Z czym muszą się borykać chorzy na nowotwory?
W onkologii i leczeniu od zawsze panuje chaos organizacyjny. Konia z rzędem temu, kto na pewno wie, jak rozwiązać ten problem. Uważam, że zmiany należy rozpocząć od zdiagnozowania problemu i stworzenia prawidłowej organizacji. System leczenia onkologicznego należy oprzeć na istniejących publicznych centrach onkologii. Leczenie onkologiczne jest bardzo drogie i wymaga kompleksowości poprzez stosowanie indywidualnego podejścia do każdego pacjenta. Leczenie musi rozpocząć się od planowania, które może określić tylko zespół składający się z diagnosty, chirurga onkologa, onkologa klinicznego, radioterapeuty. Po drugie, pacjent do onkologa nie może stać w kolejce, bo czasem jeden dzień opieszałości w leczeniu to utrata jednego procenta w możliwości wyleczenia.
Niestety w praktyce tak to właśnie wygląda: chorzy stoją w długich kolejkach do lekarzy, na badania, tracąc siły i zdrowie. Można to lepiej zorganizować?
Za politykę zdrowotną i jej kreowanie powinien odpowiadać jeden podmiot - Ministerstwo Zdrowia - również poprzez „wyciągnięte ramię" wojewodów tworzących mapę potrzeb zdrowotnych na swoim terenie. NFZ nie jest od organizacji pracy służby zdrowia. Na początek warto przejrzeć zarządzenia i rozporządzenia,
które w sposób sztuczny ograniczają dostępność do lekarza specjalisty. Niech jednym z przykładów będzie obowiązujący harmonogram pracy lekarza w przychodniach specjalistycznych, gdzie zmusza się dyrektorów do określenia, kiedy i który lekarz będzie w tej poradni przyjmował, a wszelkie zmiany trzeba zgłaszać odpowiednio wcześniej do NFZ. Jest ustawa o działalności leczniczej, przyjęta kilka lat temu przez parlament, w której jest napisane, że za pracę i jej organizację odpowiada dyrektor szpitala. Wydane potem zarządzenia i rozporządzenia niestety wiążą dyrektorom ręce. Można to szybko zmienić, a skrócą się kolejki do specjalistów. Należy również zmienić pewne zasady kontraktowania, bo cóż z tego, że mam duży kontrakt na chemioterapię, a nie mam wystarczających możliwości diagnostycznych, np. mały i poszatkowany na wiele placówek kontrakt na tomograf czy rezonans magnetyczny. Dwuwładza w kreowaniu organizacji zdrowia najlepiej jest widoczna przy realizacji Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, gdzie szpital dostaje konieczną do leczenia czy diagnostyki aparaturę, a NFZ nie kontraktuje jej wykorzystania. To absurd. Równolegle należy podjąć decyzję o utworzeniu Narodowego Centrum Onkologii i Hematologii na bazie warszawskiego centrum oraz koniecznie powołać zespół do określenia referencyjności wyznaczenia standardów leczenia.