Jak świat długi i szeroki, wszyscy uważają, że statystycy ich okłamują. Niemcy, Francuzi i Włosi twierdzą, że oszukano ich w momencie wprowadzenia euro, bo zdaniem urzędów statystycznych wzrost cen wyniósł w tym momencie tylko ok. 1 proc. (w ciągu trzech miesięcy), a oni dają sobie rękę uciąć, że wszystkie ceny się podwoiły. A Polacy uważają, że są oszukiwani obecnie, bo zdaniem GUS wzrost cen towarów i usług wyniósł w ciągu ostatnich 12 miesięcy tylko 2,9 proc., wzrost cen budownictwa 3,7 proc., a ceny towarów przemysłowych – zamiast wzrastać – spadały.
Czytaj także: Opozycja podejrzewa GUS o zaniżanie inflacji
Skąd podejrzenia, że urzędy statystyczne naginają dane do oczekiwań polityków? No cóż, są państwowe i zazwyczaj zależne od rządów. A dobrym rządom powinno zależeć na tym, by ludzi nie denerwować złymi wskaźnikami – np. wysoką inflacją lub deficytem budżetowym (mistrzem poprawiania rzeczywistości był pod tym względem grecki urząd statystyczny). Nie mówiąc już o tym, że im niżej oszacowany wskaźnik wzrostu cen – tym wyższe jest pokazywane przez statystykę tempo wzrostu PKB.
To prawda, że metodą pomiaru inflacji da się manipulować. W skrócie polega ona na tym, że do tysięcy sklepów wysyła się ankieterów, którzy sprawdzają, ile wynoszą ceny wybranych produktów. Potem przyjmuje się, że średni wzrost cen w grupach dóbr był taki sam jak w przypadku produktów, których ceny badano. A potem wylicza się inflację jako średnią ważoną uzyskanego wzrostu w grupach dóbr, używając jako wag średniego udziału wydatków na daną grupę w przeciętnym gospodarstwie domowym.
Najłatwiej dokonać lekkiego oszustwa przy wyborze produktów do badania (w czasach komunistycznych znany był przykład wieloletniego zerowego wzrostu cen kawy – bo do badania brano ceny kawy określonej marki, której w sklepach już dawno nie było, natomiast nie badano wzrostu cen kawy, którą można było kupić – oczywiście do czasu, kiedy jeszcze w ogóle w sklepach była kawa). Druga metoda nagięcia wyniku to zmiana wag, w taki sposób by udział dóbr, które drożeją szybciej – zmniejszyć. No i zawsze jeszcze jest metoda trzecia, bezpośrednia – dyskretne podrasowanie danych.