W obronie Polskiego węgla

Przez całe lata moim dyżurnym tematem była krytyka górnictwa węglowego. Ganiłem go za niską efektywność i wysokie koszty skutkujące dużymi dotacjami budżetowymi, za utrzymywanie nadmiernych świadczeń socjalnych, lekceważący stosunek do ochrony środowiska. I wszystko to była święta prawda.

Publikacja: 31.10.2013 00:55

W obronie Polskiego węgla

Foto: Fotorzepa, Karol Zienkiewicz

Dzisiaj jednak przychodzi mi stanąć w obronie górnictwa. Nie tylko dlatego, że stopniowo poprawia swój wizerunek i niektóre wskaźniki. Także dlatego, że jest ostro i bardzo niesprawiedliwie atakowane. Robi to przede wszystkim instytucja, która, jak się wydaje, jest „skazana" na obiektywizm, bo jest agencją informacyjną.

Reuters, bo o nim tutaj mowa, ostatnio koncentruje się na naukowych (?) raportach godzących w nasz interes gospodarczy. Najpierw był to raport o budowie dróg w Polsce, którego nieprawdziwe tezy zostały już solidarnie obśmiane przez polskie media. Kilka dni później pojawił się raport o polskiej energetyce. Jego autorzy twierdzą, że nasz kraj jest skansenem świata, bo opiera swoją gospodarkę na energetyce węglowej, a na dodatek „znajduje się w grupie państw UE najbardziej niechętnych ograniczaniu zużycia paliw kopalnych w ramach walki z globalnym ociepleniem". A przecież „odejście od energetyki węglowej mogłoby pomóc w realizacji wielu aktualnych celów UE".

Reuters nie tylko ocenia. Daje nam także dobre rady, co powinniśmy zrobić. A mianowicie w ciągu kilkunastu lat powinniśmy zainwestować 264 mld dolarów, aby do 2030 r. zmniejszyć o połowę spalanie węgla w elektrowniach. Węgiel powinniśmy zastąpić energetyką wiatrową, wodną, geotermalną, słoneczną i biomasą, co dałoby dodatkowe 100 tys. miejsc pracy. Reuters wprawdzie przyznaje, że koszt byłby bardzo wysoki (na inwestycje w odnawialne źródła energii musielibyśmy wydawać ok. 4 proc. PKB rocznie), dwukrotnie przewyższałby wydatki na rozwój energetyki konwencjonalnej, ale jak twierdzi, „w długim okresie byłoby to dla Polski opłacalne".

W szczegóły Reuters nie wchodzi. Nie interesuje go to, czy cały zabieg jest techniczne wykonalny; słońce świeci u nas rzadko, wód geotermalnych nie udało się znaleźć nawet ojcu Rydzykowi, biomasę trudno spalać w dużych elektrowniach, a na postawienie dostatecznej liczby wiatraków zabrakłoby w Polsce miejsca (abstrahując od faktu, że wiatr nie zawsze wieje, a wiatraki są oprotestowane przez grupę ekologów przekonanych, że odbierają one mleko krowom). Oczywiście nie ma także mowy o ekonomicznych i społecznych skutkach likwidacji połowy kopalń. Nie wiadomo, czy skutki te nie byłyby większe niż zapowiadane korzyści.

Zbieżność owego „raportu" z dwoma faktami: warszawską konferencją klimatyczną i zaostrzającą się walką na rynku energetycznym niekoniecznie jest przypadkowa. Nie wiem, czy przypadkowa jest zbieżność czasowa i merytoryczna tez Reutersa i artykułu Marcina Stoczkiewicza „Polska krucjata ekologiczna", opublikowanego w „Gazecie Wyborczej".

Krucjata? Niech będzie krucjata. Bo warto podjąć wojnę, choćby i świętą, w obronie rozumnej i umiarkowanej polskiej strategii energetycznej, chyba jedynej, co do której najważniejsze siły polityczne są kierunkowo zgodne.

Dzisiaj jednak przychodzi mi stanąć w obronie górnictwa. Nie tylko dlatego, że stopniowo poprawia swój wizerunek i niektóre wskaźniki. Także dlatego, że jest ostro i bardzo niesprawiedliwie atakowane. Robi to przede wszystkim instytucja, która, jak się wydaje, jest „skazana" na obiektywizm, bo jest agencją informacyjną.

Reuters, bo o nim tutaj mowa, ostatnio koncentruje się na naukowych (?) raportach godzących w nasz interes gospodarczy. Najpierw był to raport o budowie dróg w Polsce, którego nieprawdziwe tezy zostały już solidarnie obśmiane przez polskie media. Kilka dni później pojawił się raport o polskiej energetyce. Jego autorzy twierdzą, że nasz kraj jest skansenem świata, bo opiera swoją gospodarkę na energetyce węglowej, a na dodatek „znajduje się w grupie państw UE najbardziej niechętnych ograniczaniu zużycia paliw kopalnych w ramach walki z globalnym ociepleniem". A przecież „odejście od energetyki węglowej mogłoby pomóc w realizacji wielu aktualnych celów UE".

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację