Kapitał na rozwój od anioła biznesu

Prywatny inwestor nie tylko dofinansuje dobrze zapowiadającą się firmę, ale i pomoże nią zarządzać

Publikacja: 30.07.2012 02:06

Kapitał na rozwój od anioła biznesu

Foto: Flickr

Młodym firmom, tzw. start-upom, bardzo trudno jest zdobyć finansowanie na dalszy rozwój. Jednak są prywatni inwestorzy zwani aniołami biznesu, którzy mogą wyłożyć pieniądze na ciekawe przedsięwzięcia. Z reguły inwestują w nie od 200 tys. do 2 mln zł. W zamian obejmują w firmie mniejszościowe udziały, które sprzedają po upływie trzech–pięciu lat, gdy wzrośnie jej wartość.

– Anioły biznesu to szansa na wypełnienie tzw. luki kapitałowej, czyli braku źródeł finansowania startujących firm, które na rozwój potrzebują od 200 tys. do 5 mln zł. Banki niechętnie udzielają pożyczek firmom, które na rynku są krócej niż dwa lata, albo wymagają szeregu zabezpieczeń. Z kolei fundusze Venture Capital nie interesują się inwestycjami małej skali – mówi Jacek Błoński, szef Lewiatan Business Angels.

W Polsce największe organizacje zrzeszające anioły to Lewiatan Business Angels, działający przy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, oraz PolBAN Business Angels Club. Pierwsza z nich ma na swoim koncie już 14 projektów, a druga – 13. Niesłabnącym zainteresowaniem inwestorów cieszą się start-upy z takich branż jak informatyka, ochrona zdrowia oraz biotechnologia.

– Model biznesowy serwisu społecznościowego skierowanego do wszystkich użytkowników Internetu już się wyczerpał. Odzwierciedla to m.in. kurs akcji Facebooka, który spada. Teraz trzeba poszukać nowych rozwiązań, które będę odpowiadały potrzebom wąskiej grupy specjalistów, np. chirurgów. Przykładowo może to być serwis edukacyjny z obrazem wideo. O projektach należy myśleć w skali globalnej i wychodzić z nimi poza granice naszego kraju – radzi Wojciech Dołkowski, szef sieci PolBAN Business Angels Club.

Najczęściej aniołami biznesu zostają doświadczeni biznesmeni, którzy wcześniej z powodzeniem rozwinęli własne firmy, a później je sprzedali. Niejednokrotnie to właśnie pomoc merytoryczna aniołów przesądza o powodzeniu całego biznesu.

– Często słyszę od przedsiębiorców, którzy dostali wsparcie od aniołów biznesu, że od pieniędzy bardziej cenią sobie wiedzę i doświadczenie biznesowe inwestora, a także jego kontakty, dzięki którym firma może szybciej się rozwijać – mówi Wojciech Dołkowski, szef PolBAN.

Zdaniem niektórych ekspertów kryzys to dobry czas na uruchomienie nowego biznesu, m.in. ze względu na niskie koszty. Jednak Wojciech Dołkowski uważa, że wpływ trwającego kryzysu na inwestowanie w start-upy w Polsce jest neutralny. Z jednej strony takim inwestycjom sprzyjają niskie wyceny spółek, a także to, że część inwestorów, która wycofała się z giełdy, szuka okazji biznesowych na rynku niepublicznym. Z drugiej strony niepewność na rynkach sprawia, że inwestorzy są mniej skłonni do podejmowania ryzyka. A start-upy to inwestycje o bardzo wysokim ryzyku.

Jak podają, statystyki na dziesięć wyselekcjonowanych projektów połowa z nich kończy się niepowodzeniem. Jeden, dwa przynoszą zwrot zainwestowanego kapitału i tyle samo jest zyskownych. Są to tzw. złote strzały, czyli przedsięwzięcia, które mają bardzo wysoką stopę zwrotu (ponad 30 proc. rocznie). Dlatego anioły biznesu inwestują zwykle w kilka projektów, licząc się z tym, że połowa z nich przyniesie straty.

„Rzeczpospolita" radzi

Jak uzyskać wsparcie inwestora

1. Warto go szukać, wykorzystując swoje prywatne kontakty. Najlepiej, żeby ktoś zarekomendował danego przedsiębiorcę np. klubowi aniołów biznesu, co uwiarygodni jego osobę w oczach potencjalnego inwestora.

2. Nie należy zgłaszać się z projektem, który istnieje tylko na papierze. Warto samemu zrobić krok w kierunku rozwoju danego przedsięwzięcia i zainwestować pierwsze środki.

3. Trzeba zbudować zespół, którego doświadczenie i wiedza będą się uzupełniały oraz stanowiły najważniejszy kapitał firmy. Inwestorzy sceptycznie podchodzą do projektów, których pomysłodawca zakłada, że wszystko zrobi sam.

4. Należy sprawdzić, co ciekawego dzieje się w branży, w której chcemy zacząć działać. Zorientować się, jakie są światowe trendy i kto na świecie prowadzi już podobną działalność do naszej. Na tej podstawie można ocenić szanse powodzenia projektu.

Młodym firmom, tzw. start-upom, bardzo trudno jest zdobyć finansowanie na dalszy rozwój. Jednak są prywatni inwestorzy zwani aniołami biznesu, którzy mogą wyłożyć pieniądze na ciekawe przedsięwzięcia. Z reguły inwestują w nie od 200 tys. do 2 mln zł. W zamian obejmują w firmie mniejszościowe udziały, które sprzedają po upływie trzech–pięciu lat, gdy wzrośnie jej wartość.

– Anioły biznesu to szansa na wypełnienie tzw. luki kapitałowej, czyli braku źródeł finansowania startujących firm, które na rozwój potrzebują od 200 tys. do 5 mln zł. Banki niechętnie udzielają pożyczek firmom, które na rynku są krócej niż dwa lata, albo wymagają szeregu zabezpieczeń. Z kolei fundusze Venture Capital nie interesują się inwestycjami małej skali – mówi Jacek Błoński, szef Lewiatan Business Angels.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację