Rozmowa z Beatą Mońką, prezes Canal+ Cyfrowego (właściciel Cyfry+)

Do fuzji inwestujemy we własny rozwój – zapewnia „Rz" Beata Mońka, prezes spółki Canal+ Cyfrowy

Publikacja: 30.01.2012 07:40

Rozmowa z Beatą Mońką, prezes Canal+ Cyfrowego (właściciel Cyfry+)

Foto: ROL

Rz: Jak to się stało, że po tylu latach w branży reklamowej trafiła Pani do płatnej telewizji? Vivendi znalazło Panią czy Pani - Vivendi?

B. M.:

Uważam się za człowieka mediów. Jeśli się patrzy tylko na branżę telewizyjną, to może dla niektórych jestem nową twarzą, ale w mediach działam od 17 lat. Dla mnie był to naturalny ruch, zresztą już historyczny, bo w firmie jestem już ponad 9 miesięcy.

Wróci Pani jeszcze kiedyś do reklamy?

Dziś jestem tu i teraz, i jestem z tego miejsca bardzo zadowolona. Przed nami fascynujący najbliższy czas, pełen wyzwań. Moją przyszłość wiążę z Canal+ Cyfrowym.

Nie przeraża Pani moment, w jakim objęła Pani do stanowisko? To trudny dla branży czas, bo rynek się nasyca. Ilu jest jeszcze pani zdaniem klientów płatnej telewizji do pozyskania?

Na tym rynku jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Kiedy się podejmuje ważną decyzję życiową, a taką zawsze jest zmiana pracy, to się ją analizuje racjonalnie ze wszystkich stron, choć zawsze jest może pojawić się jakiś nieprzewidziany aspekt. Z pełną świadomością i odpowiedzialnością weszłam do tej branży i uważam, że da się w niej wiele zdziałać. Przyszłość rynku mediowo-telewizyjnego i telekomunikacji jest dziś dosyć nieprzewidywalna, a przez to intrygująca. Myślę, że mając mocno zdywersyfikowaną strategię działania, można dziś na tej branży odcisnąć swoje piętno. We wszystkim, co wiąże się dziś z nowymi technologiami i zmianami na tym polu,  nie ma mowy o rutynie i powtarzalności – mnie to fascynuje. Faktycznie dużo mówi się o nasyceniu na rynku. Z drugiej strony i operatorzy kablowi, i satelitarni, i dystrybutorzy treści w Internecie mocno się teraz rozwijają. W branży mediowej idealnie odnajdują się wszystkie technologiczne nowinki, a ludzie są spragnieni rozrywki. Interesują się rozrywkowymi treściami, jednocześnie jednak szanują bardzo swój czas. Są selektywni. Stąd rosnąca popularność kanałów tematycznych. Przyszłość w tej branży wymaga teraz dużej zdolności przewidywania trendów, by móc oferować im właściwe nowe możliwości.

Jest jeszcze do wzięcia milion klientów? Bo ze wspólnych prognoz „n" i „Cyfry+", które zapowiedziały 3 mln klientów w trzy lata od fuzji, wynikałoby, że dla całej branży co najmniej tyle.

Nie lubię, kiedy mówi się o „milionie klientów do wzięcia", bo to kwestia zdefiniowania o jakim kliencie mówimy i jakich usług i jakiej oferty on oczekuje. Nam zależy na klientach ceniących jakość i stawiających wysoko poprzeczkę, zarówno jeśli chodzi o treści, jak i o obsługę. To wymaga inwestycji, intuicji, śledzenia wszelkich nowości na rynku i codziennej dbałości o zadowolenie klienta z obsługi.  Takie starania czynimy.

- To co nowego Cyfra+ zaoferuje w najbliższym czasie? Kanał nadający w 3D? Rynek głowi się też, jak Państwo rozwiążą problem oferowania dostępu do Internetu, który oferuje już swoim klientom konkurencja.

Zakupiliśmy transponder, dzięki czemu nadajemy dziś wszystkie produkowane przez nas  kanały (to m.in. te z rodziny CANAL+, ale kino+, PLANETE+, Kuchnia+, DOMO+, MiniMini+ czy teleTOON+ / HYPER+ – red.) w wysokiej rozdzielczości. Produkujemy kolejne własne seriale – teraz dwa dl CANAL+: „Krew z krwi" z Agatą Kuleszą i „Misję Afganistan" z Pawłem Małaszyńskim, ale angażujemy się też  w produkcję filmów – w ubiegłym roku m.in. były to „Papusza" Krzysztofa  Krauzego, „Pokłosie" Władysława Pasikowskiego, „Nowhere" Małgorzaty Szumowskiej czy jej wcześniejszy projekt „Sponsoring", który otworzy tegoroczną Panoramę Berlinale.  A wcześniej m.in. „Galerianki" – projekt trudny i ryzykowny, przy którym zdecydowaliśmy się na udział pomimo nieznanych jeszcze wtedy aktorów i reżyserki. Z drugiej strony będziemy też współpracować przy produkcji filmu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie. Filmy, których jesteśmy koproducentem mają premierę telewizyjną na antenie CANAL+. Mamy prawa do najlepszych lig piłkarskich, 100% T-Mobile Ekstraklasy, rozgrywek NBA, w tym ligi kobiecej, żużlu, boksu. Mamy też ekskluzywne prawa do transmisji gal Oscarowych na najbliższe lata, Cezarów i festiwalu w Cannes. Nasze „Aktualności Filmowe" będą obecne również w Berlinie, Gdyni i w Wenecji. W Sylwestra wyprodukowaliśmy ten program w 3D i będziemy tak realizować kolejne. Nasze studio oscarowe będzie w 3D. Sukcesywnie poszerzamy ramówkę CANAL+ 3D na ile pozwala dostępność realizowanego w 3D kontentu premium na rynku. Bo tylko taki nas interesuje. Poza tym nasze ekskluzywne treści oferujemy już przez Internet w serwisie CYFRA+ ONLINE, który będziemy rozwijać. Już niebawem umożliwimy dostęp przez dekodery do serwisów internetowych – Internetowe Centrum Abonenta, serwis muzyczny Tuba.FM, ,Moje Polskie Radio oraz portal Allegro, a sukcesywnie kolejne.

A co z oferowaniem dostępu do Internetu?

Proszę nas obserwować w najbliższym czasie, bo nie wykluczamy na tym polu współpracy w najbliższej przyszłości.

Jeszcze przed połączeniem z platformą „n", która ma już zawartą umowę na oferowanie dostępu do Internetu jej klientom przez TPSA, jest możliwe, że CYFRA+ będzie oferowała Internet niezależnie?

Do momentu połączenia „n" i „CYFRA+" działają od siebie  niezależnie: konkurują i każda stawia na swój rozwój. Dlatego nie wykluczamy żadnych działań, które mogłyby zwiększyć naszą atrakcyjność i konkurencyjność. - Czego po fuzji mogą się spodziewać widzowie, jeśli chodzi o tak krytykowane przez rynek ogromne kosztowne promocje? Ten rok na pewno przyniesie „n" i CYFRZE+ wystarczająco duże wydatki związane z wypromowaniem nowej marki po fuzji...

Żadne takie decyzje na razie nie zostały podjęte. Mówmy o tym, co dzieje się „tu i teraz", bo to, co będzie, dopiero się wydarzy. Na razie trwa rebranding naszych własnych punktów sprzedaży. 250 punktów zmieniło się już w ubiegłym roku, 750 punktów czeka to w tym roku. Do czasu połączenia się dwóch platform wciąż stawiamy na udoskonalanie własnych punktów sprzedaży. Nie chodzi tylko o ich wygląd, ale i o funkcjonalność i obsługę, tak, aby każdy klient mógł zapoznać się z ofertą, sprawdzić jak działa Multiroom czy inne nasze usługi. Nad tym, co się wydarzy po połączeniu platform, na razie nie pracujemy.

Nie wierzę, że dopiero, kiedy już będzie decyzja urzędów z – załóżmy – zgodą na fuzję – zabierzecie się do opracowywania wspólnego planu zmiany nazwy nowo powstałej platformy.

Start tych prac zależy od decyzji urzędów antymonopolowych, które mamy nadzieję otrzymać przed Bożym Narodzeniem tego roku. Do tego czasu będziemy zupełnie normalnie funkcjonować niezależnie. Przed nami jest na to cały rok i na tym się teraz trzeba skupiać.

Więc nastawiają się Państwo na wyrywanie sobie z „n" klientów także jesienią tego roku?

Powtórzę: to zależy od terminu wydania odpowiednich decyzji. Dopóki nie ma zgody z urzędów antymonopolowych, platformy działają niezależnie od siebie. Wracając jednak do pytania o „kosztowne" promocje, to nawet jeśli dodajemy klientowi Playstation do zakupionego pakietu czy telewizor 3D w promocji, zawsze jest to powiązane z ofertą. W przypadku 3D rynek się rozwija, ale nie każdy ma telewizor 3D, przez co nie każdy może ocenić jakość tych programów. W okresie promocji z telewizorami 3D 70 proc. naszych nowych klientów kupowało najwyższe pakiety programowe, te z kanałem 3D i rodziną kanałów CANAL+, by móc to przetestować. To były promocje dla najzamożniejszej grupy. Nie jest tak, że CYFRA+ nagle coś komuś „daje", tylko po to, by to osiągnąć szybki efekt. Stawiamy na klientów świadomych, dla których podstawowym kryterium wyboru jest jakość oferty w relacji do ceny, a nie sama cena i o nich chcemy dbać gwarantując dostęp do najlepszego, najbardziej zdywersyfikowanego kontentu, najnowszej technologii i obsługi na wysokim poziomie .

Jaki procent wszystkich materiałów w kanałach na platformie już nadawany jest w trójwymiarze?

Mamy  pasmo CANAL+ 3D, które właśnie przekształcamy w regularny kanał i tam nadajemy wyłącznie produkcje 3D. Obecnie pokazujemy trzy godziny dziennie trójwymiarowych programów, a raz na tydzień nadajemy kolejną nowość. Ramówka CANAL+ 3D będzie systematycznie się rozrastać, im większy i lepszy będzie wybór materiałów w tej technologii na rynku praw telewizyjnych. Warto wiedzieć, że mamy absolutnie unikalną ofertę sportową w 3D, choć produkcja transmisji w trójwymiarze jest dużo droższa, i wciąż bardzo niewielu nadawców decyduje się na jej zakup.. Mieliśmy np. w ubiegłym roku prawa do nadawania Gran Derbi Real Madryt-FC Barcelona. W 3D oglądali to widzowie tylko kilku krajów na świecie, w tym właśnie abonenci CANAL+ w Polsce. Mecz tej rangi w trójwymiarze to dla kibiców naprawdę wyjątkowe przeżycie. W styczniu i lutym planujemy aż trzy transmisje szlagierowych meczów ligi angielskiej w 3D, a także kolejne Grand Derbi FC Barcelona – Real Madryt w kwietniu. Jako jedyni w Polsce i nieliczni w Europie mamy regularny kanał z premierami w 3D.

Jak wyglądały wyniki finansowe CANAL+ Cyfrowego za 2011 rok? Na konferencji w sprawie fuzji podawano, że na koniec roku CYFRA+ ma osiągnąć 200 mln na poziomie EBITDA i 1,6 mln klientów. To się udało osiągnąć?

Nasze wyniki podamy, gdy wyniki dla całej grupy CANAL+ opublikuje już Vivendi, a więc w lutym / marcu.

A z czego wynika zakładany niższy poziom EBITDA w 2011 roku? W 2010 roku spółka miała EBITDA na poziomie 250 mln zł, w 2011 r. zakładany poziom ogłoszony na konferencji miał wynosić 200 mln zł.

Jak mówiłam, wyniki podajemy zawsze po ich upublicznieniu przez Grupę CANAL+ i Vivendi. Należy pamiętać, że 2011 był dla nas rokiem wielu bardzo ważnych inwestycji, które łączy wspólny mianownik – dynamiczny rozwój firmy, bardzo już widoczny, w najbliższej przyszłości, ale też w wieloletniej perspektywie. Jesteśmy platformą premium dlatego, aby się rozwijać musimy inwestować zarówno w kontent i rozwiązania technologiczne, jak i sieć sprzedaży i obsługę abonenta, również posprzedażową.

Negocjowała Pani już prawa do nadawania Ekstraklasy. Jeśli na rynku platform cyfrowych zostanie dwóch graczy, następnym razem będzie trudniej? Zostanie dwóch rywali, ale obie platformy będą stawiały na sportowe treści.

Na pewno będzie inaczej. Rynek mediów jest tak skomplikowany, że możemy sobie dzisiaj tylko gdybać na temat tego, co będzie za rok.

Jak może na Państwa działalność wpłynąć rozwój oferty naziemnej telewizji cyfrowej? Zawsze ktoś może uznać, że ponad 20 darmowych kanałów, w  tym jeden w HD, to wystarczająca oferta i odłączyć kablówkę albo platformę.

Każda nowa usługa na rynku telewizyjnym potencjalnie jest naszą konkurencją. Pytanie o jakość tej usługi i jakość oferty programowej. Patrząc  na styl życia ludzi, którzy mają pracę, rodzinę i swoje zainteresowania, czas spędzany przez nich przed telewizorem wciąż wynosi ponad cztery godziny. Ale rośnie głównie w kanałach tematycznych, mających specjalistyczne treści, docierające do osób o bardzo określonych zainteresowaniach, takich, które wiedzą, czego szukają. Nie mówimy tu o masowej rozrywce. A płatna telewizja już jest im w stanie zapewnić taką kreującą trendy i gust ofertę.  Mamy ofertę dla klienta z wyższego segmentu. To, co oferuje naziemna telewizja, to po prostu inny produkt. Ilość nie zawsze oznacza jakość. Po za tym być może kiedyś w Polsce powstanie model biznesowy naziemnej telewizji, w którym znajdą się też  i płatne kanały.

