Wkrótce okazało się, że to nie była zapowiedz rzeczywistych cięć, lecz po prostu stwierdzenie, iż są one teoretycznie możliwe. Mimo tych zaprzeczeń, chyba już nikt nie wątpi, że temat OFE pozostaje wciąż otwarty. Nawet jeżeli nie obecny, to jakiś inny rząd w końcu sobie o nim przypomni. I wcale nie musi to oznaczać zmiany na lepsze.
O argumentach przeciw oraz za redukcją transferów do OFE mówiono już wiele w ubiegłym roku. Warto jednak pamiętać, że cięcie transferów do zera wiązałoby się z poważniejszymi konsekwencjami niż ich częściowa redukcja. Bez napływu nowych składek kwestią czasu byłoby przetransferowanie zgromadzonych w OFE aktywów do państwowej instytucji, powiedzmy ZUS-2. Otworzyłoby to całą gamę problemów, związanych z tym, jak należałoby się ostatecznie pozbyć aktywów. O ile umorzenie obligacji skarbowych byłoby łatwe, pozbycie się akcji lub obligacji emitowanych przez firmy byłoby już większym wyzwaniem, szczególnie na rynku z którego zniknął cały sektor OFE, czyli sektor potencjalnych kupujących. Drugi problem byłby związany z tym, na co należałoby przeznaczyć spieniężone aktywa. Ponieważ zmiany w systemie emerytalnym zazwyczaj wywoływane są sytuacjami kryzysowymi, można przypuszczać, że łatwo znalazłby się pomyśl jak wydać je nie na redukcję długu, lecz rozwiązywanie palących problemów społecznych. I w ten sposób przejedlibyśmy oszczędności. Dokładnie tak, jak zrobiły to Węgry.
Kluczowy powód, dla którego likwidacja drugiego filara mogłaby być błędem, jest jednak zupełnie inny. Zaletą obecnego systemu jest to, że zapewnia on pewną dywersyfikację. Część emerytury ma być wypłacana ze zgromadzonych w OFE oszczędności, a część ma "pochodzić od Państwa". Oczywiście zachowanie polskich aktywów, w które inwestują OFE jest częściowo zbieżne z sytuacja gospodarcza w kraju i dlatego stopy zwrotu z obu inwestycji są ze sobą powiązane. Nie jest to jednak związek idealny i zakładając obecność zagranicznych inwestorów kupujących dług nieskarbowy lub polskie akcje, stopy zwrotu mogą się różnić. Choćby dlatego system dwufilarowy ma sens. I choćby dlatego próby jego likwidacji prawdopodobnie przyniosłyby więcej złego niż dobrego.