Pojedzie, bo PKP InterCity zapłaciło producentowi zaliczkę stanowiącą w sumie już 80 proc. wartości wszystkich pociągów. Zaliczkę można by odebrać, ale tylko gdyby Alstom zaniechał produkcji, co zapewne nie nastąpi. Skoro polski przewoźnik zapłacił, to musi się z dostawcą pociągów porozumieć, żeby coś mieć, bo jak na razie nie mamy ani pociągów, ani pieniędzy. Pojedzie więc Pendolino najpierw 160 km/h, a potem 200 km/h. Być może producent zapłaci nawet jakąś niewielką karę za niedostarczenie w terminie homologacji dla pierwszych przekazywanych pociągów. Może to uratować twarz zarządu InterCity, ale spółka potem to sobie odbierze w innych opłatach. Ale Pendolino w grudniu pojedzie.

Nie będzie jednak Pendolino wystarczającą promocją kolei, aby dla niego wrócili ci, którzy zamienili pociąg na autobusy i samochody, gdyż nie wniesie nowej jakości. Czas podróży między miastami nie skróci się odczuwalnie, miejsca w pociągu dla podróżnych będzie mniej niż we współczesnych wagonach bezprzedziałowych, estetyka wysoka, ale do takiej pasażer już się zdążył przyzwyczaić w nowym taborze produkowanym przez polskich producentów. Po co więc było przepłacać? Bo drożej będzie musiało być. Takie koszty zakupu...

Niewątpliwie pękł nadmuchany balon propagandowy pod nazwą Pendolino. Jednak cała obecna strategia dla kolei pęka w szwach. InterCity traci pasażerów w tempie 13–20 proc. rocznie. Ponad 50 proc. inwestycji w tory jest w tym roku opóźnionych, a rozkład jazdy ze względów organizacyjnych musi być zmieniany co 30 dni. I to przy planach wydania na remonty torów 7 mld zł w tym roku, gdy na przyszły przewidziano wydanie 12 mld... Minister zmuszony jest zabierać kolei pieniądze na inwestycje, bo nie udaje się ich szybko i sprawnie spożytkować.

Pendolino zatem to pierwszy kolejowy balon propagandowy, który pęka, ale nie ostatni. Spójrzmy realnie na stan poszczególnych spółek kolejowych. Zróbmy zewnętrzny – nie przez zarządy spółek kolejowych – audyt ryzyka i stanu najważniejszych kamieni milowych w obecnej strategii. Stwórzmy nowe strategie na odzyskanie pasażerów i modernizację kolei, bo obecne właśnie plajtują. Środowisko kolejowe chce wesprzeć ekonomistów z zarządów spółek, bo to nasz wspólny interes, ale chęć musi być obopólna. Do tej pory oba środowiska nie są zespolone. Zmieńmy wreszcie klimat na kolei.