Europa ma szansę. A Polska?

Znana firma konsultingowa McKinsey opublikowała raport „Szanse dla Europy” („A window of opportunity for Europe”).

Publikacja: 20.06.2015 18:46

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Biorąc pod uwagę, że akurat podniosła się fala analiz przewidujących wyjście Grecji ze strefy euro i wstrząsy na rynkach finansowych , czy też wielkie zaburzenia w Europie związane z imigracją czy agresywną polityką Rosji, raport McKinseya jest jak sole trzeźwiące.

Z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze przypomina, że to nadal bogaty kontynent i potrafiący bronić swojej zamożności w zglobalizowanym świecie, ze świetną edukacją, dobrą opieką zdrowotną i co najważniejsze - konkurencyjną gospodarką, o czym świadczą nadwyżki eksportowe i w bilansie płatniczym. Ale jeszcze ciekawszy jest drugi powód. Otóż analitycy McKinseya stwierdzają, że w Europie tkwi ogromny potencjał rozwojowy, trzeba tylko chcieć go wydobyć i wykorzystać. Nie jest sztuką powtarzać mantrę o słabościach Europy, o biurokracji i długu publicznym, o chorobach regulacji, rozdęciu i bankructwie państwa dobrobytu. Sztuką jest szukać szans rozwojowych, potencjalnych czynników postępu. Idea McKinseya jest prosta - zidentyfikowaliśmy 11 czynników wzrostu. Każdy z nich ma swojego lidera w Europie. Inne państwa powinny spróbować go naśladować. Wówczas Europa przez wiele lat będzie rozwijać znacznie szybciej niż dziś.

Te czynniki to proinnowacyjny system, efektywna edukacja powiązana z zatrudnieniem, produktywne inwestycje w infrastrukturę, zredukowanie obciążenia energetycznego, rozwój miast, konkurencyjne i zintegrowane rynki w usługach i cyfrowe, dalsze otwarcie na handel międzynarodowy, zwiększenie udziału starszych osób (powyżej 55 lat) i kobiet wśród pracowników, prowzrostowa imigracja, zwiększona elastyczność rynków pracy oraz produktywność sektora publicznego.

Poza dalszym otwarciem na handel, które w 100 procentach zależne jest postępowania całej Unii Europejskiej i obniżeniem obciążenia energetycznego, które w większość też zależy od unijnych czy ogólnoeuropejskich rozwiązań, pozostałe leżą całkowicie lub ogromnej większości w kompetencjach poszczególnych rządów.

Na 10 czynników prowzrostowych (produktywność sektora publicznego nie była szczegółowo oceniana), czy jak je nazywają autorzy - mechanizmów napędzających, składa się 37 wskaźników, z których każdy ma swojego lidera. Niestety. Polska nie jest nim w żadnej kategorii i w żadnym elemencie. I nie wynika to z faktu, że wszystko biorą Skandynawowie albo Szwajcaria. W 7 przypadkach liderem jest Irlandia, kraj doświadczony ciężko kryzysem, ale który potrafił się z niego wykaraskać i w tej chwili rozwija się najszybciej w zachodniej Europie. Słowenia, kraj postkomunistyczny, nadal trapiony kryzysem, jest liderem pod względem łatwości zakładania firmy i ma najniższy odsetek ludzi młodych, którzy ani się nie uczą, ani nie szkolą, ani nie pracują. Czechy wydają najbardziej produktywnie pieniądze na infrastrukturę, a Portugalia ma ją najlepszą biorąc pod uwagę poziom rozwoju. Litwa przoduje pod względem udziału kobiet wśród pracowników, Węgry pod względem ich czasu pracy, Estonia ma najwyższy odsetek imigrantów spoza Unii Europejskiej, a na Węgrzech najwięcej ich pracuje.

Nie wszystkie wskaźniki są dla mnie jednoznacznie pozytywne, na przykład pytanie, czy rzeczywiście to dobrze, że miasta greckie mają najwyższą gęstość zamieszkania, a na Cyprze najbardziej spadły jednostkowe koszty pracy w ostatnim 10-leciu. Niemniej idea całego raportu i zawartość informacyjna jest znakomita. To zdrowe pożywienie do przemyślenia.

Ciekawe, ilu uczestników sobotnich konwencji partyjnych go przeczyta.

p>>

Biorąc pod uwagę, że akurat podniosła się fala analiz przewidujących wyjście Grecji ze strefy euro i wstrząsy na rynkach finansowych , czy też wielkie zaburzenia w Europie związane z imigracją czy agresywną polityką Rosji, raport McKinseya jest jak sole trzeźwiące.

Z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze przypomina, że to nadal bogaty kontynent i potrafiący bronić swojej zamożności w zglobalizowanym świecie, ze świetną edukacją, dobrą opieką zdrowotną i co najważniejsze - konkurencyjną gospodarką, o czym świadczą nadwyżki eksportowe i w bilansie płatniczym. Ale jeszcze ciekawszy jest drugi powód. Otóż analitycy McKinseya stwierdzają, że w Europie tkwi ogromny potencjał rozwojowy, trzeba tylko chcieć go wydobyć i wykorzystać. Nie jest sztuką powtarzać mantrę o słabościach Europy, o biurokracji i długu publicznym, o chorobach regulacji, rozdęciu i bankructwie państwa dobrobytu. Sztuką jest szukać szans rozwojowych, potencjalnych czynników postępu. Idea McKinseya jest prosta - zidentyfikowaliśmy 11 czynników wzrostu. Każdy z nich ma swojego lidera w Europie. Inne państwa powinny spróbować go naśladować. Wówczas Europa przez wiele lat będzie rozwijać znacznie szybciej niż dziś.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację