Pacjentów plan na raka

Chorujący na nowotwory chcą przedstawić ministrowi zdrowia własną strategię onkologiczną.

Publikacja: 29.01.2014 04:00

Pacjentów plan na raka

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Określenia maksymalnego czasu oczekiwania na leczenie, refundacji terapii nowotworów rzadkich i uzależnienia kontraktu ośrodków z Narodowego Funduszu Zdrowia od oceny pacjentów. Tego domagają się od ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza chorzy na raka, którzy opracowują Pacjencką Strategię Onkologii na lata 2016–2025. Chcą ją przekazać ministrowi w kwietniu, kiedy swoje pomysły na skrócenie kolejek przedstawi zespół 124 onkologów.

– Plan, opracowywany przez lekarzy, kręci się wokół usług medycznych. Obawiamy się, że podzielą tort w oparciu o wycenę procedur, a pacjent będzie gdzieś z tyłu – mówi Jacek Gugulski, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, która wraz z 39 innymi stowarzyszeniami wchodzi w skład Ogólnopolskiego Porozumienia na rzecz Onkologii (OPO).

Chorzy postulują m.in. wprowadzenie – wzorowanej na karcie ciąży – karty pacjenta onkologicznego, która nie tylko rejestrowałaby wszystkie etapy leczenia i pokazywała pacjentowi, czego i kiedy ma się spodziewać, ale pozwoliła precyzyjnie określić, na jakie nowotwory Polacy zapadają najczęściej.

– W planie onkologów brak też pomocy psychologicznej czy bezpłatnej rehabilitacji ?– mówi Szymon Chrostowski, prezes Fundacji Wygrajmy Zdrowie. – Rękawki, zapobiegające obrzękom rąk po mastektomii, NFZ refunduje dopiero od tego roku i to tylko dlatego, że szefowej „Amazonek" Krystynie Wechamann udało się wejść do gabinetu ministra i osobiście go do tego przekonać.

Zdaniem Chrostowskiego, największym mankamentem programu onkologów jest brak planu leczenia bólu.

– Polscy lekarze uważają, że „rak musi boleć". Nie wypisują pacjentom opioidów stosowanych na Zachodzie powszechnie i uznawanych za bezpieczne, bo wierzą w mit, że mogą uzależnić. Co gorsza, przekonują o tym samych pacjentów – dodaje Chrostowski, u którego w 2004 r. zbyt późno wykryto raka jądra, i który miesiącami walczył z bólem tak wielkim, że spać mógł tylko w pozycji w kucki.

Pacjenci chcą też udowodnić lekarzom, że problemem onkologii nie jest wyłącznie brak funduszy, ale niegospodarność.

– Naszym zdaniem pieniądze wypływają z systemu. Chcemy pokazać, którędy i jak te dziury załatać – tłumaczy Szymon Chrostowski.

A Jacek Gugulski zauważa, że pieniądze są pompowane w dobrze wycenione procedury, które nie leczą pacjentów, ale zwielokrotniają dochody szpitali. Pacjenci chcą też oceniać nie tylko skuteczność leczenia, ale jakość obsługi – rodzaj jedzenia, jaki proponują ośrodki w ramach dziennej stawki żywieniowej i sposób traktowania chorych.

Ten pomysł zapewne nie spodoba się lekarzom, zwłaszcza że OPO chce, by od oceny pacjentów zależała wysokość kontraktu z NFZ.

Według Zbigniewa Dudko, prezesa Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere, możliwość oceny pomogłaby zapobiegać patologiom.

– Regularnie odbieramy telefony od pacjentów, skarżących się, że na leczenie zaawansowanego raka każą im czekać kilka miesięcy. Zazwyczaj wystarcza wówczas telefon do ośrodka i groźba wystąpienia na drogę sądową – twierdzi Zbigniew Dulko.

Jacek Gugulski przytacza przykład mężczyzny z Kielc, który w grudniu trafił do przychodni z zawałem serca i usłyszał od jej kierownika, że go nie przyjmie, bo wyczerpał limit NFZ.

– Takie sytuacje zdarzają się też w przypadku chorych na raka, tylko rzadko się o nich mówi – podkreśla.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, k.kowalska@rp.pl

Ochrona zdrowia
Szpital w Nysie z długiem po powodzi. Dlaczego NFZ żąda zwrotu pieniędzy?
Ochrona zdrowia
Choroby rzadkie i zdrowie kobiet w nowym programie prac unijnej komisji zdrowia
Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego