków na coraz mniej.

Autorzy obu gazet zgodnie podkreślają, że polskie firmy od miesięcy szykują się na kryzys. I wiele wskazuje na to, że przedsiębiorstwa coraz mniej chętnie będą zatrudniały, dawały podwyżki i inwestowały zgromadzone na rachunkach 200 mld zł. Nic tak nie dławiły popytu konsumpcyjnego, w końcu motoru polskiej gospodarki w ostatnich latach, niż obawy, że czeka nas kryzys. Tym gorzej, gdy strach obywateli spotka się z obawami pracodawców.
Nie ma podstaw by sądzić, że cykl koniunkturalny nie dotyczy Polski. A wstrzymywanie się z inwestowaniem pieniędzy to pierwszy sygnał, że na gospodarczej zielonej wyspie Europy, liście wkrótce stracą kolor.

Nauczmy się więc przynajmniej cieszyć chwilę. Żebyśmy później nie zostali z polskim nastawieniem – dobrze już kiedyś było, teraz może już być tylko gorzej. Bo, nie łudźmy się, zarówno nastawienie polskich firm, które żyją w coraz większym stopniu ze starych kontraktów, jak i tych wszystkich, którym w portfelu po zakupach w sklepie zostaje coraz mniej, nie wróży najlepiej.

Ostrożność firm widać po badaniach DunTrade D&B Poland, do których dotarł „Dziennik Gazeta Prawna”. „Firmy mają miliardy, ale nie płacą na czas” – grzmi tytuł. „Przez rekordowe zatory płatnicze przedsiębiorców czeka seria bankructw” – czytamy. Jeśli ta gorzka prognoza się sprawdzi, ucierpi zarówno wzrost gospodarczy, jak i zatrudnienie, co oznaczać będzie wzrost bezrobocia. Na dodatek eksport polskich firm w najbliższych latach nie uratuje. Ich najwięksi partnerzy handlowi, mają na swoich rynkach większe problemy niż nasze przedsiębiorstwa. Polskie firmy mogą pomóc sobie tylko same.

Reklama
Reklama

Logika, a raczej makrologika, nakazywałaby więc, by firmy sięgnęły po zgromadzone na kontach 200 mld zł, których nie chcą wydawać z obaw przed nadchodzącymi trudnymi czasami. Podsypany inwestycjami popyt mógłby złagodzić skutki spowolnienia gospodarczego. Niestety, cytując za „Gazetą Wybroczą” prof. Marię Drozdowicz-Bieć: „Firmy reagują racjonalnie. (…) W niepewnych czasach nie chcą przejadać zysków”. Mikrologika pokona więc najprawdopodobniej makrologikę. I choć dobrze się jechało na wozie, trzeba będzie z niego zejść. Miejmy nadzieję, że na krótko.

Autorski przegląd prasy

„Pensje rosną, biedniejemy” – donosi „Gazeta Wyborcza”. „Inflacja zjada płace” – wtóruje jej „Rzeczpospolita”. Dla dwóch największych dzienników opiniotwórczych, najważniejszym wydarzeniem środy jest przebicie przez średnią płacę w przedsiębiorstwach 4 tys. zł miesięcznie. Ale jest to prawie radość przez łzy – płace rosną bowiem wolniej niż inflacja. W efekcie realnie stać Polaków na coraz mniej.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
André Mierzwa: Jak Francja leczy swoją służbę zdrowia
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Zwycięstwo na punkty
Opinie Ekonomiczne
Marek Kutarba: Czołgi K2: sukces po długich negocjacjach?
Opinie Ekonomiczne
Kolejnej szansy nie będzie. Jak Polska przespała prezydencję w Unii
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Karuzela z prezesami zwolniła. Na chwilę?
Reklama
Reklama