Ale podobno nie można ich ujednolicić – bo podrożeje żywność! To stary argument PiS z kampanii 2005 roku, którego jak ognia boi się Platforma, bo przegrała wówczas wybory, lansując hasło 3 x 15. Ładnie brzmiało, a wśród doradców PO górę brali specjaliści od wizerunku, którzy nie mieli pojęcia o gospodarce. Dali się więc rozjechać pani Ani ze spotów wyborczych PiS, której znikały z lodówki produkty spożywcze. Demagogia Michała Kamińskiego (robił wówczas kampanię PiS) zbiera zatrute owoce do dziś.

Polak Statystyczny wydaje 25 proc. dochodu na żywność i napoje bezalkoholowe. Jego wynagrodzenie netto wynosi dziś średnio 2800 zł. ?Na żywność i napoje bezalkoholowe wydaje więc 700 zł. Nie ma danych, ile z tego przeznacza na zakupy produktów z preferencyjną stawką VAT. Przyjmijmy, że aż dwie trzecie – czyli 470 zł. VAT stanowi w tym około 35 zł. 230 zł wydaje na produkty obłożone 23-procentowym podatkiem. VAT stanowi w tym około 43 zł. Razem więc Polak Statystyczny płaci miesięcznie 78 zł VAT za żyw-?ność i napoje bezalkoholowe. Gdyby stawka VAT na wszystko wynosiła ?22 proc. (jak przed „tymczasową" podwyżką), zapłaciłby około 126 zł VAT – 48 zł więcej niż dziś.

W Polsce 2 mln osób żyje w ubóstwie – one mogłyby odczuć tę zmianę w systemie podatkowym. Pomoc społeczna może im jednak łatwo tę różnicę zrekompensować. To około 1 mld zł rocznie. Ale skoro wszystkich pozostałych konsumentów – 34 mln – żywność kosztowałaby 48 zł miesięcznie więcej, to rocznie budżet zarobiłby dodatkowo 20 mld zł! Jeśli się okaże, że ubogich jest więcej i proporcje nie wynoszą 1:20, tylko 2:10, to i tak budżet zyska minimum 8 mld zł. Rocznie. W praktyce zarobi więcej – bo różne stawki ułatwiają oszustwa, które po ich ujednoliceniu będą trudniejsze.

System podatkowy, który pierwotnie spełniał funkcję fiskalną, skoncentrowaną na dochodach państwa, dziś ma ich spełniać znacznie więcej. ?W rezultacie nie spełnia dobrze żadnej. Nie powinno być domeną systemu podatkowego niesienie pomocy socjalnej. Potrzebuje jej kilka milionów osób, a korzystają z niej wszyscy – także ci, którzy jej nie potrzebują. Od niesienia pomocy są inne instytucje – np. gminne ośrodki pomocy społecznej, które otrzymają na to pieniądze z wyższych wpływów podatkowych od tych, którzy więcej konsumują.

Autor jest adwokatem, profesorem prawa, prezydentem Centrum im. Adama Smitha