Autorski przegląd prasy
„Pensje rosną, biedniejemy” – donosi „Gazeta Wyborcza”. „Inflacja zjada płace” – wtóruje jej „Rzeczpospolita”. Dla dwóch największych dzienników opiniotwórczych, najważniejszym wydarzeniem środy jest przebicie przez średnią płacę w przedsiębiorstwach 4 tys. zł miesięcznie. Ale jest to prawie radość przez łzy – płace rosną bowiem wolniej niż inflacja. W efekcie realnie stać Polaków na coraz mniej.
Autorzy obu gazet zgodnie podkreślają, że polskie firmy od miesięcy szykują się na kryzys. I wiele wskazuje na to, że przedsiębiorstwa coraz mniej chętnie będą zatrudniały, dawały podwyżki i inwestowały zgromadzone na rachunkach 200 mld zł. Nic tak nie dławiły popytu konsumpcyjnego, w końcu motoru polskiej gospodarki w ostatnich latach, niż obawy, że czeka nas kryzys. Tym gorzej, gdy strach obywateli spotka się z obawami pracodawców.
Nie ma podstaw by sądzić, że cykl koniunkturalny nie dotyczy Polski. A wstrzymywanie się z inwestowaniem pieniędzy to pierwszy sygnał, że na gospodarczej zielonej wyspie Europy, liście wkrótce stracą kolor.
Nauczmy się więc przynajmniej cieszyć chwilę. Żebyśmy później nie zostali z polskim nastawieniem – dobrze już kiedyś było, teraz może już być tylko gorzej. Bo, nie łudźmy się, zarówno nastawienie polskich firm, które żyją w coraz większym stopniu ze starych kontraktów, jak i tych wszystkich, którym w portfelu po zakupach w sklepie zostaje coraz mniej, nie wróży najlepiej.
Ostrożność firm widać po badaniach DunTrade D&B Poland, do których dotarł „Dziennik Gazeta Prawna”. „Firmy mają miliardy, ale nie płacą na czas” – grzmi tytuł. „Przez rekordowe zatory płatnicze przedsiębiorców czeka seria bankructw” – czytamy. Jeśli ta gorzka prognoza się sprawdzi, ucierpi zarówno wzrost gospodarczy, jak i zatrudnienie, co oznaczać będzie wzrost bezrobocia. Na dodatek eksport polskich firm w najbliższych latach nie uratuje. Ich najwięksi partnerzy handlowi, mają na swoich rynkach większe problemy niż nasze przedsiębiorstwa. Polskie firmy mogą pomóc sobie tylko same.