A Internetu się Państwo boją? Dużo się teraz mówi o boomie na serwisy wideo w sieci i o tym, że zza oceanu przejdzie tutaj platforma Netflix. Ludzie przesiądą się na smart TV lub laptopy i porzucą tradycyjną telewizję?

Netflix oczywiście jest rozwijającym się graczem, ale oferuje głównie produkcje hollywoodzkie, a u nas oprócz treści międzynarodowych mamy dużo najwyższej jakości produkcji europejskich, a przede wszystkim lokalnych, dopasowanych do polskiego widza. Poza tym mocno rozwijamy się teraz on-line, w ramach abonamentu nasi abonenci mogą oglądać w Internecie „na żywo" produkowane przez nas kanały, w tym ekskluzywne materiały sportowe CANAL+ (m.in. mecze najlepszych lig piłkarskich i NBA), bogatą bibliotekę typu catch-up TV (programy „na życzenie" – red.), a także odpłatne serwisy wirtualnych wypożyczalni tzw. VOD – CYFRA+ VOD, HBO GO i muzyczny serwis MOOD. Już wkrótce  udostępnimy serwis CYFRA+ ONLINE  na iPadach i iPhone'ach.

Jakie dalsze plany rozwoju ma w Polsce Grupa CANAL+? Czy w obszarze zainteresowań jest np. zakup Multikina?

Pyta pani o Multikino należące do Grupy ITI?

Tak.

Nie. Nie jesteśmy. Transakcja z ITI i TVN została już jasno określona. Natomiast dco do zasady Grupa CANAL+ planuje rozwój na polskim rynku, czego dowodem jest  decyzja o wejściu – poprzez zakup udziałów w Grupie TVN -  na rynek niekodowanej telewizji.

A nadawanie własnych kanałów w ramach naziemnej telewizji cyfrowej Canal+ interesuje?

Musimy poczekać na to, co się wydarzy na rynku. Na pewno interesuje nas rynek kanałów nadawanych w sposób niekodowany i jesteśmy nastawieni na rozwijanie firmy.

Czy mariaże z firmą telekomunikacyjną także wchodzą w grę? Czy celem tego co się teraz dzieje, jest tworzenie na polskim rynku mediowo-telekomunikacyjnego odpowiednika dla imperium Zygmunta Solorza-Żaka?

Z takimi pytaniami trzeba poczekać do połączenia platform, bo to będzie zwrotny moment na rynku i dla nas.

A są w planach kolejne wydatki Grupy CANAL+ w Polsce w skali wydatku, jaki firma poniesie na zakup udziałów w TVN?

A jest coś do kupienia?

No Multikino jest, przynajmniej tak się mówi  na rynku.

Jest albo i nie jest. Jesteśmy częścią dużej grupy mediowej, dla niej transakcja z ITI i TVN nie kończy się na otrzymaniu dokumentów zezwalających na te działania od urzędów antymonopolowych. Jak się już przeprowadza taką inwestycję, to po coś. Grupa wielokrotnie podkreślała, że Polska jest teraz dla niej bardzo ważnym rynkiem.

Dokumenty w sprawie fuzji powędrowały już do urzędów antymonopolowych?

Wszystkie procesy są w toku. Decyzji spodziewamy się w 3-4 kwartale tego roku.

Jaki może być koszt kampanii sygnalizującej klientom połączenie platform? Lemura z reklam Cyfry+ ludzie kojarzą, ale już wcześniej przyznała Pani, że tani nie był.

To nie jest kwestia pieniędzy. Są mało udane drogie kampanie, są też takie, które nie kosztują fortuny, a zapadają w pamięć. To, że nasza lemurowa ikona – Jedyny Taki - jest rozpoznawalna, oczywiście bardzo nas cieszy. Przy inwestowaniu w kampanię trzeba jednak patrzeć nie tylko na koszty, ale też na zwrot z inwestycji. Wcześniej zatrudnić ekspertów, którzy wiedzą, jak wygląda sytuacja na rynku, a potem oczywiście, jak zawsze: wszystko negocjować.

Rz: Jak to się stało, że po tylu latach w branży reklamowej trafiła Pani do płatnej telewizji? Vivendi znalazło Panią czy Pani - Vivendi?

B. M.:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację