Niechciany słynny szpital tonie

konkurs | Brakuje kandydatów na kierowanie warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka – dowiedziała się „Rz”.

Publikacja: 27.06.2013 02:23

Niechciany słynny szpital tonie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Od lutego 2013 r. – gdy minister zdrowia Bartosz Arłukowicz odwołał ówczesnego szefa CZD Janusza Książyka – placówką zarządza p.o. dyrektora. – W czwartek zbiera się Rada Naukowa, która prawdopodobnie unieważni konkurs na dyrektora instytutu – powiedziała „Rz" Joanna Komolka, rzecznik Centrum. – Zgłosiła się tylko jedna osoba, a więc zgodnie z przepisami konkurs nie może być rozstrzygnięty.

Problem w tym, że zgodnie z art. 26 ustawy o instytutach badawczych minister mógł wyznaczyć p.o. dyrektora tylko na sześć miesięcy. Termin mija na początku lipca. Tymczasem jeżeli będzie kolejny konkurs, to rozstrzygnie się dopiero po wakacjach. Kto więc dalej pokieruje szpitalem?

– To pytanie do Ministerstwa Zdrowia – ucina Komolka.

Według opinii prawników resortu ta sama ustawa, ale w innym punkcie pozwala na kolejną nominację pełniącego obowiązki. – Minister powoła do tego jednego spośród zastępców dyrektora – zapowiada rzecznik ministerstwa Krzysztof Bąk.

Brak chętnych nie powinien dziwić. Centrum Zdrowia Dziecka – jeden z największych w Polsce szpitali specjalistycznych, a zarazem instytut badawczy – to dzisiaj wielkie wyzwanie. Z jednej strony zajmuje się chorymi dziećmi, a więc sferą społecznie najbardziej wrażliwą i delikatną. Z drugiej – rachunek ekonomiczny nieubłaganie ściąga je na dno. Długi sięgnęły 240 mln zł. To kumulacja strat z ostatnich lat.

Centrum zmniejszyło swoje straty, ale jego długi i tak sięgają już 240 mln zł

Wiosną 2012 r. nowym szefem, który miał stworzyć plan restrukturyzacji i uratować placówkę, został prof. Janusz Książyk. Nie zdążył, sytuacja finansowa zaczęła się mocno pogarszać, a zniecierpliwiony resort domagał się efektów. Zaczęły się przepychanki. W październiku 2012 r. instytut wstrzymał przyjęcia na kilka oddziałów, a Książyk wystosował apel o pomoc. W tym samym czasie Bartosz Arłukowicz skierował do centrum specjalną komisję kontrolną złożoną m.in. z dyrektorów dobrze prosperujących szpitali.

1 lutego 2013 r. rozpoczęła się kolejna burza. Tego dnia Arłukowicz ujawnił wyniki pracy komisji, druzgocące dla centrum. Na 160 stronach raportu znalazł się obszerny spis nieprawidłowości. Jest więc nadwyżka etatów, niewykorzystywanie łóżek, wynajmowanie pomieszczeń szpitalnych poniżej stawek rynkowych, używanie sprzętu szpitalnego do celów prywatnych, zlecanie usług podmiotom zewnętrznym po stawkach wyższych niż średniorynkowe.

Zdaniem autorów raportu to wszystko generowało co roku potężne straty, stąd sytuacja szpitala musiała się pogarszać. Instytut nie pozostał obojętny, zarzucił komisji mnóstwo błędów i uproszczeń, wskazując jednocześnie, że powodem problemów jest niedoszacowanie świadczeń. Ale Książyk nie obronił posady.

Autorzy raportu postawili jednak jeszcze inne, poważne zarzuty – dotyczące restrukturyzacji długów. Według komisji zadłużony szpital nie podejmował z licznymi wierzycielami prób układania się lub redukcji zadłużenia. Za to miał ich namawiać do sprzedaży długów. W ten sposób ponad 100 mln zł długu trafiło do trzech spółek – Magellan SA, M.W. Trade SA i Electus SA. Gdy to się już stało, instytut zawarł z nimi ugody, godząc się nie tylko na spłatę wszystkich należności, ale i odsetek, a nawet odsetek od odsetek. Szpital zgodził się też na restrykcyjne zabezpieczenia, m.in. zakaz zmian organizacyjnych pod rygorem spłaty całości zadłużenia lub cesję wpływów z NFZ do 2018 roku.

– Nieprawidłowości jest tak dużo, że z raportem muszą zapoznać się także inne instytucje, m.in. resort finansów, skarbu oraz CBA – zapowiedział Arłukowicz.

Te informacje uderzyły przede wszystkim w Macieja Piróga, najdłużej kierującego instytutem, bo od 2002 do 2012 r. To ważna postać w polskiej medycynie. Niegdyś wiceminister zdrowia w rządzie Jerzego Buzka, a od 2010 r. doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Po ogłoszeniu raportu dość oszczędnie odniósł się do jego tez. Dzisiaj w ogóle nie chce rozmawiać (przed nim wyzwanie – jest pełnomocnikiem rektora i dyrektorem Szpitala Pediatrycznego w budowie Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego).

Informacje z raportu nie wywołały chyba szczególnego zainteresowania CBA ani Urzędu Kontroli Skarbowej w Warszawie – do których wystąpił resort. – Materiały są w dziale analiz. Nie występowaliśmy o inne dokumenty – mówi rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.

W samym instytucie podejmowane są próby zmian i redukcji kosztów. – W ciągu czterech miesięcy 2013 r. w porównaniu z czterema miesiącami 2012 r. przychody IPCZD były wyższe o 4,9 mln zł, a koszty operacyjne niższe o 7,6 mln zł – relacjonuje Joanna Komolka. – W rezultacie strata instytutu z działalności operacyjnej zmniejszyła się z 22,9 mln zł po czterech miesiącach 2012 r. do 9,1 mln zł.

Są też spektakularne zmiany. Instytut niegdyś przekazał swoje nieruchomości, w tym hotel dla rodzin dzieci, do utworzonej przez siebie spółki Patron sp. z o.o. Komisja wytknęła, że w ten sposób pozbawił się kontroli nad dochodami z nieruchomości. Do instytutu ze spółki wpływało 80 tys. zł rocznie. – W bieżącym roku Patron wniesie na rzecz instytutu 700 tys. zł opłat czynszowych – informuje Komolka.

To jednak nie uzdrowi upadającego instytutu. Autorzy raportu wskazali, że do uratowania centrum konieczne będzie wpompowanie państwowych pieniędzy, np. poprzez specjalny fundusz. Na razie instytut podjął ponownie rozmowy ze wskazanymi w raporcie trzema spółkami – wierzycielami, wobec których zadłużenie wynosi obecnie 114 mln zł. Szczegóły rozmów są objęte tajemnicą.

Od lutego 2013 r. – gdy minister zdrowia Bartosz Arłukowicz odwołał ówczesnego szefa CZD Janusza Książyka – placówką zarządza p.o. dyrektora. – W czwartek zbiera się Rada Naukowa, która prawdopodobnie unieważni konkurs na dyrektora instytutu – powiedziała „Rz" Joanna Komolka, rzecznik Centrum. – Zgłosiła się tylko jedna osoba, a więc zgodnie z przepisami konkurs nie może być rozstrzygnięty.

Problem w tym, że zgodnie z art. 26 ustawy o instytutach badawczych minister mógł wyznaczyć p.o. dyrektora tylko na sześć miesięcy. Termin mija na początku lipca. Tymczasem jeżeli będzie kolejny konkurs, to rozstrzygnie się dopiero po wakacjach. Kto więc dalej pokieruje szpitalem?

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego