Reklama

Czy NFZ łamie tajemnicę lekarską

Pacjenci dostają pocztą ankiety, z których można wywnioskować, na co chorują

Publikacja: 23.09.2009 02:54

Czytelnik „Rz” (prosi o anonimowość) dostał w lipcu do domu ankietę, w której mazowiecki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia pytał go o leki przepisane przez jego lekarza endokrynologa. Ankieta miała sprawdzać stosowanie dwóch leków: pregnylu i undestoru. Stosuje się je m.in. przy problemach z potencją. Nasz czytelnik leczył się z powodu andropauzy.

We wprowadzeniu do ankiety przeczytał: „Niniejsze działania stanowią jedynie element monitowania przepływu środków przeznaczonych na udzielenie świadczeń opieki zdrowotnej. W związku z tym nie spowodują żadnych negatywnych skutków względem osób wypełniających formularz”. Na odwrocie było kilkadziesiąt pytań, m.in. o to, gdzie i w jaki sposób realizował recepty na leki hormonalne.

– Pismem z funduszu byłem, delikatnie mówiąc, zdziwiony – opowiada. – Zadzwoniłem do mojego lekarza. Okazuje się, że ankiety dostało wielu jego pacjentów.

Wanda Pawłowicz, rzecznik mazowieckiego oddziału NFZ, przyznaje, że fundusz sprawdzał, jakie leki przepisywał ten endokrynolog. Ale zapewnia, że akurat do jego pacjentów nie wysyłano ankiet. – Zdarzają nam się jednak takie działania. Podejmujemy je w interesie ubezpieczonych. Musimy dbać, by publiczne pieniądze były wydawane prawidłowo – tłumaczy.

– Fundusz pytania o najbardziej intymne dane dotyczące zdrowia pacjenta wysyła pocztą. To naruszenie tajemnicy lekarskiej. Nikt, kto nie jest medykiem pacjenta, nie ma prawa dysponować informacjami o tym, u jakiego lekarza się leczy, z czego się leczy i czym się leczy – oburza się Andrzej Włodarczyk, szef lekarskiego samorządu w Warszawie.

Reklama
Reklama

Przypomina, że od lat lekarze nie wpisują na drukach zwolnień informacji, z jakiego powodu je wystawiają – wystarczą kody chorób. I awanturę, gdy okazało się, że policjanci w śledztwie w sprawie doktora Mirosława G. dysponowali danymi o leczeniu jego pacjentów. – Instytucje państwowe mogłyby nauczyć się w końcu szanować naszą prywatność – podkreśla Włodarczyk.

– Gdyby wysyłanie takich pism było nielegalne, na pewno byśmy ich nie wysyłali. Sprawdzili je prawnicy funduszu – broni się Pawłowicz.

– Naruszenie tajemnicy lekarskiej jest tu rażące i oczywiste – uważa jednak mec. Jerzy Naumann, członek władz adwokatury. – NFZ zakpił sobie ze świętej tajemnicy lekarskiej i elementarnych praw pacjentów.

Jego zdaniem kontrolę finansów można prowadzić tylko przy poszanowaniu praw obywatelskich, z prawem do prywatności na czele.

Czytelnik „Rz” (prosi o anonimowość) dostał w lipcu do domu ankietę, w której mazowiecki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia pytał go o leki przepisane przez jego lekarza endokrynologa. Ankieta miała sprawdzać stosowanie dwóch leków: pregnylu i undestoru. Stosuje się je m.in. przy problemach z potencją. Nasz czytelnik leczył się z powodu andropauzy.

We wprowadzeniu do ankiety przeczytał: „Niniejsze działania stanowią jedynie element monitowania przepływu środków przeznaczonych na udzielenie świadczeń opieki zdrowotnej. W związku z tym nie spowodują żadnych negatywnych skutków względem osób wypełniających formularz”. Na odwrocie było kilkadziesiąt pytań, m.in. o to, gdzie i w jaki sposób realizował recepty na leki hormonalne.

Reklama
Ochrona zdrowia
Dr Tadeusz Oleszczuk: System kradnie współpracę z pacjentem
Ochrona zdrowia
Konkurs na onkologię z Funduszu Medycznego. Wpłynęło więcej wniosków niż w 2023 r.
Ochrona zdrowia
Priorytety duńskiej prezydencji w zdrowiu. W planach start trilogów w sprawie Aktu o lekach krytycznych
Ochrona zdrowia
Ochrona zdrowia to wspólna sprawa
Ochrona zdrowia
Łukasz Jankowski, NIL: Po 2032 roku będziemy kształcić więcej lekarzy niż potrzeba
Reklama
Reklama