Budowa obuwniczego imperium i awans na 7. miejsce listy najbogatszych Polaków (majątek wyceniany na 3 mld zł) zajęły Dariuszowi Miłkowi zaledwie ponad 20 lat. Dziś CCC jest liderem polskiego rynku obuwniczego z ok. 18-proc. udziałem i w tym roku ma szanse na wypracowanie 1,6 mld zł przychodów i 140 mln zł zysku. Od początku tego roku jej giełdowa wycena wzrosła o 75 proc. To osiągnięcia, których Miłkowi mogliby pozazdrościć najsłynniejsi menedżerowie. Ale przygoda z biznesem tego urodzonego w Szczecinie w 1968 r. przedsiębiorcy nierozerwalnie wiąże się z kolarstwem.
Sportowe początki
Dariusz Miłek od 13. roku życia ścigał się w Górniku Polkowice (jego rodzina w połowie lat 70. przeniosła się do pobliskiego Lubina) i po skończeniu technikum górniczego w ten sposób zarabiał na życie. W 1992 r. został nawet wicemistrzem Polski seniorów. Ale ciężkie kontuzje skłoniły go do zakończenia kariery. Był jeszcze jeden powód – perspektywy biznesowe. W latach 80. jako zawodnik zbierał nie tylko szlify kolarskie, ale także biznesowe. Startował w wielu zagranicznych wyścigach. Za zarobione marki, funty, dolary kupował i handlował niemal wszystkim: odzieżą, kosmetykami, sprzętem RTV. Tak zarobione pieniądze stanowiły cenny kapitał, który wykorzystał na początku przemian gospodarczych.
Przygodę z większym biznesem Miłek zaczął w 1989 r. od stoiska z butami na targowisku w Lubinie. Szybko dorobił się kilku pawilonów na miejscowym bazarze. Później przyszedł przełomowy moment – kryzys w Rosji. Jego kontrahenci z tego kraju byli niewypłacalni, więc biznesmen, chcąc odzyskać należności, przejął ich zapasy obuwia. Okazało się, że świetnie się sprzedały w Polsce. Zachęcony sukcesem zaczął sprowadzać hurtowo obuwie z Włoch. Tak powstała słynąca z bardzo niskich cen firma Żółta Stopa. W szczycie powodzenia zlikwidował ją, aby utworzyć miejsce dla CCC. To była ryzykowna decyzja, ale dzisiaj nie ma wątpliwości, że był to strzał w dziesiątkę.
Powstaje CCC
W latach 90. Miłek poznał Leszka Gaczorka, krakowskiego hurtownika zaopatrującego sklepy Żółtej Stopy. Zaproponował mu współpracę przy powstającej sieci CCC. Dziś firma ma nieco ponad 700 sklepów w kilku krajach Europy. W tym roku ich liczba ma się zwiększyć o około 30 proc.
Miłek mówi, że otwierając sklep na 10 lat, zwykle osobiście podpisuje umowę. Podkreśla, że lepiej pojechać na miejsce i na własne oczy sprawdzić daną lokalizację. Pomysły biznesowe przychodzą mu do głowy nawet na wakacjach. Na jednej z konferencji prasowych opowiadał, że będąc na urlopie na Węgrzech, zajrzał do miejscowego sklepu obuwniczego. Niska jakość i stosunkowo wysokie ceny obuwia sprawiły, że zaczął się zastanawiać nad wejściem na ten rynek. Upewnił się w swojej decyzji, kiedy okazało się, że ceny najmu są tam atrakcyjne. Minęły dwa lata i CCC ma na Węgrzech już ponad 40 sklepów.