Gdyby brać pod uwagę wyniki gospodarki, w finale Euro 2012 zmierzyłyby się reprezentacje Niemiec i Polski. Daleko zaszliby też Szwedzi, a Rosja przynajmniej wyszła z grupy. A jednak, podobnie jak Szwedzi i Rosjanie, jesteśmy za burtą, choć Polska w tym roku, według prognoz Komisji Europejskiej, będzie miała blisko 3-procentowy, najwyższy w Europie wzrost PKB, a Skandynawowie i Rosjanie błysnęli na tym polu w ubiegłym roku.
Efekt Ronaldo
To starożytni Grecy wymyślili pojęcie eudaimonii, czyli szczęścia. Poczucie szczęścia czy dobrostanu (feel good effect) jest niezwykle ważnym, acz wciąż niedocenianym przez ekonomistów czynnikiem gospodarczym, wpływa na wzrost konsumpcji i poziom inwestycji. Wpływ futbolu na gospodarkę i politykę jest bardziej znaczący, niż to się powszechnie wydaje.
Zaskakujące zwycięstwo Grecji z Rosją doprowadziło do wybuchu radości i dumy narodowej. Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś zbadał wpływ tego sukcesu na niedawne wybory parlamentarne, w których konserwatywna Nowa Demokracja Antonisa Samarasa wygrała nieznacznie z radykalną Syrizą 29,5 proc. głosów do 27 proc. Mogłoby się wtedy okazać, że strzelonej przez Giorgiosa Karagounisa bramce zawdzięczamy ocalenie (przynajmniej na razie) strefy euro i uratowanie kursu złotego.
W końcu Syriza skupia ludzi najbardziej niezadowolonych. Ekonomiści na samą myśl o nich dostają gęsiej skórki. Niestety, drogo zapłacili za to szczęście nasi restauratorzy i hotelarze, bo wyeliminowani Rosjanie najwięcej u nas wydawali.
Na sukcesach Christiano Ronaldo i spółki zyskała także Portugalia. Jej zwycięstwom towarzyszy spadek kosztu obsługi zadłużenia. Rentowność 10-letnich obligacji spadła poniżej 10 proc., po raz pierwszy od roku. Dogmatyczny ekonomista wyjaśni to pewnie poprawą światowego klimatu inwestycyjnego, ale zwolennik ekonomii behawioralnej oczywiście wskaże na „efekt Ronaldo", wpływ trudno mierzalnego szczęścia i wiary inwestorów. Zobaczymy, jak długo potrwa. Niestety, drużyna Portugalii jest tak mocno uzależniona od Ronaldo, jak sama Portugalia od turystyki.