Rozporządzenia wiążą ręce dyrektorom szpitali

Rafał Muchacki, przewodniczący Senackiej Komisji Zdrowia, dyrektor Beskidzkiego Centrum Onkologii - Szpital Miejski im. Jana Pawła II w Bielsku-Białej

Aktualizacja: 04.02.2014 14:21 Publikacja: 04.02.2014 08:17

Rozporządzenia wiążą ręce dyrektorom szpitali

Foto: materiały prasowe

Z czym muszą się borykać chorzy na nowotwory?

W onkologii i leczeniu od zawsze panuje chaos organizacyjny. Konia z rzędem temu, kto na pewno wie, jak rozwiązać ten problem. Uważam, że zmiany należy rozpocząć od zdiagnozowania problemu i stworzenia prawidłowej organizacji. System leczenia onkologicznego należy oprzeć na istniejących publicznych centrach onkologii. Leczenie onkologiczne jest bardzo drogie i wymaga kompleksowości poprzez stosowanie indywidualnego podejścia do każdego pacjenta. Leczenie musi rozpocząć się od planowania, które może określić tylko zespół składający się z diagnosty, chirurga onkologa, onkologa klinicznego, radioterapeuty. Po drugie, pacjent do onkologa nie może stać w kolejce, bo czasem jeden dzień opieszałości w leczeniu to utrata jednego procenta w możliwości wyleczenia.

Niestety w praktyce tak to właśnie wygląda: chorzy stoją w długich kolejkach do lekarzy, na badania, tracąc siły i zdrowie. Można to lepiej zorganizować?

Za politykę zdrowotną i jej kreowanie powinien odpowiadać jeden podmiot - Ministerstwo Zdrowia - również poprzez „wyciągnięte ramię" wojewodów tworzących mapę potrzeb zdrowotnych na swoim terenie. NFZ nie jest od organizacji pracy służby zdrowia. Na początek warto przejrzeć zarządzenia i rozporządzenia,

które w sposób sztuczny ograniczają dostępność do lekarza specjalisty. Niech jednym z przykładów będzie obowiązujący harmonogram pracy lekarza w przychodniach specjalistycznych, gdzie zmusza się dyrektorów do określenia, kiedy i który lekarz będzie w tej poradni przyjmował, a wszelkie zmiany trzeba zgłaszać odpowiednio wcześniej do NFZ. Jest ustawa o działalności leczniczej, przyjęta kilka lat temu przez parlament, w której jest napisane, że za pracę i jej organizację odpowiada dyrektor szpitala. Wydane potem zarządzenia i rozporządzenia niestety wiążą dyrektorom ręce. Można to szybko zmienić, a skrócą się kolejki do specjalistów. Należy również zmienić pewne zasady kontraktowania, bo cóż z tego, że mam duży kontrakt na chemioterapię, a nie mam wystarczających możliwości diagnostycznych, np. mały i poszatkowany na wiele placówek kontrakt na tomograf czy rezonans magnetyczny. Dwuwładza w kreowaniu organizacji zdrowia najlepiej jest widoczna przy realizacji Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, gdzie szpital dostaje konieczną do leczenia czy diagnostyki aparaturę, a NFZ nie kontraktuje jej wykorzystania. To absurd. Równolegle należy podjąć decyzję o utworzeniu Narodowego Centrum Onkologii i Hematologii na bazie warszawskiego centrum oraz koniecznie powołać zespół do określenia referencyjności wyznaczenia standardów leczenia.

Zaraz się okaże, że nie ma na to pieniędzy.

Nie trzeba wyważać otwartych drzwi - są ludzie, którzy potrafią to zrobić. Kolejnym bardzo ważnym elementem, trudnym do zrealizowania, jest niezwiązany bezpośrednio z leczeniem tzw. nadzór właścicielski. W tej chwili „właścicielami" szpitali są: minister zdrowia, marszałek, wojewoda, starosta, prezydent miasta, burmistrz, a także inne ministerstwa i podmioty prywatne. Nikt ze sobą nie współpracuje, często tworzone są bez celu tożsame oddziały, szpitale - dotyczy to również onkologii. Ci „właściciele" nie mają obowiązku bezpośredniego dbania o swoją własność - ustawa nakłada na nich tylko możliwość, a nie konieczność dbania o tzw. strukturę budowlaną, prąd, ciepłą wodę, drogi. Często szpitale, by istnieć i spełniać normy, np. sanepidu, muszą inwestować z pieniędzy przeznaczonych na leczenie. To trzeba zmienić. Nierozwiązanym do dzisiaj problemem są niezapłacone nadwykonania, które w rezultacie powodują zadłużenie szpitali. Wymaga to również uregulowania, zwłaszcza w procedurach ratujących życie, do których możemy zaliczać niektóre procedury onkologiczne.

—rozmawiała a.u.

Z czym muszą się borykać chorzy na nowotwory?

W onkologii i leczeniu od zawsze panuje chaos organizacyjny. Konia z rzędem temu, kto na pewno wie, jak rozwiązać ten problem. Uważam, że zmiany należy rozpocząć od zdiagnozowania problemu i stworzenia prawidłowej organizacji. System leczenia onkologicznego należy oprzeć na istniejących publicznych centrach onkologii. Leczenie onkologiczne jest bardzo drogie i wymaga kompleksowości poprzez stosowanie indywidualnego podejścia do każdego pacjenta. Leczenie musi rozpocząć się od planowania, które może określić tylko zespół składający się z diagnosty, chirurga onkologa, onkologa klinicznego, radioterapeuty. Po drugie, pacjent do onkologa nie może stać w kolejce, bo czasem jeden dzień opieszałości w leczeniu to utrata jednego procenta w możliwości wyleczenia.

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"