Onkologiczne oszczędzanie

Nawet tysiące chorych na nowotwory pozbawiono leków zapobiegających spadkowi odporności

Publikacja: 19.02.2012 22:00

Niektóre szpitale, by podać tańsze leki, przyjmują pacjentów na oddział. Na zdjęciu Warszawskie Cent

Niektóre szpitale, by podać tańsze leki, przyjmują pacjentów na oddział. Na zdjęciu Warszawskie Centrum Onkologii

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Po wejściu w życie nowej listy refundacyjnej dostęp do leczenia gwałtownie się pogorszył. W ostatnich dwóch miesiącach media wskazywały różne pułapki nowych przepisów. Jak dowiedziała się "Rz", w poniedziałek kolejną z nich ujawnia Polska Unia Onkologii.

Publikuje alarmujący komunikat: "Środowisko lekarzy onkologów wyraża zaniepokojenie sytuacją pacjentów poddawanych chemioterapii. Każdego roku stosuje się ją u 100 tys. osób, z czego jedna trzecia wymaga leczenia wspomagającego, chroniącego przed niebezpiecznymi powikłaniami: neutropenią i gorączką neutropeniczną obniżającymi barierę odporności pacjenta" – pisze PUO w komunikacie

Węższe wskazania

Na czym polega niebezpieczeństwo? Tym razem nie chodzi o to, że państwo wycofało się z refundacji leków wtedy, gdy są stosowane inaczej, niż to zapisano w ich wskazaniach rejestracyjnych (o tym problemie "Rz" pisała kilkakrotnie).

– Przeciwnie, w badaniach klinicznych udowodniono, że leki, które podawaliśmy do tej pory chorym, zapobiegają gwałtownemu spadkowi odporności u chorych poddanych chemioterapii – mówi Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii.  – Jest to zapisane w dokumentach rejestracyjnych leku.

Problem wziął się jednak z tego, że wskazania rejestracyjne zostały przez resort zdrowia zawężone: na liście refundacyjnej zapisano, że państwo refunduje tę grupę leków tylko wtedy, gdy zostały podane chorym, u których spadek odporności już nastąpił. "Taki zapis w ustawie prowadzi do osłabienia pacjenta komplikacjami wynikającymi z braku profilaktyki, narażenie go na dolegliwości, których można było uniknąć, czy zagrożenie jego życia, ale też dłuższe kolejki w szpitalach i rosnące koszty hospitalizacji" – ostrzega PUO.

Szpital zamiast  przychodni

– W mojej klinice, w Centrum Onkologii w Warszawie, pacjenci, u których jest zagrożenie spadkiem odporności, są przyjmowani do szpitala i w warunkach szpitalnych podajemy im leki. Sprawa jednak wymaga pilnego załatwienia, bo to rozwiązanie droższe, niż podawanie leków w przychodni – mówi dr Meder.

Problem jednak w tym, że  – jak dodają nieoficjalnie lekarze onkolodzy – nie wiadomo, czy za podawanie tych leków w klinikach nie trzeba będzie zwrócić refundacji. Ustawa odnosi się nie tylko do leków sprzedawanych w aptekach, ale także tych używanych w szpitalach. Nie wiadomo, czy hospitalizowanym chorym można podać lek poza jego wskazaniami.

Problem dotyczy wielu chorych: – W mojej klinice powinniśmy podawać profilaktycznie ten lek przynajmniej kilkudziesięciu osobom miesięcznie, by nie doszło do zagrożenia ich życia. W skali kraju chodzi o bardzo wiele osób – mówi prof. Wiesław Jędrzejczak, krajowy konsultant ds. hematologii.

I dodaje, że jest jeszcze kilkanaście osób w całej Polsce, które mają wrodzoną neutropenię, czyli zbyt mało białych krwinek we krwi. – Te osoby piszą do mnie rozpaczliwe listy. Jest ich niewielu, nie ma się za nimi kto ująć, a pozbawieni leków są zagrożeni zgonem – opowiada.

Ministerstwo Zdrowia pytane o sytuację tych chorych przyznało, że "podmiot odpowiedzialny" (czyli firma wprowadzająca lek na rynek) wystąpił do resortu z wnioskiem o rozszerzenie wskazań leku także na "zapobieganie neutropenii u pacjentów leczonych chemioterapią".

Urzędnicy, z którymi rozmawialiśmy, nie chcieli jednak powiedzieć, czy na nowej liście refundacyjnej lek znajdzie się z rozszerzonymi wskazaniami.  – Prowadzimy negocjacje  – przyznają nieoficjalnie.

Od tego, jaką cenę uda się wynegocjować, będzie zależeć, jaka grupa chorych będzie miała dostęp do leku.

Po wejściu w życie nowej listy refundacyjnej dostęp do leczenia gwałtownie się pogorszył. W ostatnich dwóch miesiącach media wskazywały różne pułapki nowych przepisów. Jak dowiedziała się "Rz", w poniedziałek kolejną z nich ujawnia Polska Unia Onkologii.

Publikuje alarmujący komunikat: "Środowisko lekarzy onkologów wyraża zaniepokojenie sytuacją pacjentów poddawanych chemioterapii. Każdego roku stosuje się ją u 100 tys. osób, z czego jedna trzecia wymaga leczenia wspomagającego, chroniącego przed niebezpiecznymi powikłaniami: neutropenią i gorączką neutropeniczną obniżającymi barierę odporności pacjenta" – pisze PUO w komunikacie

Węższe wskazania

Na czym polega niebezpieczeństwo? Tym razem nie chodzi o to, że państwo wycofało się z refundacji leków wtedy, gdy są stosowane inaczej, niż to zapisano w ich wskazaniach rejestracyjnych (o tym problemie "Rz" pisała kilkakrotnie).

– Przeciwnie, w badaniach klinicznych udowodniono, że leki, które podawaliśmy do tej pory chorym, zapobiegają gwałtownemu spadkowi odporności u chorych poddanych chemioterapii – mówi Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii.  – Jest to zapisane w dokumentach rejestracyjnych leku.

Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego
Ochrona zdrowia
Lipcowe podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia. AOTMiT zaczyna szacować koszty
Ochrona zdrowia
Alternatywa dla sanatorium? Pacjent musi więcej zapłacić, ale wybiera czas i miejsce
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem