Mały może więcej?

Nasze rolnictwo stoi małymi gospodarstwami. Do tej pory nie przeszkadzało nam to być konkurencyjnym na unijnym rynku. Czy tak będzie nadal?

Publikacja: 15.11.2013 09:49

Mały może więcej?

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

W Polsce tylko nieco ponad 1 proc. gospodarstw ma więcej niż 50 hektarów. W Unii Europejskiej średnia sięga około 6 proc. Produkcja rolnicza jest znacznie bardziej skoncentrowana np. w Niemczech. Odsetek największych gospodarstw przekracza tam 28 proc.

Nasze rolnictwo nadal stoi małymi, rodzinnymi gospodarstwami. Udziały tych mających nie więcej niż 5 hektarów wynoszą około 70 proc. Ale ich liczba zaczyna spadać. Co dalej? Pozwolić na dalszą koncentrację czy wpierać małych producentów?

Minister rolnictwa Stanisław Kalemba z dumą powtarza, że siłą polskiej wsi są właśnie małe gospodarstwa. Takim przywiązaniem do ziemi, jak w Polsce, nie mogą się pochwalić inne kraje z dawnego bloku wschodniego. Nie należy więc dziwić się, że wsparcie finansowe dla małych gospodarstw rodzinnych przewidziane jest w Planie Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020.

Generalnie do tej pory duże rozdrobnienie produkcji rolniczej, a w ślad za tym jej mała wydajność, nie przeszkodziło nam stać się znaczącym producentem wielu towarów rolnych Europie. Jesteśmy potentatem w produkcji np. jabłek czy drobiu. Nasz eksport rolno-spożywczy, mimo spowolnienia gospodarczego w Unii Europejskiej, rośnie w szybkim tempie.

Pytanie jednak, jak długo uda się nam utrzymać takie przewagi konkurencyjne? Ekonomiści, a także sami przedstawiciele branży zwracają uwagę, że tłuste lata zaczynają się kończyć.

Skutki dużego rozdrobnienia produkcji widać już chociażby na rynku trzody chlewnej. Wysokie ceny zbóż i duża konkurencja ze strony naszych zachodnich sąsiadów sprawiły, że jej jej pogłowie jest rekordowo niskie, a polskie kiełbasy są robione z duńskiego czy niemieckiego mięsa. W tym samym PROW, w którym mają znaleźć się mechanizmy wspierające małe gospodarstwa, znajdą się więc też działania mające sprawić, że produkcja trzody znowu zacznie rosnąć. Pytanie czy nie czekaliśmy zbyt długo.

Jak więc wspierać rolników? Nie chodzi przecież o to, aby reaktywować PGR-y. Wydaje się, że najbardziej sensowne jest zachęcanie ich do współpracy. Do tworzenia grup producenckich czy spółdzielni. Nie jest to proste, bo niechęć do wspólnego działania jest u nas niestety powszechna, nie tylko na wsi. Dobrym wabikiem może być więc wsparcie finansowe.

Należałoby także ułatwić polskim rolnikom wytwarzanie i handel produktami wytworzonymi w gospodarstwach. I nie chodzi tylko o marchewkę czy ziemniaki, ale także o sery czy wędliny. Niewiele się tutaj jednak zmieni dopóki prawo będzie ich traktować jak przetwórnie.

W Polsce tylko nieco ponad 1 proc. gospodarstw ma więcej niż 50 hektarów. W Unii Europejskiej średnia sięga około 6 proc. Produkcja rolnicza jest znacznie bardziej skoncentrowana np. w Niemczech. Odsetek największych gospodarstw przekracza tam 28 proc.

Nasze rolnictwo nadal stoi małymi, rodzinnymi gospodarstwami. Udziały tych mających nie więcej niż 5 hektarów wynoszą około 70 proc. Ale ich liczba zaczyna spadać. Co dalej? Pozwolić na dalszą koncentrację czy wpierać małych producentów?

Pozostało 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska