Sytuacja w służbie zdrowia jest już tak napięta, że stanie się przedmiotem posiedzenia rządu pod przewodnictwem prezydenta.
– Mam nadzieję, że po spotkaniu prezydent trochę się uspokoi, bo niepotrzebnie włącza się w sprawy, które leżą w gestii rządu – komentuje Rafał Grupiński, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera.
Konstytucjonaliści tłumaczą, że Rada Gabinetowa jest rodzajem forum dyskusyjnego, decyzji nie podejmuje. – To miejsce wymiany poglądów. Zdania prezydenta rząd może, ale nie musi wziąć pod uwagę – tłumaczy prof. Piotr Winczorek.
Z zapowiadanego spotkania Rady zadowoleni są lekarze. – Ochrona zdrowia wymaga poważnej debaty. Dobrze, że jej problemami zainteresowała się najważniejsza osoba w państwie – uważa Bożena Janicka z Porozumienia Zielonogórskiego, organizacji skupiającej lekarzy rodzinnych.
Jest o czym rozmawiać, bo do problemów związanych z ułożeniem grafików dyżurów po wejściu w życie unijnych przepisów o czasie pracy lekarzy doszły nowe: bunt lekarzy rodzinnych, a także groźby protestów pielęgniarek i ratowników medycznych. Ci ostatni zapowiadają strajki, bo się boją, że to lekarze przejmą wszystkie pieniądze przeznaczone na podwyżki w szpitalach.