Rozmowa z Igorem Chalupcem, prezesem Ruchu

Ruch, który zaczynał od kolportażu prasy, planuje nowe działalności. Możliwe, że, by je finansować, będzie w przyszłym roku poszukiwać nowego partnera inwestycyjnego - zapowiada w rozmowie z „Rz" Igor Chalupec, prezes Ruchu.

Publikacja: 22.12.2013 15:41

Rozmowa z Igorem Chalupcem, prezesem Ruchu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rz: - Jak Pan ocenia obecną sytuację makroekonomiczną Europy?

I. Ch.: Jestem ostrożnym optymistą, bo dwie największe gospodarki europejskie mają potencjał wzrostowy. Niemiecka jest cały czas na ścieżce wzrostu, francuska powoli i z trudnością, ale się ku tej niej kieruje. Drugim pozytywnym zjawiskiem jest uspokojenie sytuacji na południu Europy, a trzecim uzyskanie konsensusu w kwestii europejskiej perspektywy finansowej do 2020 r. Europejski system bankowy został także istotnie wzmocniony i jest gotowy do akceptacji w większym stopniu ryzyka kredytowego.

- Mówił Pan dwa lata temu, że Polska może stać się „cichym bohaterem" kryzysu, bo będzie w tym czasie skupiać uwagę zagranicznych inwestorów. Wciąż jesteśmy dla nich atrakcyjni?

Jesteśmy, ale moglibyśmy być w większym stopniu. Niestety, wiele z oczekiwanych zmian w  gospodarce nie zostało przeprowadzonych, w tym obejmujących pakiet ustaw liberalizujących obrót gospodarczy, zachęcających do inwestycji choćby w sektorze energetycznym czy w wydobycie gazu łupkowego. Brak zmian upraszczających prawo podatkowe i procedur administracyjnych. Także tych redukujących biurokrację czy w sposób realny cyfryzujących funkcjonowanie Państwa. Dla wielu inwestorów zmiany w funkcjonowaniu OFE również kreują ryzyko. W szczególności ryzyko istotnego wzrostu długu publicznego, który zyskał obecnie więcej „przestrzeni" do kotwicy 55%. Dziś możemy zakładać, że rząd działa racjonalnie, ale może np. dojść do władzy ugrupowanie, które w krótkim czasie doprowadzi do wzrostu zadłużenia,  co spowoduje kłopoty fiskalne. Polska gospodarka dramatycznie potrzebuje ponadto innego, najlepiej powiązanego z innowacyjnością bodźca rozwojowego niż inwestycje infrastrukturalne napędzane europejskimi pieniędzmi. To źródło zaraz wyschnie a nie widać innego, które mogłoby go zastąpić.

- Nie podają państwo wyników finansowych Ruchu, a jak wygląda jego struktura przychodów?

W 2013 roku kolportaż prasy przyniesie 35 proc. przychodów, sprzedaż detaliczna będzie stanowić: 55 proc. biznesu, a resztę stanowią już wpływy z nowych usług jak Citylight, Lotto, usługi finansowe czy Paczka w Ruchu. Tę ostatnią usługę testujemy w nowej odsłonie w ramach współpracy z Merlinem, celowo w najgorętszym okresie przedświątecznym. Liczba dziennie dostarczanych paczek wzrosła dziesięciokrotnie  Po zakończeniu testu planujemy zaproponować naszą usługę operatorom e-commerce'owym.  Ten rynek będzie w Polsce rósł bardzo szybko.

- InPost, z którym Ruch  zacieśnił współpracę, poinformował, że podpisał z Polską Grupą Pocztową porozumienie i będzie obsługiwał sądy powszechne i prokuratury. Co to znaczy dla Ruchu?

Rynek sprzedaży prasy, tytoniu i biletów stale się kurczy. Żeby przetrwać musimy wykorzystać nasze atuty, czyli aktywa logistyczne - to, że jesteśmy jednym z niewielu ogólnopolskich operatorów logistycznych oraz to, że dysponujemy dużą, własną siecią sprzedaży (2,5 tys. własnych punktów) i ponad 20 tys. punktami partnerskimi. Stąd m.in. współpraca z InPostem, która może mieć przełomowy charakter dla tego sektora usług. Wskazuje na to m.in. nerwowa reakcja Poczty Polskiej, dla której taka konkurencja stanowi egzystencjalne zagrożenie.

- Jak ważna będzie w Ruchu w kolejnych latach jego rdzenna działalność, czyli kolportaż prasy?

Odpowiedź na to pytanie zależy od rozwoju tego rynku oraz m.in. od wyniku rozmów prowadzonych dziś przez Ruch z wydawcami. Po trzech latach trudnej restrukturyzacji kosztów i modernizacji firmy udało nam się doprowadzić do tego, że pion detaliczny jest rentowny, ale kolportaż wciąż działa przy ujemnej marży.  To jest w dużej mierze wynik  przeszłych zaniedbań. Ruch przez wiele lat pozostawał w letargu  i oddał  pole konkurencji. W wyniku tego obsługujemy  w dużej mierze  część rynku, która charakteryzuje się mniejszą efektywnością – czyli sprzedażą prasy przypadającą na jeden punkt.  W interesie wydawców jest jednak, żebyśmy  z tego rynku nie wypadli, bo jest on ciągle ważny z punktu widzenia biznesowego, ale też z uwagi na misję, jaką jest upowszechnianie słowa pisanego.

- Jest już jakiś konkretny model takiej współpracy? Słyszeliśmy o pomyśle jeszcze większego zróżnicowania opłat dla wydawców w zależności od tytułu i poziomu jego sprzedaży.

Jest w tym trochę prawdy. Mamy bardzo konkretne rozwiązania, ale nie chciałbym mówić o ich szczegółach w czasie, gdy trwają nasze rozmowy.

- Sieć sprzedaży Ruchu się kurczy?

Nie, w ostatnich trzech latach wręcz wzrosła o ok. 2 tys. punktów. Skurczył się nieco nasz udział w rynku, ale m.in. dlatego, że musieliśmy  wyeliminować z sieci punkty o najmniejszej sprzedaży.

- Wyobraża pan sobie Ruch bez kolportażu?

To jest bardzo dobre pytanie. Ale nie jest to pytanie, na które dziś szukamy odpowiedzi. Dziś skupiamy się na poprawie modelu biznesowego w tym obszarze. Na marginesie: francuski koncern Lagardere ostatnio ogłosił plan sprzedaży całego swojego biznesu dystrybucji prasy. Będziemy z zainteresowaniem obserwowali, co się wydarzy.

- W jakich nowych kierunkach Ruch może się jeszcze rozwijać, żeby nadrabiać spadające dochody z prasy?

Poza wspomnianymi: Paczką w Ruchu, usługami pocztowymi rozważamy jeszcze usługi płatnicze oraz dwa projekty. Pierwszy ma na celu lepsze wykorzystanie naszego potencjału logistycznego i posiadanych magazynów. Drugi jest bardziej złożony i musiałby wiązać się m.in. z pozyskaniem nowego kapitału. W czerwcu uruchomiliśmy pierwsze sklepy. tzw. convenience stores. Działają w naszych własnych punktach: zastąpiliśmy salony nowymi sklepami, które funkcjonują pod zmienionym logo Ruchu, bo nie chcieliśmy, by sklep kojarzył się z dotychczasową ofertą Ruchu.  Muszę przyznać, że wstępne wyniki testu są zdecydowanie lepsze od oczekiwań. To daje nam podstawę, by myśleć o rozwinięciu całej ich sieci.

-  Jakie nakłady finansowe trzeba ponieść na taką sieć?

Nie chciałbym obecnie podawać takiej liczby.

- Eton Park Capital Management dofinansowuje ten projekt?

Raczej nie. Środki musiałyby pochodzić od inwestora zewnętrznego.  Na marginesie: w ostatnich trzech latach zrealizowaliśmy z własnych – czyli inwestora – ogromny plan inwestycyjny. Część środków została przeznaczona na pełną informatyzację firmy, która już w tej chwili działa w oparciu o SAP we wszystkich segmentach, a także mamy zinformatyzowane wszystkie kioski. Tej modernizacji towarzyszyła znaczna restrukturyzacja kadrowa: Ruch zredukował zatrudnienie z 3,4 tys. osób w 2010 roku do niecałych 600 osób w tym. Przez ostatnie trzy lata właściciel Ruchu zainwestował w te działania 107 mln zł.

- Sprzedaliście dwie trzecie nieruchomości. Jedna trzecia niesprzedanych jeszcze nieruchomości ma szansę na znalezienie kupca?

Te łatwiejsze do sprzedania zostały faktycznie sprzedane. Ale też sprzedawaliśmy je w czasie rynkowego dołka. Dziś ceny wyraźnie się stabilizują, więc cierpliwie czekamy na kolejnych nabywców.

- Plany właściciela Ruchu w stosunku do spółki nadal są długoterminowe?

Jak wspomniałem kończymy etap gruntownej modernizacji i restrukturyzacji  firmy i przechodzimy do fazy wzrostu oraz oferowania nowych usług. Ta faza może wymagać zasilenia w kapitał, więc niewykluczone, że w nadchodzącym roku poszukamy do rozwijania tych planów nowego partnera.

- Kapitałowego?

Możliwe są wszystkie opcje. Właściciel Ruchu jest wystarczająco elastyczny.

- To ruch w kierunku poszukiwania dodatkowych środków czy pierwszy krok w kierunku wycofania się Eton z Ruchu?

O planach dotyczących posiadanych akcji przez Eton Park nie mogę mówić.

- Czy w Ruchu są jeszcze związki zawodowe?

Tak. Restrukturyzacja, która objęła w spółce w ciągu ostatnich trzech lat 2,8 tys. osób była jedną z  największych tego rodzaju restrukturyzacji w Polsce w ostatnim  czasie i odbyła się przy bardzo wysokim poziomie uzwiązkowienia załogi, która początkowo miała kilkanaście  związków zawodowych. Nawet teraz niecałe 60  proc. załogi wciąż należy do trzech aktywnie działających związków. Proces zwolnień nie zawsze zachodził przy podpisanych porozumieniach, ale w dużym zrozumieniu, ciszy i spokoju.

- A może po prostu w strachu?

Jeśli w strachu, to nie przed nami, a przed tym, gdzie firma się znajdzie, jeśli tej operacji nie przeprowadzi.

- Kierowany przez pana Icentis doradzał KHW przy restrukturyzacji finansowej. Czy teraz też prowadzi takie działania w innych firmach?

Moja uwaga jest teraz skupiona na Ruchu i na spółce Icentis Capital, która jest w trakcie budowania funduszu. Siłą rzeczy mniej czasu poświęcam firmie doradczej.

- Co może się dziać na rynku fuzji i przejęć w Polsce? Należy się spodziewać kolejnych przejęć?

Na pewno sporo dzieje się w różnego rodzaju grupach kapitałowych.

- Jakieś transakcje w sektorze bankowym są realne?

Zasiadam w radzie nadzorczej jednego z banków, więc wolałbym nie komentować tych kwestii.

- Jeszcze do niedawna mówiło się o „udomowieniu" banków w Polsce. Ostatnia transakcja BNP Paribas - BGŻ kończy chyba ten temat...?

Ja w ogóle do dzisiaj nie rozumiem tego terminu. Jedyne „udomowienie", jakie widzę teraz na rynku to „udomowienie" naszych środków zgromadzonych w OFE. I nie wiem, czy to na pewno jest takie „udomowienie", o jakie wówczas chodziło.

Igor Chalupec

jest prezesem Ruchu od lipca tego roku. Jest też równocześnie prezesem i partnerem zarządzającym w firmie doradczej Icentis Corporate Solutions. Zasiada też w radzie nadzorczej banku Citi Handlowego i Budimeksu. W latach 2004-2007 był prezesem i dyrektorem generalnym PKN Orlen, w latach 2003-2004 był wiceministrem finansów i wiceprzewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego. Wcześniej zasiadał m.in. w zarządzie banku Pekao SA.

Rz: - Jak Pan ocenia obecną sytuację makroekonomiczną Europy?

I. Ch.: Jestem ostrożnym optymistą, bo dwie największe gospodarki europejskie mają potencjał wzrostowy. Niemiecka jest cały czas na ścieżce wzrostu, francuska powoli i z trudnością, ale się ku tej niej kieruje. Drugim pozytywnym zjawiskiem jest uspokojenie sytuacji na południu Europy, a trzecim uzyskanie konsensusu w kwestii europejskiej perspektywy finansowej do 2020 r. Europejski system bankowy został także istotnie wzmocniony i jest gotowy do akceptacji w większym stopniu ryzyka kredytowego.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację