Upadek kontrolowany

Czy władza może kontrolować coraz większy spadek PKB kraju? Może - ale tylko tam, gdzie może wszystko. A przynajmniej tak jej się wydaje.

Publikacja: 19.08.2015 20:31

Iwona Trusewicz

Iwona Trusewicz

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Dziś rosyjski urząd statystyczny Rosstat podał dane o gospodarce za II kwartał i pierwsze półrocze. Za sześć miesięcy PKB stracił 3,5 proc., ale co powinno niepokoić, spadek przyśpiesza - w II kwartale było to 4,6 proc.

Kreml uspokaja obywateli, że nic się takiego nie dzieje. Minister gospodarki zapewnia, że takie były prognozy dla gospodarki, a spadek PKB jest „kontrolowany". I dodaje, że już pod koniec roku zacznie się wzrost, choć zachodni eksperci podkreślają, że i przyszły rok będzie na minusie, a w najlepszym razie na zerze.

Pewnie w każdym kraju politycy reagowaliby podobnie jak w Rosji i starali się przekonać rodaków, że drożyzna, słaby narodowy pieniądz, wysokie oprocentowanie kredytów, nieustające podwyżki i ucieczka inwestorów to zjawiska pod kontrolą rządzących.

Specyfika Rosji polega na tym, że tam gospodarka jest rzeczywiście pod kontrolą, bowiem w rękach Kremla znajduje się ok. połowy majątku i firm kraju. Władza kontroluje m.in. trzy największe banki; największy koncern gazowy (Gazprom) i paliwowy (Rosneft); sieci energetyczne; przesył ropy (Transneft) i produkcję prądu (Inter RAO); elektrownie atomowe (Rosatom) i wiele innych branż. Kontroluje też biznes prywatny, pozwalając mu zarabiać dopóki nie podskakuje i nie trzyma z daleka od polityki.

Kontrola przedsiębiorstw oznacza narzucanie decyzji politycznych, nie mających nic wspólnego z wolnym rynkiem jak np. gazociąg Turecki Potok, który musi budować (i finansować) Gazprom. Czy też embargo na zachodnią żywność, które spowodowało bankructwa setek firm żyjących z importu, tragedie tysięcy drobnych przedsiębiorców i skokowy wzrost cen, który przyczynił się do licznych zawałów i wzrostu popytu na tani samogon.

Tradycja takiego postępowania jest w Rosji długa. Był już tam osobnik, który znał się na wszystkim więc wszystko kontrolował. Działo się to jednak w czasach, gdy Rosjanie zostali zamknięci we własnym kraju, podróżowanie nawet z jednej republiki do drugiej czy do Moskwy wymagało pozwolenia władzy. Trudno więc było o wymianę doświadczeń, myśli czy konfrontację propagandy z rzeczywistością.

Teraz obywatele Federacji podróżują, mają znajomych w wielu krajach, a internet otworzył im wiele drzwi do innego postrzegania świata. Oczywiście państwowa propaganda stara się jak może, ale kto chce znać prawdę, to ją znajdzie.

Dlatego rosyjscy analitycy nie zwracają uwagi na zapewnienia Kremla, że upadek jest kontrolowany. Ich zdaniem gorsza połowa roku jest jeszcze przed rosyjską gospodarką. Szczególnie niepokoi spadek inwestycji w kapitał podstawowy (8,5 proc. rok do roku) i inflacja (blisko 10 proc.). Oficjalne bezrobocie (5,6 proc.) spada powoli, ale eksperci podkreślają, że dane statystycznie nie oddają sytuacji na rynku pracy. Czarny rynek zatrudnienia jest ogromny.

Chciałabym, by nasz sąsiad miał się coraz lepiej, by coraz więcej Rosjan odwiedzało Polskę, odpoczywało u nas i nawiązywało kontakty biznesowe. Ale dopóki w Rosji władze będą przekonane, że mogą kontrolować wszystko - PKB kraju i obywateli; na takie szczęśliwe zakończenie nie ma co liczyć.

Mała jest też szansa na przebudzenie i obywatelskie nieposłuszeństwo samych Rosjan. Ich cierpliwość jest wielkości kosmosu, a przeżyć o ziemniakach i kaszy mogą długo. No chyba, że młode pokolenie, nie pamiętające tamtej Rosji, zachowa się inaczej. To chyba jedyna dziś szansa na zmiany w tym kraju.

Dziś rosyjski urząd statystyczny Rosstat podał dane o gospodarce za II kwartał i pierwsze półrocze. Za sześć miesięcy PKB stracił 3,5 proc., ale co powinno niepokoić, spadek przyśpiesza - w II kwartale było to 4,6 proc.

Kreml uspokaja obywateli, że nic się takiego nie dzieje. Minister gospodarki zapewnia, że takie były prognozy dla gospodarki, a spadek PKB jest „kontrolowany". I dodaje, że już pod koniec roku zacznie się wzrost, choć zachodni eksperci podkreślają, że i przyszły rok będzie na minusie, a w najlepszym razie na zerze.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację