Nie ma prosperity bez bezpieczeństwa

Polityka w starym stylu, oparta na czołgach i wojsku, przeżywa swój nieoczekiwany i nikomu niepotrzebny renesans – pisze prezes PKN Orlen.

Publikacja: 16.02.2015 20:00

Jacek Krawiec

Jacek Krawiec

Foto: Fotorzepa/Mateusz Dąbrowski

Tegoroczne forum w Davos było pozornie takie samo jak zawsze, ale tak naprawdę bardzo się różniło od wcześniejszych spotkań. Tym razem do dyskusji wdarła się polityka – ale nie gospodarcza, bo ta była i będzie w Davos ważna zawsze, i nie klasyczna geopolityka, czyli rozważania o miejscu i znaczeniu mocarstw na mapie świata – też obecna od zawsze. Tym razem mówiono o polityce opartej na czołgach, wojsku, wydatkach zbrojeniowych. Polityce w starym stylu, która właśnie przeżywa swój nieoczekiwany i nikomu niepotrzebny renesans.

Niepokój świata

Od poprzedniego spotkania, które było dużo bardziej naznaczone optymizmem, konflikt zbrojny na wschodzie Ukrainy wszedł w fazę intensywnych działań militarnych. W jego wyniku obłożona sankcjami Rosja znalazła się poza systemem międzynarodowym, a jej gospodarka stacza się w kryzys.

Państwo Islamskie coraz bardziej brutalnie rozpycha się w Azji i Afryce. Chiny muszą się zmierzyć ze znaczącym spowolnieniem wzrostu PKB. Gdyby utrzymały się ceny ropy, które od połowy 2014 r. do forum spadły o ponad 60 proc., oznaczałyby największy od 20 lat transfer dochodu od jej producentów do konsumentów, szacowany na 1,5–2 bln dol. do 2019 r.

Na świecie panuje niepokój, a to nie sprzyja rozwojowi. Im bliżej Davos, tym częściej się pojawiały złe informacje. Wyglądało to tak jak swego rodzaju informacyjny efekt Dopplera związany z przyspieszeniem wydarzeń na świecie. Praktycznie tego samego dnia w styczniu w Paryżu terroryści zabili 12 osób, a w Nigerii dżihadyści zamordowali kilkaset. 15 stycznia Szwajcarski Bank Narodowy nieoczekiwanie przestał bronić parytetu franka do euro, wywołując umocnienie szwajcarskiej waluty. Szok był tak duży, że wydarzenie to zyskało miano Swissexit. Notabene sporo uwagi w Davos przyciągnął scenariusz tzw. Grexit, który odżył w kontekście wyborów w Grecji.

MFW w pierwszym dniu forum opublikował prognozę obniżenia tempa wzrostu gospodarki globalnej z powodu dużo słabszego wzrostu spodziewanego w Chinach, Rosji i w gospodarkach wschodzących. Z kolei prezes EBC Mario Draghi ogłosił z Frankfurtu program gigantycznego poluzowania ilościowego. Wreszcie prezydent Ukrainy Petro Poroszenko musiał skrócić pobyt w Davos z powodu nasilenia się walk w pobliżu Doniecka. Nie bez powodu jednym z najczęściej powtarzanych cytatów z forum była wypowiedź prezydenta Francji: „There cannot be prosperity without security" (ang. Nie ma  prosperity bez bezpieczeństwa).

Ale zajmijmy się biznesem. Jedną z ciekawszych stałych pozycji związanych z Davos jest prezentacja raportu PwC z wynikami badań przeprowadzonych wśród 1300 prezesów firm z całego świata. Raport pokazał dwa ciekawe zjawiska. Po raz pierwszy w historii tych badań (czyli od 2008 r.) wskaźnik wiary we wzrost firmy był wyższy w USA niż w Chinach! 46 proc. badanych Amerykanów patrzy z optymizmem w przyszłość. Chińczyków z takim nastawieniem jest 36 proc. Średni wskaźnik wyniósł 39 proc.

Drugi bardzo ciekawy wniosek: wbrew zapewnieniom rosyjskich polityków tamtejszy biznes mocno odczuł konsekwencje wojny na Ukrainie i związanych z nią sankcji: rok temu rosyjscy prezesi byli najbardziej pewni przyszłości. W tym spadli na najniższe miejsce. Warto też zauważyć, że jeśli chodzi o wzrost przychodów firm, najbardziej optymistyczni są Hindusi: niemal 2/3 badanych oczekuje, że ich firmy będą zarabiały więcej w najbliższych 12 miesiącach.

Podatki i happeningi

Ważnym tematem była też rosnąca przepaść między najbogatszym 1 proc. ludzkości a najbiedniejszymi. Obecnie 48 proc. światowego bogactwa jest w rękach 1 proc. ludzi i wiele wskazuje, że w 2016 r. to będzie 50 proc.

Stąd pytania m.in. o progresywne podatki, a także typowe dla Davos happeningi, jak ustawienie przez aktywistów stu kilkudziesięciu śnieżnych bałwanów, każdy w szaliku kraju, który reprezentował. Przesłanie – zahaczające i o niepewną przyszłość, i o zmiany klimatu – dość proste do zinterpretowania...

Ale też zaskakująco często było widać zbliżanie się myślenia ostrych krytyków współczesnego świata do tych, którzy temu światu nadają ton. – Nadmierna nierówność nie jest dobra dla stabilnego rozwoju – mówiła Christine Lagarde, szefowa MFW. A Jack Ma, najbogatszy Chińczyk, założyciel i prezes Alibaba Group, mówił o swoim zaskoczeniu, gdy kilka lat temu przyjechał do Davos, gdzie podczas forum odbywały się ostre protesty przeciw globalizacji. Dla niego globalizacja była wtedy dobrym procesem. Jak przyznał, teraz widzi i rozumie więcej.

Skądinąd jego opowieść o dochodzeniu do obecnego sukcesu była jednym z najbardziej pozytywnych wydarzeń Davos 2015. Pozostaje pytanie, któremu nastolatkowi w rozleniwionej welfare state Europie chciałoby się przez dziewięć lat za darmo oprowadzać hotelowych gości, np. z Chin, żeby nauczyć się ich języka... Jack Ma w ten sposób nauczył się angielskiego.

Warto patrzeć na Davos przez pryzmat motta, jakie w zamyśle organizatorów ma pomóc uczestnikom debat spojrzeć z podobnej perspektywy na problemy, o których mówią. W 2014 r. wyglądało na to, że najgłębszy kryzys finansowy i gospodarczy dobiegał końca. Poprawiał się dostęp do kapitału, przedsiębiorstwa wykazywały zyski i myślały ponownie o inwestycjach. Do gospodarki globalnej powracała normalność, a problemem był jedynie jej nowy kształt. Ubiegłoroczne motto „Rethink, Redesign, Rebuild" odnosiło się do punktu zwrotnego, w jakim znalazł się świat i konstruktywnie wybiegało w przyszłość.

W tym roku jest więcej powodów do pesymizmu, a świat tak się skomplikował, że trudno w nim mówić o wspólnych wartościach, stąd tegoroczne motto „Shared Norms for the New Reality", które miało służyć poszukiwaniu wspólnych norm dla nowej rzeczywistości. Ten kierunek myślenia można było odnaleźć w wielu wystąpieniach podczas forum, ale nie przebiły się one do mediów w stopniu adekwatnym do ich wagi. A szkoda, bo warto się zastanowić nad tym, czemu Jack Ma, pytany o USA i Hollywood, mówi o inspiracji, jaką jest film „Forrest Gump".

Drogowskaz na rok

Mówi się, że forum w Davos jest barometrem światowej gospodarki. W tym roku uczestnicy rozjechali się jednak po świecie z przemyśleniami daleko wykraczającymi poza ekonomię czy finanse. Jakie będzie forum za rok? Trudno powiedzieć, tak samo jak nie sposób dzisiaj przewidzieć ceny ropy naftowej. Warto jednak zwrócić uwagę, że niespełna dwa lata temu, podczas współorganizowanego przez Orlen Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie, a następnie podczas warszawskiego spotkania laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, Lech Wałęsa powiedział, że współczesny świat potrzebuje nowego moralnego dekalogu: zbioru norm i wartości dla każdego człowieka. Czyżby Davos zaczęło słuchać głosów z naszej części Europy?

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Dlaczego znika hejt na elektryki