W światowej czołówce technologicznej – USA, Europie Zachodniej i Japonii – o innowacyjności decyduje globalny strumień innowacji najnowszej generacji, który zależy od wielkości światowego sektora badań i rozwoju (R&D), a tylko w umiarkowanym stopniu od inwestycji w gospodarkach narodowych. W efekcie trend tempa wzrostu PKB na mieszkańca różni się w tych krajach tylko nieznacznie. Przez ostatnie dwa wieki to tempo było stabilne, 1,0–1,5 proc. rocznie.
W krajach mniej rozwiniętych tempo wzrostu PKB na mieszkańca zależy od zdolności do wykorzystywania technologii zgromadzonych w krajach wysoko rozwiniętych. Ta zdolność zależy od polityki gospodarczej, zwłaszcza od wielkości inwestycji w relacji do PKB, jakości instytucji i kwalifikacji pracowników. Ta polityka w krajach doganiających jest silnie zróżnicowana, więc tempo wzrostu PKB na mieszkańca też jest zróżnicowane, zwykle 1–10 proc. rocznie. Jaka na tym tle jest sytuacja Polski?
W ostatnich 30 latach przeciętne tempo wzrostu PKB na mieszkańca wynosiło u nas 3,3 proc. Jest kilka krajów na świecie z wyższymi lub nawet dużo wyższym niż u nas poziomem inwestycji w relacji do PKB, a w rezultacie z dużo wyższym tempem wzrostu PKB i na ogół też wzrostu PKB na mieszkańca. To głównie Chiny i Indie.
W 1989 r. PKB (PPP) na mieszkańca Polski wynosił 30,1 proc. poziomu USA, podczas gdy w Niemczech (bez NRD) 84,2 proc., wynika z danych MFW. Zmiana systemu i reorientacja powiązań gospodarczych i technologicznych zmniejszyły bariery ograniczające dopływ do Polski innowacji technologicznych. Polska stała się krajem doganiającym. O dużym sukcesie świadczy to, że według danych MFW PKB (PPP) na mieszkańca w 2019 r. wyniósł 51,4 proc. poziomu USA i 60,9 proc. Niemiec (łącznie z b. NRD).
W latach 2016–2018 tempo wzrostu PKB było jednak dużo wyższe niż długofalowy trend. W rezultacie faktyczny PKB przesunął się z poziomu nieco poniżej trendu w 2015 r. o 1,6 pkt proc. powyżej w 2018. Oto przyczyny: