Pracodawcy wolą absolwentów, którzy są wyuczeni konkretnego zawodu. Mniej interesuje ich umiejętność krytycznego myślenia, skłonność do refleksji i inne miękkie kompetencje.
Z punktu widzenia rynku pracy należałoby więc poświęcać mniej czasu kierunkom naukowym, a więcej czasu kierunkom zawodowym przygotowujących specjalistów w konkretnych dziedzinach. Rynek pracy nie jest czuły na delikatną naturę nauk teoretycznych, których ograniczanie spowodowałoby śmierć poprzez zaniedbanie. Uniwersytet z założenia miał być miejscem kultu nauki. Nauka albo będzie traciła na tym, że mieszka pod jednym dachem ze „szkołą zawodową", albo uczelnie wciąż będą produkowały „etatowych pracowników" i „myślących bezrobotnych".
Niepraktyczne kierunki
Badania polskich przedsiębiorców, które opublikowałem wraz z Kamilem Lipińskim w książce „Style życia i porządek klasowy", zaskoczyły nas bardzo z jednego powodu. Spośród naszych respondentów, dziś poważnych biznesmenów, prawie wszyscy byli absolwentami kierunków „niepraktycznych": filozofii, socjologii czy matematyki. Żaden nie zajmował się dziedziną, którą sugerowałyby jego studia wyższe. Tu powstaje kolejne pytanie. Ilu studentów po dyplomie rzeczywiście zajmuje się zawodowo tym, w czym specjalizowali się na studiach? Czy inwestycja w ich edukację nie okazuje się nietrafioną, kiedy zaczynają pracę inną, niż wynikałaby z ich dyplomu?
Przykład przedsiębiorców obrazuje też coś innego. Najważniejsza jest własna inicjatywa. Może należałoby przestać zastanawiać się, co zrobić, żeby naszym bezrobotnym absolwentom znaleźć pracę, a zacząć myśleć, jak doprowadzić do tego, żeby sami ją sobie tworzyli? Bezrobotna młodzież to problem podwójnie bolesny. Stanowi obciążenie dla systemu socjalnego i jest gigantycznym, niewykorzystanym kapitałem. Refleksja wypływająca z drugiego problemu powinna jeszcze poważniej zastanawiać.
Wygodne życie
Ale do przedsiębiorczości nikt młodych ludzi nie popycha. W liceum nauczyciel każe uczniom liczyć, czy bardziej opłacalny w McDonald's jest zestaw czy BigMac i frytki oddzielnie. Żart czy przygotowanie do pracy w Macu? Wyzwolone z komunizmu pokolenie rodziców dmuchało i chuchało, żeby zorganizować nam wygodne życie. Niech się więc czytelnik nie spodziewa, że nagle, beztroscy, zaczniemy sami wychodzić z inicjatywą.