Reformy a po nich pomoc

Grecji potrzebne jest rozwiązanie przejściowe – mówi profesor Uniwersytetu Warszawskiego Krzysztof Opolski

Publikacja: 13.04.2012 04:16

Reformy a po nich pomoc

Foto: Rzeczpospolita, J. Dudek J. Dudek

Dopuszcza pan możliwość pojedynczych powrotów do krajowej waluty?

krzysztof opolski: Tak. Powrót do lokalnych walut wymagałby dewaluacji drachmy, lira czy escudo do euro. Długi by się tylko powiększyły. Natomiast w przypadku marki czy franka doszłoby do rewaluacji, a w konsekwencji do osłabienia konkurencyjności.

Grecja dostaje kolejne pule wsparcia. Czy ten kraj może wrócić do zbilansowanego budżetu i rozwoju gospodarczego?

Najpierw parlament grecki powinien przegłosować podwyższenie wieku emerytalnego, zmniejszyć rozbudowany aparat administracji publicznej, redukować szarą strefę, a dopiero później należało transferować pieniądze na obsługę zadłużenia. Na domiar złego pomoc, która jest udzielana Grecji, nie jest wystarczająca na spłatę zobowiązań, nie mówiąc o zdynamizowaniu gospodarki. W związku z tym powstaje pytanie – czy Grecja ma pełne uprawnienia do pozostania w strefie euro? Potrzebne jest rozwiązanie przejściowe.

A jak miałoby wyglądać to przejściowe rozwiązanie?

Może trzeba będzie umorzyć wszystkie długi bądź ich część i pozwolić Grecji wrócić do drachmy. Należy jednak wskazać, że zrodzi to kolejny precedens i po całkowitym umorzeniu mogą wystąpić problemy z innymi krajami, np. Portugalią, Hiszpanią czy Włochami. W tym przypadku mógłby zadziałać efekt ucieczki kapitału z tej części Europy i jego koncentracji w stabilniejszych krajach takich jak Niemcy czy Francja.

Jakie byłyby tego konsekwencje?

Chyba głównym problemem jest to, że nie ma analiz mówiących dokładnie, jakie będą realne i potencjalne straty dla pożyczkodawców i innych krajów strefy w przypadku bankructwa Grecji. Zatem potrzebny jest dokładny rachunek ekonomiczny i dialog wielostronny pokazujący zasadność wyjścia bądź pozostania Grecji w strefie euro. Takie analizy powinny się pojawić.

Czy strefę euro trzymają jedynie silne interesy?

Strefa euro się nie rozpadnie nie tylko z punktu widzenia interesów, lecz także dlatego, że zapewnia stabilizację światowego porządku. Zwracam uwagę, że mówimy tutaj nie tylko o ekonomicznych konsekwencjach, ale także tych związanych z reputacją strefy euro, która ległaby całkowicie w gruzach. Koszty takie prawdopodobnie wielokrotnie przewyższyłyby te, które obecnie jesteśmy w stanie oszacować. Reputacji tej nie bylibyśmy w stanie odbudować w ciągu kilku nadchodzących dekad.

Co jest obecnie największym zagrożeniem dla eurolandu?

Niewątpliwie strefa euro staje się peryferyjna. Traci swoją siłę ekonomiczną oraz reputację na skutek ciągłej debaty o Grecji. Pakt lizboński został zapomniany. Nie myślimy o poprawieniu konkurencyjności. Strefa euro staje się tym samym bezradna i może zostać zdominowana przez gospodarkę chińską. Na uwagę zasługuje także fakt, że problemy strefy euro powodują odpływ kapitału z Europy do Stanów Zjednoczonych. Widzimy to na przykładzie wzrastających cen długoterminowych obligacji rządu USA.

Krzysztof Rybiński proponuje wymianę 1,5 euro na 1 w przypadku Włoch, 2 euro na 1 w przypadku Grecji, inni sugerują powrót do walut narodowych. Te metody mogłyby pomóc Południu?

To nie rozwiązuje problemu. Trzeba zmusić państwa do zmniejszenia deficytu budżetowego i przeprowadzenia reform strukturalnych w taki sposób, żeby nie zadusić gospodarki, czyli redukcja deficytu musi być rozłożona.

Widzi pan jakieś inne rozwiązania? Prezes Marek Belka zaproponował wprowadzenie w Grecji drugiego środka rozliczeniowego, to by działało?

To jest jakieś rozwiązanie. Jest lepsze od osłabienia waluty i mogłoby motywować do zmian, ale musi to być rozwiązanie tymczasowe. Ponadto to rozwiązanie możliwe do realizacji, ponieważ Grecja jest małym krajem.

60 proc. Polaków nie chce euro, prezes Marek Belka twierdzi, że przyjęcie waluty przez Polskę to odległa perspektywa.

Opóźnienie wejścia do strefy euro jest związane z koncepcją społeczno-gospodarczą opartą na założeniu, żeby przeczekać problemy – co jest dość racjonalne. W ramach tej koncepcji najpierw trzeba wypracować akceptację dla reform systemowych w Polsce, byśmy byli gotowi do wejścia. Potrzebne są też stabilizacja na rynku globalnym i wzrost zaufania do obiektywizmu unijnych instytucji. Musimy mieć też jasność co do roli Polski w strukturach unijnych.

CV

Prof. dr hab. Krzysztof Opolski jest kierownikiem Katedry Bankowości, Finansów i Rachunkowości Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Kieruje również studiami podyplomowymi „Mechanizmy funkcjonowania strefy euro".

Dopuszcza pan możliwość pojedynczych powrotów do krajowej waluty?

krzysztof opolski: Tak. Powrót do lokalnych walut wymagałby dewaluacji drachmy, lira czy escudo do euro. Długi by się tylko powiększyły. Natomiast w przypadku marki czy franka doszłoby do rewaluacji, a w konsekwencji do osłabienia konkurencyjności.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację