Reklama

Kto umrze za Polskę?

Elity władzy w Polsce, wspierane przez środki UE, od lat wytyczają spójny kierunek urabiania poglądów Polaków za pośrednictwem telewizji, mechanizmów dopuszczających do unijnych środków i przez system edukacji. W tym przekazie słowo „patriotyzm" jest niedobre, bo kojarzy się z „faszyzm".

Publikacja: 22.03.2014 06:20

prof. Krzysztof Rybiński, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

prof. Krzysztof Rybiński, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Pasterski Radek PR Pasterski Radek

Pojęcie „naród" jest niedobre, ważniejszy jest „Europejczyk". Tradycja i korzenie są mniej ważne od tolerancji. Celem takiego kształtowania poglądów jest rozpuszczenie państwa narodowego w unijnym kisielu i stworzenie jednej wspólnej Europy. Cele są jasne, a osoby, które pamiętają okropieństwa wojen toczonych w Europie przez komunistów i faszystów, są nawet skłonne popierać ten kierunek działań.

Ale dziś świat wygląda inaczej, niż mogło się wydawać jeszcze kilka lat temu. Kryzys sprawił, że wspólna Europa się sypie, popularność zdobywają partie, które nie chcą dalszej integracji lub wręcz chcą powrotu do modelu unii państw narodowych i ograniczenia kompetencji Brukseli oraz Frankfurtu. Te partie będą miały silny wpływ na formułowanie unijnej agendy politycznej i gospodarczej w kolejnych latach. Z kolei na wschodzie Rosja dokonuje próby zajęcia części Ukrainy, łamiąc umowy międzynarodowe.

Nagle Polska znalazła się między pogrążoną w kryzysie Unią a konfliktem zbrojnym za naszą wschodnią granicą. Można, niestety, przypuszczać, że z powodu kryzysu wiarygodność naszych zachodnich sojuszy, także w ramach NATO, może stać się wątpliwa, a skomplikowana sytuacja na Wschodzie może generować liczne zagrożenia dla Polski, w tym energetyczne i militarne. I na to nakłada się wychowanie naszego społeczeństwa na Europejczyków, dla których słowo „patriotyzm" nie powinno zbyt wiele znaczyć.

W takim razie zadam pytanie, które już dawno powinno paść. Jeżeli, hipotetycznie, jakiś agresor zaatakuje Polskę, to kto będzie bronił naszego kraju? Jaka będzie reakcja młodego człowieka i jego rodziców, których poglądy zostały ukształtowane na „unijnym" przekazie medialnym? Czy młody człowiek jak najszybciej spakuje manatki i wyjedzie, a rodzice zapłacą za bilet, czy włoży mundur i będzie walczył? Jak na taką decyzję wpłynie realizowany obecnie model kształcenia, który wygasza patriotyzm – rozumiany jako zdolność do poświęcenia życia dla ojczyzny – młodych ludzi? Jak na tę decyzję wpłyną przekazy medialne promujące fajowskiego orła z czekolady, z którego można się pośmiać?

Jestem ciekaw, jak na pytanie: „czy byłbyś gotów umrzeć za Polskę i dlaczego", odpowiedzieliby czytelnicy tego artykułu.

Reklama
Reklama

prof. Krzysztof Rybiński, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama