Powodzenie tej inwestycji uwarunkowane jest rozkładem sił w lobbies – zarówno gospodarczych, jak i politycznych, krajowych oraz unijnych. Polski głos sprzeciwu zostanie usłyszany, jeśli władze w Warszawie zdołają wypracować odpowiednie argumenty, znajdą sojuszników oraz będą w tej sprawie aktywne na unijnym forum.
Pomysł budowy Nord Stream 2, czyli trzeciej i czwartej nitki gazociągu północnego, nie jest nowy, a prace nad jego realizacją rozpoczęły się tuż po oddaniu do użytku pierwszych dwóch nitek w 2011 r. Później tempo tych prac zwalniało i przyspieszało, w zależności od wydarzeń geopolitycznych w Europie. Wiążące porozumienie w sprawie budowy Nord Stream 2 ostatecznie podpisali i ogłosili 4 września 2015 r. członkowie konsorcjum: Gazprom oraz europejskie spółki BASF i E.ON (Niemcy), ENGIE (Francja), OMV (Austria) i Royal Dutch Shell (Wielka Brytania/Holandia).
Ustalono, że Nord Stream 2 będzie miał 1224 km i na ok. 85 proc. tej długości pobiegnie równolegle do istniejącego już gazociągu Nord Stream, z rosyjskiego Wyborga do niemieckiego Greifswaldu przez Morze Bałtyckie (wody terytorialne Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec). Przepustowość nowych nitek, podobnie jak tych istniejących, wynosić będzie 55 mld m sześc.
Główny właściciel gazociągu (w 51 proc.), Gazprom, będzie również odpowiadać za dostawy gazu z rosyjskich złóż. Podpisana umowa zakłada zamknięcie budowy do końca 2019 r., a pełna zdolność operacyjna osiągnięta zostanie prawdopodobnie po dwóch latach eksploatacji.
Warto skoncentrować wysiłki na budowaniu koalicji nie tylko w ramach instytucji, lecz też z rządami (np. ze Słowacją) oraz organizacjami pozarządowymi