Rz: Wzrost gospodarczy w Chinach był w drugim kwartale najsłabszy od 2009 r. Wielu analityków obawia się tzw. twardego lądowania. Jak głębokie może być spowolnienie gospodarcze w Chinach? Jak ono wpływa na chińskie spółki?
Paul Siu:
Ten rok niesie dla chińskiej gospodarki być może największe wyzwania od 20 lat. Największy motor jej rozwoju w ostatnich latach, czyli eksport, zwalnia z powodu kryzysu w Europie oraz spowolnienia w USA. Inwestycje w infrastrukturę nie są też tak duże jak dawniej. Co prawda władze wielu prowincji ogłosiły niedawno pakiety stymulacyjne, ale nie są one tej skali co w 2008 i 2009 r. Równocześnie gospodarstwa domowe są, jeśli chodzi o wydatki, ostrożniejsze niż w czasach boomu, do czego przyczyniają się wiadomości o spowolnieniu gospodarczym i kryzysie. To kolejne wyzwanie, z którym spotyka się chińska gospodarka. Oczywiście każdy może powiedzieć, że sytuacja w Chinach jest wciąż dużo lepsza niż w wielu innych krajach świata, ale patrząc na to relatywnie, można powiedzieć, że przed Chinami stoją o wiele większe wyzwania niż jeszcze kilka lat temu. Widać to też, jeśli przyglądamy się chińskim spółkom. Wiele z nich zwiększyło wcześniej moce produkcyjne, bo chciało się przygotować na kolejne lata zwiększonego popytu i boomu gospodarczego. Dużo z nich, choć zwiększyło sprzedaż, ma mniejsze zyski niż jeszcze rok czy dwa lata temu. Ciążą im niewykorzystane moce produkcyjne.
Przez ostatnie 12 miesięcy mieliśmy do czynienia z wycofywaniem się wielu chińskich firm z amerykańskich giełd. Czy było to spowodowane wzrostem nieufności do chińskich spółek ze strony inwestorów zaniepokojonych przypadkami manipulacji danymi finansowymi przez niektóre z tych firm?
Ten problem rzeczywiście jest widoczny bardziej niż wcześniej i jest związany ze spowolnieniem wzrostu gospodarczego w Chinach. Wiele spółek z Chin, wchodząc na te giełdy, prezentowało się bardzo atrakcyjnie i postrzegano je jako firmy z dużym potencjałem rozwoju. Wiązało się to z wysokim tempem wzrostu gospodarczego w Chinach. Gdy wzrost zwolnił, niektóre z nich – nie wszystkie, ale kilka czarnych owiec – manipulowały swoimi sprawozdaniami finansowymi, by sprawić wrażenie, że ich sytuacja jest o wiele lepsza niż w rzeczywistości. Jest to więc związane bardzo mocno ze wzrostem gospodarczym. Ale w dużo większym stopniu niż złe wybory kilku firm, dotyczy bowiem również spółek, które zachowują prawidłowe standardy sprawozdawczości finansowych. Fala odejść spółek z amerykańskich giełd jest związana z tym, że ich zyski nie rosną wystarczająco szybko, wyceny są niskie, a wielcy udziałowcy uznają, że lepiej wycofać spółkę z giełdy.