Resort zdrowia ustąpił samorządowi lekarskiemu i zgodził się przesunąć na mniej więcej rok wejście w życie przepisów, które uniemożliwiają lekarzom z I stopniem specjalizacji podpisywanie umów na świadczenie usług medycznych w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Chodzi o rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (DzU nr 111, poz. 653).
Więcej na naukę
– Ministerstwo poinformowało mnie, że przepisy wejdą w życie za kilkanaście miesięcy, a lekarze, którzy do tej pory nie zrobili specjalizacji II stopnia, dostaną na to dodatkowy czas – mówi „Rz" Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Przepisy nowego rozporządzenia zobowiązywały od stycznia 2012 r. NFZ, by podpisywać umowy na świadczenie usług specjalistycznych tylko z lekarzami z II stopniem specjalizacji. Chodziło zarówno o prowadzących indywidualne gabinety, jak i pracujących w przychodniach przyszpitalnych. Ich dyrektorzy, chcąc, aby poradnia miała kontrakt na świadczenie specjalistycznych usług, musieliby wykazać, że pracują w niej lekarze z II stopniem specjalizacji. Osoby z jedynką mogłyby pomagać tym z dwójką.
Resort zdrowia zmusił więc specjalistów I stopnia do uzupełnienia wykształcenia pod groźbą niepodpisania kontraktu. Problem dotyczy kilkunastu tysięcy lekarzy.
Do 1999 r. medycy kształcili się w systemie dwustopniowym. Dziś lekarze bez żadnej specjalizacji mogą od razu zrobić II stopień w ciągu pięciu lat. Posiadacze jedynki na zrobienie II stopnia mają trzy lata. Niewielu jednak się na to decyduje.