Europa zasługuje na więcej - opinia Rolanda Bergera

Europa może stworzyć wysoce innowacyjną i wydajną gospodarkę z doskonałą infrastrukturą, nawet w środku obecnego kryzysu – pisze założyciel i honorowy przewodniczący Roland Berger Strategy Consultants

Publikacja: 21.09.2012 04:37

Roland Berger

Roland Berger

Foto: AFP

Red

Europejski kryzys trwa już trzeci rok, a politycy konsekwentnie ograniczają działania mające ratować strefę euro do dwóch pakietów: oszczędności wdrażanych przez kraje głęboko pogrążone w kryzysie oraz zapewnienia finansowania pomostowego przez wciąż zdrowe kraje, zwłaszcza Niemcy. Obydwa są właściwe i niezbędne, ale nie wystarczą do powstrzymania upadku wspólnej strefy walutowej – a być może nawet Unii Europejskiej.

Potrzebny wzrost gospodarczy

Dotychczasowe ograniczanie pomocy do oszczędności i finansowania pomostowego doprowadziło do trojakiego kryzysu w Europie. Po pierwsze, kryzys długu publicznego i euro pogłębił się. Po drugie, gospodarki strefy euro i Unii Europejskiej zostały wciągnięte w recesję przez kraje najmocniej zadłużone. Program oszczędności przywołuje obrazy Niemiec z lat 20. Po trzecie, integracja europejska przeżywa poważny kryzys polityczny. Kurczące się gospodarki większości krajów europejskich pogarszają sytuację krajów mocno dotkniętych kryzysem: bezrobocie wzrasta, znikają oszczędności, a napięcia społeczne stają się coraz bardziej intensywne.

Niektóre media w tych krajach twierdzą, że pakt brukselski doprowadził do panującej biedy. Kraje północy, wciąż w dobrej kondycji finansowej, także czują się postawione w niedogodnej sytuacji i łatwo zrozumieć dlaczego. Nie chcą ryzykować oszczędności na finansowanie długu krajów sąsiednich, które „nie potrafiły zachować porządku". Europa jest znacząco podzielona.

Metodą wyjścia z kryzysu są reformy strukturalne – cięcie wydatków, płac i kosztów

Wzrost gospodarczy jest niezbędny do przywrócenia wiary Europejczyków w ich walutę oraz Unię. Jednak rządowe programy wzrostu zdecydowanie nie są dobrym rozwiązaniem. Przede wszystkim tylko zwiększyłyby dług publiczny. Poza tym nie rozwiązałyby problemów leżących u podstaw kryzysu, ponieważ jest to strukturalny kryzys konkurencyjności, a nie stricte koniunkturalny. Jedyną metodą wyjścia z takiego kryzysu są reformy strukturalne – ograniczenie wydatków, płac i kosztów. Więc co powinniśmy zrobić?

Infrastruktura czeka na inwestycje

Dostępną drogą wyjścia z kryzysu jest wspierany politycznie, ale prywatnie finansowany program wzrostu działający w gospodarce rynkowej. Program miałby na celu rozwój i modernizację europejskiej infrastruktury. Niezbędna inwestycja w taki program dla UE jest szacowana na co najmniej bilion euro. W celu sfinansowania programu można sięgnąć do prywatnych majątków szacowanych na około 170 bln euro na całym świecie.

Jedynym zadaniem dla polityków jest skierowanie prywatnego kapitału na projekty infrastrukturalne. Można tego dokonać przez wprowadzenie regulacji wspierających zarówno inwestycje jak i konkurencyjność, oraz przez stworzenie nieideologicznych i prawnie korzystnych warunków w gospodarce rynkowej.

Na szczycie listy potencjalnych projektów jest infrastruktura telekomunikacyjna, która dla kolejnego skoku technologicznego wymaga rozwoju połączeń szerokopasmowych wysokich przepustowości. Inwestycje w takie połączenia są hamowane regulacjami europejskimi pochodzącymi z czasów monopolu poczty i telefonów. Prywatna inwestycja w tym obszarze zwyczajnie nie jest atrakcyjna. Oznacza to, że duzi dostawcy usług telekomunikacyjnych nie mogą zebrać wystarczająco kapitału. Jeżeli politycy zdobyliby się na wprowadzenie innowacyjnego prawa zgodnego z warunkami rynkowymi, mogłoby to skutkować znaczącym wzrostem: inwestycja powyżej 270 mld euro w infrastrukturę telekomunikacyjną nie tylko stworzy kilkaset tysięcy miejsc pracy w Europie, ale także zwiększy produktywność pracowników sektora prywatnego i administracji publicznej. Europa mogłaby doświadczyć rozwoju własnego przemysłu internetowego i IT, na skalę Google'a, Amazona czy Facebooka w Stanach Zjednoczonych.

Innym przykładem jest dostawa energii elektrycznej. W ciągu kilku najbliższych lat europejska infrastruktura przesyłu i przechowywania energii będzie wymagała inwestycji na poziomie 220 mld euro – zwłaszcza po niemieckiej transformacji rynku energetycznego. W tym celu wymagana będzie europejska regulacja energetyki oraz proces planowania niezbędny dla nowego prawa. Obecnie nie ma żadnego z tych elementów. Kolejnymi przykładami są kanalizacja i system oczyszczania ścieków, które wymagają inwestycji 200 mld euro, czy budowa dróg, gdzie potrzeby są szacowane na 180 mld euro.

Niestety, w Europie panuje głęboko zakorzenione przekonanie, że infrastruktura powinna zostać w rękach państwowych tak długo jak to możliwe, przy specyficznych uwarunkowaniach w różnych krajach. Na przykład we Francji woda jest dostarczana przez firmy prywatne, ale za energię elektryczną odpowiedzialne jest państwo. W Niemczech jest dokładnie odwrotnie: woda jest w rękach publicznych, a energia elektryczna jest głównie dostarczana przez firmy prywatne. Wiele krajów ma płatne autostrady finansowane ze środków prywatnych, ale w Niemczech, jednym z głównych europejskich krajów tranzytowych, takie rozwiązanie wydaje się niemożliwe. Lista tego typu różnic między krajami jest bardzo długa.

Brakujący filar

Nawet częściowo prywatnie finansowane programy infrastrukturalne zaprojektowane jako rynkowy plan wzrostu dla Europy, mogłyby służyć jako brakujący trzeci filar programu ratunkowego dla strefy euro. Pozostałymi dwoma filarami są zmiany strukturalne wprowadzone w ramach oszczędności w celu poprawy konkurencyjności i dyscypliny finansowej krajów południowych oraz finansowanie pomostowe oferowane przez Niemcy i północne kraje strefy euro do uspokojenia rynków finansowych.

Z tymi trzema filarami Europa może stworzyć wysoce innowacyjną i wydajną gospodarkę z doskonałą infrastrukturą, nawet w środku obecnego kryzysu. Jako dostawcy prywatne firmy zyskałyby na wzroście i wyższej produktywności, natomiast pracownicy skorzystaliby na rosnącej liczbie atrakcyjnych miejsc pracy. Wyższy przychód z podatków oraz niższe wydatki publiczne pomogłyby ograniczyć dług publiczny. Istotną dodatkową korzyścią byłoby przywrócenie wiary w euro i integrację europejską.

Europejski kryzys trwa już trzeci rok, a politycy konsekwentnie ograniczają działania mające ratować strefę euro do dwóch pakietów: oszczędności wdrażanych przez kraje głęboko pogrążone w kryzysie oraz zapewnienia finansowania pomostowego przez wciąż zdrowe kraje, zwłaszcza Niemcy. Obydwa są właściwe i niezbędne, ale nie wystarczą do powstrzymania upadku wspólnej strefy walutowej – a być może nawet Unii Europejskiej.

Potrzebny wzrost gospodarczy

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką