Aluminiowa hossa

Mało jest sektorów przemysłu, które przeżywają obecnie tak wyraźne ożywienie, jak branża aluminium. Gwałtownie rośnie popyt, a wraz z nim produkcja i zyski firm – pisze ekspert.

Aktualizacja: 18.11.2014 09:33 Publikacja: 18.11.2014 03:34

Andrzej Michalski-Stępkowski

Andrzej Michalski-Stępkowski

Foto: Materiały prasowe

Dane makro mówiące o spowolnieniu wręcz nas dziwią, być może to przejściowa zadyszka, my jesteśmy optymistycznie nastawieni. III kw. okazał się najlepszy w naszej historii, notujemy wzrost sprzedaży we wszystkich kluczowych segmentach – ujawnił niedawno Dariusz Mańko, prezes grupy Kęty, największej spółki w polskiej branży aluminium.

Opublikowane w ostatnich dniach października wyniki za III kw. potwierdzają jego słowa. Grupa Kęty zarobiła na czysto w tym czasie rekordowe 62,2 mln zł. W sumie po dziewięciu miesiącach 2014 r. zysk netto przekroczył 140 mln zł.

Nie gorzej sytuacja przedstawia się u innego znaczącego gracza na polskim rynku aluminium, niedawnego giełdowego debiutanta, spółki Alumetal. Po III kw. jej zysk netto w porównaniu z analogicznym okresem 2013 r. podskoczył o ponad 80 proc., do 42 mln zł. Na ostatnim spotkaniu z inwestorami prezes spółki Szymon Adamczyk przekonywał, że najbliższe miesiące będą co najmniej równie udane.

Natomiast podstawowym zmartwieniem Alumetalu (wytwarza stopy aluminium wykorzystywane do produkcji odlewów głównie na potrzeby motoryzacji) będzie nadążenie z realizacją zamówień.

Podobne zmartwienia ma należąca do grupy Boryszew spółka NPA Skawina (jedyny w Polsce producent walcówki aluminiowej). W ciągu I półrocza zwiększyła ona wielkość sprzedaży o ponad 100 proc. – Doszliśmy do sytuacji, w której nie jesteśmy już w stanie produkować więcej. Wykorzystanie mocy jest stuprocentowe – mówi Sambor Waszkiewicz, dyr. zarządzający podkrakowskiej firmy.

Nadzwyczaj korzystna koniunktura w branży aluminium dotyczy nie tylko Polski, ale całego świata. – Obserwujemy wzrost popytu – przyznaje Sven Richard Brandtzag, dyr. gen. skandynawskiego potentata, grupy Norsk Hydro.

Podobne opinie można usłyszeć ze strony przedstawicieli innego giganta – wywodzącego się z USA koncernu Alcoa. Miło zaskoczył on analityków, osiągając w III kw. wyniki znacznie lepsze od oczekiwanych (6,24 mld dol. przychodów, 149 mln dol. zysku). Według prognoz przedstawionych przez grupę globalny popyt na aluminium wzrośnie w 2014 r. o 7 proc. Najmocniej wpłynie na to rosnące zapotrzebowanie ze strony branży lotniczej i przemysłu motoryzacyjnego, ale też sektora opakowaniowego i budowlanego. Światowy popyt na aluminium ma się rozwijać na tyle szybko, że – zdaniem ekspertów – w najbliższym czasie deficyt w globalnej produkcji tego metalu sięgnie mniej więcej miliona ton.

To ciekawa informacja, zważywszy, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu branża borykała się z wyraźną nadwyżką mocy, a przedsiębiorstwa prześcigały się w zamykaniu kolejnych zakładów.

To już jednak przeszłość – przedstawiciele branży znów są pełni optymizmu. Tym bardziej że według wszelkich oznak w 2014 r. zostanie pobity rekord wielkości produkcji aluminium pierwotnego (jest wytwarzane z boksytu w odróżnieniu od wtórnego, które wytapia się ze złomu). Ma ona sięgnąć 55 mln ton.

O powodach tak korzystnej sytuacji w branży dość precyzyjnie wypowiedział się Oleg Deripaska, prezes rosyjskiego Rusalu. Jego zdaniem na rozwój koniunktury największy wpływ mają dwa czynniki: rosnący popyt i rozsądna optymalizacja produkcji wdrażana przez przedsiębiorstwa na całym świecie. Dzięki redukcji mocy wytwórczych w ostatnich latach doszło do korzystnej z punktu widzenia producentów sytuacji, w której popyt przewyższa podaż. Trend ten w najbliższym czasie raczej się nie zmieni. Podobnie jak drugi ze wspomnianych czynników – rosnący popyt, i to ze strony niemal każdego sektora przemysłu.

Jest jednak branża, dzięki której producenci aluminium mogą mówić o prawdziwej hossie. Chodzi o motoryzację. Na całym świecie rośnie produkcja samochodów, a dodatkowo – skala zastosowania w nich aluminium. Dzieje się tak głównie z jednego powodu – oszczędności.

Jak wyliczył tygodnik „The Economist", nowy model forda F-150 dzięki „intensywnemu wykorzystaniu aluminium" schudł o mniej więcej 230–320 kg wobec auta wykonanego z tradycyjnych elementów stalowych. Dzięki temu wyraźnie spadło zużycie paliwa (każde 45 kg mniej to dodatkowe 400 m przejechane na 1 litrze paliwa). Ford zamierza co roku sprzedawać ponad 700 tys. swoich odchudzonych furgonetek. I nie jest to jedyny koncern, który przyszłość wiąże z aluminium.

Land Rover w najnowszej wersji modelu Range Rover Sport wykorzystał elementy z tego metalu m.in. do produkcji karoserii i podwozia. Dzięki temu waga samochodu spadła o ponad 350 kg. O krok dalej poszedł Jaguar. Podał on, że nowe modele tej ekskluzywnej marki, jak np. F-type Coupe, będą niemal w całości z aluminium. Według szacunków tylko amerykańskie fabryki przez dwa najbliższe lata zwiększą czterokrotnie zużycie blach aluminiowych do budowy karoserii aut.

Żeby sprostać rosnącemu popytowi, na całym świecie powstają zakłady wytwarzające elementy i podzespoły aluminiowe wykorzystywane przez producentów aut. Dla przykładu jeden z globalnych liderów – grupa Constellium – sfinalizował w czerwcu umowę ws. inwestycji w Czechach (Decin). Jest ona „kluczowym elementem strategii mającej na celu umacnianie pozycji firmy w branży automotive".

Wspomniana Alcoa w połowie stycznia podała, że zakończyła wart 300 mln dol. program inwestycyjny w fabryce w Davenport (Iowa, USA), nastawiony na rozwój produktów dla motoryzacji. Podobny cel ma rozbudowa fabryki w stanie Tennessee i budowa walcowni w Arabii Saudyjskiej. W sumie w trzy wspomniane zakłady Alcoa zainwestuje 670 mln dol.

Nowych przedsięwzięć nie brakuje też w Azji. Koncern Novelis jesienią 2013 r. podał, że zakończył wart 400 mln dol. i trwający dwa lata program rozbudowy południowokoreańskich zakładów (Yeongju i Ulsan). Inwestycja pozwoliła na zwiększenie mocy wytwórczych w tym regionie o mniej więcej połowę. Wynoszą one obecnie ok. 1 mln ton blach aluminiowych rocznie.

Inwestycyjne wzmożenie trwa również w Polsce. Przedsięwzięcia nastawione na rozwój produkcji realizują wspomniane już grupa Kęty, Alumetal i NPA Skawina, ale też m.in. Aliplast, Extral czy Can-Pack.

Rosnąca skłonność władz poszczególnych przedsiębiorstw do wydawania pieniędzy na ich rozbudowę to najlepszy dowód, że w branży dzieje się dobrze.

Prezesi firm zachowują jednak godny podziwu umiar. Mówią, że nie chcą zbytnio nakręcać oczekiwań, gdyż wolą pozytywnie zaskakiwać rynek, publikując kolejne kwartalne sprawozdania finansowe. Wiele wskazuje, że okazji do tego im nie zabraknie.

—Autor jest ekspertem branży stalowej oraz aluminiowej, wydawcą magazynu „Nowa Stal"

Dane makro mówiące o spowolnieniu wręcz nas dziwią, być może to przejściowa zadyszka, my jesteśmy optymistycznie nastawieni. III kw. okazał się najlepszy w naszej historii, notujemy wzrost sprzedaży we wszystkich kluczowych segmentach – ujawnił niedawno Dariusz Mańko, prezes grupy Kęty, największej spółki w polskiej branży aluminium.

Opublikowane w ostatnich dniach października wyniki za III kw. potwierdzają jego słowa. Grupa Kęty zarobiła na czysto w tym czasie rekordowe 62,2 mln zł. W sumie po dziewięciu miesiącach 2014 r. zysk netto przekroczył 140 mln zł.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej