Wakacje będą pierwszym testem dla działania ustawy obniżającej interchange czyli główny składnik opłaty jaką sklepy, restauracje i inne punkty handlowo – usługowe ponoszą za przyjmowanie płatności kartą.
Jeśli za smażoną flądrę nad morzem czy za górskiego pstrąga w większości małych knajpek będzie można zapłacić kartą, najlepiej bezstykowo, uznam to za duży sukces. To naprawdę duża wygoda nie tylko dla kupującego, ale także dla sprzedawcy, który nie musi bawić się w wydawanie reszty.
Interchange spadnie od 1 lipca, pytanie czy to zachęci handlowców i restauratorów do instalowania terminali? Obawiam się, że wielu z nich w ogóle nie wie, że opłaty za przyjmowanie kart spadną. Z małej sondy, która zrobiłam w osiedlowych sklepikach wynika, że dostawcy terminali się nie wyrywają i nie informują zmianach. Według danych Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego tylko połowa przedsiębiorców w ogóle słyszała o ustawie ograniczającej poziom interchange do 0,5 proc.
To niestety pokazuje, że bardzo szeroka dyskusja i argumenty zwolenników i przeciwników ustawowego obniżenia stawek interchange ( które były najwyższe w Europie) nie dotarły do najbardziej zainteresowanych czyli małych handlowców i punktów usługowych.
W tej sytuacji nie powinien dziwić fakt, że operatorzy bankomatów ruszają w teren i stawiają sezonowe, najczęściej wolnostojące maszyny do wypłacania gotówki.