Reklama

Jaki podatek ma płacić założyciel fabryki szpilek

Dla zniwelowania nierówności społecznych Thomas Piketty proponuje wprowadzenie podatku dochodowego na poziomie 80 proc. od kwoty przewyższającej milion dolarów oraz podatek od wartości majątku netto.

Publikacja: 13.05.2014 21:13

Robert Gwiazdowski

Robert Gwiazdowski

Foto: Fotorzepa, Robert Gardzin?ski Robert Gardzin?ski

Pierwszy ma mieć postać – jak przyznaje sam pomysłodawca –  „wywłaszczenia", żeby firmy – na przykład z branży finansowej – przestały płacić swoim czołowym menedżerom pieniądze, które po wielokroć przekraczają ich faktyczną wartość. Drugi ma zniwelować różnice powstałe na skutek niepłacenia przez najbogatszych podatków od ich wcześniejszych dochodów. Jak przyznaje Piketty, jest to propozycja „utopijna" – ale trzeba nad nią pracować.

Jest on albo idiotą, albo autokratą, który zgłasza propozycje po to, by usprawiedliwić system totalnej inwigilacji – bo tego wymaga globalny podatek od majątku netto – albo fanfaronem, który doskonale zdaje sobie sprawę, że jego lekarstwo na nierówności jest tak samo skuteczne jak różne suplementy diety na odchudzanie, ale je reklamuje dla czystego zarobku, bo wie, że ludzie pragną, żeby inni nie mieli lepiej, tak samo jak pragną schudnąć od samego połykania tabletek. Obstawiam raczej wersję trzecią.

W przypadku podatków istotne są cztery elementy: po pierwsze, przedmiot opodatkowania. Jak jest nim dochód to, po  drugie, źródło przychodu, dochód, z którego ma być opodatkowany. Po trzecie, stawka podatku, a po czwarte próg podatkowy – czyli kwota, od jakiej pobierana jest dana stawka podatku.

Ciekawe, w jakiej walucie liczony byłby podatek od majątku? W szczególności jeśli chodzi nie o jakieś instrumenty finansowe, ale o nieruchomości? Próg podatkowy byłby taki sam na całym świecie? I stawka taka sama? Byłoby tak jak z jedną stopą procentową w strefie euro? Kto by ten podatek zbierał i ile by to kosztowało? I kto miałby dzielić zabrane pieniądze???

Jestem przeciwnikiem progresji podatkowej, bo moim zdaniem nie służy ona celom ekonomicznym, tylko politycznym – jest wdzięcznym przedmiotem sporów w trakcie kampanii wyborczych i uzasadnieniem do zwiększania kontroli państwa nad obywatelami. Nie bez przyczyny generalny inspektor kontroli skarbowej miał kiedyś większe uprawnienia niż szefowie ABW i WSI. Ale jeśli podatek progresywny ma pozostać, a jego najwyższa stawka ma być zwiększona, to pytanie brzmi: do jakiego rodzaju przychodu?

Reklama
Reklama

Piketty posługuje się przykładem zarobków w „korporacjach finansowych". Pal sześć – niech je opodatkują. A co z założycielem fabryki szpilek – żeby posłużyć się przykładem z „Bogactwa narodów" Adama Smitha – który właśnie rozpoczyna swoją działalność? On też ma oddać 80 proc.? Musiałby być ciężkim frajerem, żeby chcieć budować fabrykę.

Skoro podatek majątkowy jest nierealny, to pozostanie tylko dochodowy. I tak nastąpi petryfikacja nierówności.

Autor jest adwokatem, profesorem prawa, prezydentem Centrum im. Adama Smitha

Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Informatyczna schizofrenia. Co naprawdę dzieje się w IT?
Opinie Ekonomiczne
Eksperci FOR: Ochrona zamiast nacjonalizacji
Opinie Ekonomiczne
Jarosław Dąbrowski: Polska potrzebuje inwestycyjnej ofensywy
Opinie Ekonomiczne
Donald Trump: Narcyz, Herostrates 21. wieku
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Polska Rzeczpospolita Piratów
Reklama
Reklama