Narodowy Fundusz Zdrowia przedstawił do konsultacji zarządzenia dotyczące leczenia najdroższymi lekami. Potwierdziły się informacje "Rzeczpospolitej", że nie ma wśród nich leków, które do tej pory nie były finansowane z pieniędzy publicznych (na nowe leki czekają między innymi pacjenci chorujący na stwardnienie rozsiane, czerniaka, niektóre chłoniaki).
W projektach zarządzeń są za to dotychczas stosowane, drogie nowoczesne leki – urzędnicy uznali, że priorytetowe jest zapewnienie dostępu do terapii już teraz finansowanych.
Wśród nowości są czekające od ubiegłego roku programy leczenia (na przykład raka jelita grubego), które Ministerstwo Zdrowia włączyło do koszyka świadczeń gwarantowanych jeszcze w listopadzie. Narodowy Fundusz Zdrowia nie zdążył przeprowadzić konkursu na leczenie nimi i przez pół roku leki były podawane w szpitalach na granicy prawa. Chorzy dostawali je tak, jakby rozporządzenie nie obowiązywało: w ramach tak zwanej chemioterapii niestandardowej (dla konkretnego pacjenta), a nie w ramach programu leczenia (dla grupy chorych w takiej samej sytuacji).
– Wprowadzało to niepotrzebne zamieszanie i generowało niepotrzebne wydatki szpitali – mówi osoba związana z firmami farmaceutycznymi.
I tłumaczy: – Lek kupowany na indywidualne zamówienie zawsze będzie droższy niż ten sam farmaceutyk kupowany dla dużej grupy ludzi.