Reklama

Fiskus kontra wzrost gospodarczy

Hubert A. Janiszewski, członek Polskiej Rady Biznesu oraz rad nadzorczych spółek z GPW

Publikacja: 03.07.2013 00:00

Hubert A. Janiszewski

Hubert A. Janiszewski

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Osiągnięty i widoczny wzrost i poziom rozwoju gospodarczo-społecznego po 1989 r. zawdzięczamy duchowi przedsiębiorczości naszych rodaków. W gospodarce polskiej, ale nie tylko, dominują małe i średnie przedsiębiorstwa, których udział w PKB w 2011 r. wyniósł blisko 50 proc., zatrudnienie ponad 61 proc. całości i które stanowią 99,8 proc. całości przedsiębiorstw!

To małe i średnie przedsiębiorstwa tworzą przede wszystkim miejsca pracy i to one podtrzymują wzrost gospodarczy. Wydawałoby się, że w tej sytuacji i MSP, i przedsiębiorczość powinny stanowić przedmiot wzmożonej troski, wsparcia i wręcz opieki dla wszystkich rządów.

Prawda niestety jest całkowicie odwrotna, a hydra biurokracji szczególnie w postaci biurokracji fiskalnej zżera i pożera coraz większy obszar przedsiębiorczości Polaków.

Na przeszkodzie w dalszym rozwoju przedsiębiorczości stoi kasta biurokratów, którzy aby uzasadnić swoje istnienie, muszą – bo taka jest zasada – bez przerwy wymyślać nowe przepisy, których wykonanie z kolei inni urzędnicy muszą kontrolować, a następnie ich działania muszą być nadzorowane przez kolejny poziom biurokracji. Samonapędzający się wzrost biurokracji zżera wzrost gospodarczy, coraz mniejszej części społeczeństwa bowiem chce się (opłaca się) prowadzić jakąkolwiek działalność gospodarczą, tym bardziej że z roku na rok wzrastają obciążenia podatkowe, co wyraźnie widać np. w uwarunkowaniach budżetu na rok 2014.

Z „kwiatków" fiskusa zabijających przedsiębiorczość przytoczę tylko kilka:

Reklama
Reklama

– brak możliwości odliczania VAT za paliwo do samochodów osobowych wykorzystywanych w działalności gospodarczej (ile lat fiskus będzie tolerował paranoję „kratki"?); podatki od imprez firmowych; podatek od prezentów; odstąpienie od systemu wiążących interpretacji w kwestiach podatkowych; brak wskazania organów mogących wydawać takie interpretacje; brak możliwości (obowiązku!) publikowania wiążących interpretacji podatkowych; rozbudowana do granic niemożliwości sprawozdawczość i kontrola przedsiębiorstw; zmienne interpretacje odnośnie do kosztów uzyskania przychodu;

– skomplikowane, niespójne, wewnętrznie sprzeczne, niejasne wszystkie przepisy dotyczące podatków PIT, CIT i VAT.

Tę listę można wydłużać w nieskończoność, bo każda kolejna administracja od połowy 1989 r. z sukcesem ograniczała i kontrolowała przedsiębiorczość Polaków, w rezultacie czego wzrost gospodarczy w Polsce systematycznie spada. Fiskus zamiast upraszczać przepisy i wspomagać działalność gospodarczą, sprawia wrażenie, jakby koncentrował się wyłącznie na nieprzekroczeniu progu 55 proc. długu publicznego do PKB, a w rezultacie nie tylko ten próg – jak się wydaje – już przekroczył, ale zabija też możliwości wzrostu.

Czyżby minister finansów wespół z ministrem gospodarki działają wg zasady „po nas choćby potop"?

Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama