Z jednej strony pojawiają się pozytywne sygnały wskazujące na to, że koniunktura w hutnictwie powinna się poprawiać (m.in. wzrost gospodarczy, inwestycje infrastrukturalne, zwiększony popyt na stal), z drugiej jednak dostrzegalne są niebezpieczne zjawiska, np. coraz większa nadprodukcja w Chinach, zaostrzająca się konkurencja globalna czy spadające ceny stali.
Problemy nie zniknęły
W 2014 r. światowa produkcja stali wzrosła, rok do roku, o 1,2 proc., do 1,66 mld ton. Niestety dość wyraźnie obniżył się jednak stopień wykorzystania mocy wytwórczych – jego średni poziom sięgnął 76,7 proc. (78,4 proc. w 2013 r.). Oznacza to, że niemal jedna czwarta globalnych zdolności produkcyjnych hut była w 2014 r. niewykorzystywana. Po siedmiu miesiącach tego roku było jeszcze gorzej. Wartość kluczowego dla branży wskaźnika spadła poniżej 70 proc.
To obciąża wyniki poszczególnych firm. Dla przykładu ArcelorMittal – największy koncern hutniczy na świecie – w 2014 r. zanotował kolejną wyraźną stratę netto. Sięgnęła ona 1,1 mld dol. Po ostatnim półroczu strata wyniosła 549 mln dol.
Co ciekawe, wyraźna nadwyżka zdolności produkcyjnych nie zniechęca firm do podejmowania kolejnych inwestycji. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy nie brakowało przykładów potwierdzających ten trend.
Na szczególną uwagę zasługują nakłady na rozwój czynione przez firmy zlokalizowane w regionach, które do tej pory w światowym hutnictwie nie odgrywały kluczowej roli. Dla przykładu, koncern United Iron & Steel rozpoczyna budowę nowego zakładu produkującego stal ocynkowaną. Szacuje się, że inwestycja w Abu Zabi pochłonie ok. 245 mln euro. Spółka podała, że nowa huta będzie wytwarzać do 250 tys. ton stali rocznie, głównie dla klientów z Bliskiego Wschodu, Europy i Afryki. Budowa ma się zakończyć we wrześniu 2016 r.