Jak to się stało, że założyła pani firmę, obsługującą skoczków pod względem maketingowym i PR . Czy miało to związek z brakiem zaufania do potencjalnych menedżerów, którzy chcieli „zaopiekować” się mężem i jego kolegami czy takich menedżerów w ogóle nie było? Pytam o to, bo wiem, że w bliskiej mi piłce nożnej panuje dość powszechny brak zaufania piłkarza do jego agenta.
Ewa Bilan - Stoch: Było kilka powodów. Od czasu kiedy mój mąż związany jest z marką 4F miałam okazję zdobywać pierwsze doświadczenia jako osoba pośrednicząca we wszystkich przedsięwzięciach lub obserwująca różne działania marketingowe dotyczące Kamila. Wiosną ubiegłego roku pojawił się pomysł, by spróbować swoich sił. Skoczkowie szybko się tym zainteresowali i bardzo zmotywowali mnie do zdobywania wiedzy. Przekonywali mnie, że jako barwna osobowość mam dużą siłę przebicia. Z ciekawości zapytałam o zdanie sztabu szkoleniowego i kilku osób związanych ze światem skoków. Aprobata dla mojej koncepcji Eve-nement Teamu całkowicie utwierdziła mnie w przekonaniu, że mam szansę stworzyć zupełnie nową jakość zarządzania karierą skoczka narciarskiego, popartą dużą wiedzą na temat tego sportu i znajomością potrzeb samych zawodników. Dotychczas nie było na polskim rynku menedżerów sportu, kompleksowo działających w tak specyficznej dyscyplinie jaką są skoki narciarskie.
Jacy zawodnicy poza mężem współpracują z Panią?
Teraz Dawid Kubacki, Stefan Hula oraz Jan Ziobro.
Czego konkretnie dotyczy ta współpraca? Co zawodnikom wolno, a czego nie?