Prezydent z rządem o zdrowiu

Najważniejsze osoby w państwie będą dziś rozmawiać o żądaniach płacowych lekarzy i groźbach protestów pielęgniarek

Publikacja: 14.01.2008 02:46

Prezydent z rządem o zdrowiu

Foto: Fotorzepa

Sytuacja w służbie zdrowia jest już tak napięta, że stanie się przedmiotem posiedzenia rządu pod przewodnictwem prezydenta.

– Mam nadzieję, że po spotkaniu prezydent trochę się uspokoi, bo niepotrzebnie włącza się w sprawy, które leżą w gestii rządu – komentuje Rafał Grupiński, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera.

Konstytucjonaliści tłumaczą, że Rada Gabinetowa jest rodzajem forum dyskusyjnego, decyzji nie podejmuje. – To miejsce wymiany poglądów. Zdania prezydenta rząd może, ale nie musi wziąć pod uwagę – tłumaczy prof. Piotr Winczorek.

Z zapowiadanego spotkania Rady zadowoleni są lekarze. – Ochrona zdrowia wymaga poważnej debaty. Dobrze, że jej problemami zainteresowała się najważniejsza osoba w państwie – uważa Bożena Janicka z Porozumienia Zielonogórskiego, organizacji skupiającej lekarzy rodzinnych.

Jest o czym rozmawiać, bo do problemów związanych z ułożeniem grafików dyżurów po wejściu w życie unijnych przepisów o czasie pracy lekarzy doszły nowe: bunt lekarzy rodzinnych, a także groźby protestów pielęgniarek i ratowników medycznych. Ci ostatni zapowiadają strajki, bo się boją, że to lekarze przejmą wszystkie pieniądze przeznaczone na podwyżki w szpitalach.

Lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego buntują się z kolei przeciw Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Jeszcze w grudniu protestowali przeciw nowemu programowi, na podstawie którego mają się rozliczać z NFZ. Chcieli podpisać umowy z Funduszem tylko na cztery miesiące. Ten się nie zgodził, więc na razie umów nie podpisali w ogóle. Grożą zamknięciem przychodni. – Nie chcemy zostawiać pacjentów, ale skoro nie podpisaliśmy umów z NFZ, to nie mamy prawa przyjmować ich bezpłatnie. Mam nadzieję, że rząd i Ministerstwo Zdrowia pomogą nam w sporze z prezesem Funduszu – denerwuje się Janicka.

Lekarze z PZ opiekują się przynajmniej połową pacjentów w kraju. Większość z nich nie ma jeszcze kontraktu z NFZ. Porozumienie przed wyborami popierało Platformę Obywatelską. Gdy tylko wygrała wybory, a lider PZ Marek Twardowski został wiceministrem, lekarze weszli w ostry konflikt z NFZ.

Stosunkowo spokojnie minęło natomiast sobotnie spotkanie samorządu lekarskiego z minister zdrowia Ewą Kopacz. Lekarze w czasie nadzwyczajnego zjazdu ostro skrytykowali co prawda ustawy przygotowane przez resort zdrowia, ale dali rządowi trzy miesiące na rozmowę o swoich zarobkach. Zażądali też podniesienia składki zdrowotnej z obecnych 9 do 13 proc. zarobków.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

s.szparkowska@rp.pl

mns, pap

Ochrona zdrowia
Szpital w Nysie z długiem po powodzi. Dlaczego NFZ żąda zwrotu pieniędzy?
Ochrona zdrowia
Choroby rzadkie i zdrowie kobiet w nowym programie prac unijnej komisji zdrowia
Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego