Reklama

Premier ociepla wizerunek rządu w obszarze zdrowia. Prezydent odpuszcza weto

Rządowy Szczyt Medyczny pod hasłem „Bezpieczny pacjent” nie przyniósł pomysłu na rozwiązanie problemów systemu ochrony zdrowia. Okazał się za to próbą odwrócenia narracji na temat kryzysu finansowego w NFZ. Premier i minister finansów konsekwentnie podkreślali, że nakłady na zdrowie rosną. Zabrakło jednak konkretów na temat tego, jak pokryć lukę w stosunku do realnych potrzeb szpitali i pacjentów.

Publikacja: 04.12.2025 19:45

Premier Donald Tusk na Szczycie Medycznym "Bezpieczny Pacjent"

Premier Donald Tusk na Szczycie Medycznym "Bezpieczny Pacjent"

Foto: KPRM

Na czwartkowy Szczyt Medyczny do siedziby Ministerstwa Rozwoju i Technologii zjechali m.in. premier Donald Tusk, minister finansów Andrzej Domański, szefowa resortu zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda i prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak. Premier próbował gasić pożar, zaprószony w ubiegłym miesiącu przez przedstawicieli Naczelnej Izby Lekarskiej, którzy zaczęli alarmować o zapaści finansowej w polskich szpitalach skutkującej odsyłaniem pacjentów z kwitkiem. Ogień podsyciło zaś ujawnione w tym tygodniu pismo minister zdrowia do ministra finansów (datowane na 29 października), w którym Jolanta Sobierańska-Grenda zaproponowała szereg rozwiązań z myślą o oszczędnościach w przyszłorocznym budżecie NFZ. Jak słyszymy nieoficjalnie, sam dokument wypłynął z Ministerstwa Finansów w ramach oficjalnej korespondencji prowadzonej przez resort z interesariuszami.

Podczas swojego wystąpienia Donald Tusk przyjął uspokajającą retorykę, w której dystansował się od haseł o kryzysie w ochronie zdrowia.

Czytaj więcej

Awantura o zdrowie. Sojusz taktyczny lekarzy z PiS?

Nie ma zapaści w ochronie zdrowia

– Chciałbym państwa zapewnić, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie jest bankrutem – powiedział premier. Jak dodał, NFZ jest nie tylko wypłacalny, ale jest rzetelnym płatnikiem, jeżeli chodzi o umowy z podmiotami (leczniczymi – red.) i nadwykonania nielimitowane. – Te płatności będą zrealizowane – wskazał szef rządu.

Stwierdził też, że „nie możemy dzisiaj sobie opowiadać, że doszło do katastrofy, zapaści, bankructwa w sytuacji, kiedy wiele, wiele miliardów złotych więcej co roku wydajemy na ochronę zdrowia”. – Ten rok jest rekordowy przy rekordowo niskiej inflacji. Wiem, że tych pieniędzy zawsze jest za mało, ale nie ma żadnego powodu, żebyśmy opuścili ręce i powiedzieli, że nie damy rady – powiedział premier. Wskazał, że w 2023 r. wydatki na zdrowie wyniosły 185 mld zł, w 2024 r. było to 211 mld zł, a w 2025 r. już 237 mld zł. – To o 52 mld zł więcej, nie mniej – podkreślił Tusk.

Reklama
Reklama

– Ja nie mówię, że jest dobrze, bo wiem, że naszym zadaniem jest (…) namysł i – później – jak najszybsze decyzje, co zrobić, żeby nie było poczucia zapaści w jakichś miejscach – powiedział premier.

Narrację o wzroście nakładów na ochronę zdrowia przyjął też Andrzej Domański. Zwrócił przy tym uwagę na wzrost wydatków na zdrowie względem wskaźnika PKB. Ani premier, ani minister finansów nie dodali jednak, że wzrost wydatków na zdrowie wynika po części z tzw. ustawy 7 proc. PKB, która przewiduje, że minimalne nakłady na ochronę zdrowia nie mogą być niższe niż określony w przepisach odsetek PKB. Począwszy od 2027 r. ma to być 7 proc. produktu krajowego brutto, w 2026 r. – 6,8 proc. PKB, a w 2025 r. – 6,5 proc. PKB. Oznacza to, że 248 mld zł, które przewidziano na zdrowie w przyszłorocznym budżecie to niemal ustawowe minimum. Zważywszy, że obliczenia – zgodnie z przepisami – odnoszą się do poziomu PKB sprzed dwóch lat, czyli z 2024 r., to nakłady na zdrowie w 2026 r. są wynikiem iloczynu 3,64 bln zł i 6,8 proc., a to daje kwotę w wysokości 247,5 mld zł.

Podczas swojego wystąpienia minister finansów zwrócił też uwagę na wzrost poboru składki zdrowotnej w ostatnich latach. – W 2023 r. było to 141 mld zł, w 2025 – 173 mld zł, a szacujemy, że w 2026 r. będzie to 184 mld zł – powiedział Domański. W tym kontekście warto wskazać, że w ubiegłym roku wpływy ze składki zdrowotnej były niższe o 0,54 proc. niż pierwotnie szacowano, a w pierwszych trzech kwartałach tego roku okazały się mniejsze od prognozowanej kwoty o 3,5 mld zł. Ostatni kwartał roku to zwykle największy spływ składki zdrowotnej, co oznacza, że luka między prognozą a pieniędzmi w kasie może zostać wyrównana. Nie zmienia to jednak tego, że wpływy ze składki nie nadążają za wzrostem potrzeb zdrowotnych Polaków. Zgodnie z planem finansowym NFZ na 2026 r. składka zdrowotna stanowi ok. 84,3 proc. budżetu NFZ, przewidzianego wstępnie na 217 mld zł, a dotacja z budżetu państwa to już ok. 12 proc.

Premier złożył jednak jasną zapowiedź, że nie będzie podwyżki składki zdrowotnej.

Donald Tusk: Nie planujemy podniesienia składki zdrowotnej

– Nawet gdybym miał taki pomysł, żeby podnieść składkę zdrowotną, to bym tego nie przeprowadził – przyznał szef rządu. Jak dodał, nie ma takiej możliwości w tym i przyszłym roku. – I domyślcie się dlaczego, ale ja dałem słowo, że nie będę nikogo zaczepiał politycznie – uzupełnił.

Foto: Paweł Krupecki

Reklama
Reklama

Szef rządu stawia na efektywność. – Realizm mi podpowiada i uczciwość każe mi powiedzieć, że musimy się zastanowić, jak najmądrzej podzielić tę pulę pieniędzy, którą mamy. Ona nie jest mała – powiedział Tusk. Wskazał też, że wydajemy obecnie 40 mld zł więcej na zdrowie niż na obronę. – To są te dwie kategorie, które są bezkonkurencyjne, jeżeli chodzi o ilość pieniędzy, które wydajemy w państwie polskim. Nie pozwolę na licytację komu wyrwiemy: zdrowiu na obronę, czy obronie na zdrowie – podkreślił.

Premier odniósł się też do pisma minister zdrowia do ministra finansów, w którym zaproponowano rozwiązania, które przyniosłyby ponad 10 mld zł w systemie ochrony zdrowia. – Proszę się nie dziwić – i to jest historia tego pisma – testuje i szuka różnych sposobów, co zrobić; jak mądrzej wydać pieniądze z punktu widzenia pacjenta, z puli, którą mamy i która nie jest niska – powiedział Donald Tusk.

Oprócz tego premier wygaszał antagonizmy między poszczególnymi grupami zawodowymi w systemie ochrony zdrowia. Wykonał ukłon w kierunku zawodów medycznych, podkreślając, że należy zapomnieć o argumentach, że lekarze lub pielęgniarki za dużo zarabiają, bo muszą dobrze zarabiać. – Nie ma też sensu budowania politycznej atmosfery emocji, jeżeli chodzi o relacje płatnik–szpital – dodał. Ostrzegał też przed szukaniem konfliktu na linii lekarz pacjent. Koncyliacyjna linia wybrzmiała też w odniesieniu do Kancelarii Prezydenta. Donald Tusk podkreślił wysiłki minister zdrowia na rzecz dialogu ze środowiskiem prezydenta i apolityczność samej Sobierańskiej-Grendy.

– Ja panią minister zdrowia poznałem w czasie rozmowy „rekrutacyjnej”. Jest radykalnie bezpartyjna. Nie miała ze mną nigdy nic wspólnego w sensie politycznym. Pierwsze pytanie pani minister było: czy będę mogła pójść do pana prezydenta, bo chcę dobrze współpracować z ludźmi pana prezydenta, bo mamy kilka spraw wspólnych do rozwiązania – relacjonował Tusk.

Prezydent nie zawetuje pieniędzy dla NFZ

Szczyt Medyczny zorganizowany przez rząd to odpowiedź na zapowiedziany wcześniej na 5 grudnia szczyt w Pałacu Prezydenckim. Jak przekazała „Rz” Kancelaria Prezydenta, „zaproszenia na Prezydencki Szczyt Zdrowotny zostały skierowane do przedstawicieli wszystkich grup zajmujących się ochroną zdrowia w Polsce: zawodów medycznych (m.in. ratowników medycznych, diagnostów, fizjoterapeutów, lekarzy, pielęgniarek i położnych oraz aptekarzy), związków zawodowych, pracodawców, Rzecznika Praw Pacjenta, administracji, w tym do Minister Zdrowia, a także do członków Rady Zdrowia przy Ministrze Zdrowia”.

Podczas czwartkowego kontrszczytu rządowego Jolanta Sobierańska-Grenda zapowiedziała, że przedstawiciel resortu pojawi się w piątek w Pałacu Prezydenckim. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, wysłannikiem MZ ma być wiceminister zdrowia Tomasz Maciejewski. Nie wiadomo jednak, czy u prezydenta pojawi się prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.

Reklama
Reklama

5 grudnia to też ostatni dzień na decyzję prezydenta w sprawie podpisania nowelizacji ustawy o Funduszu Medycznym dzięki której NFZ zyska dodatkowe 3,6 mld zł na zapłatę nadwykonań w leczeniu dzieci. Jak pisaliśmy w „Rz”, ustawa przewiduje też jednorazowy brak dotacji dla Funduszu Medycznego – w 2025 r. Chodzi o 4 mld zł, których na konto FM nie wpłaciła ówczesna minister zdrowia Izabela Leszczyna.

– Mam tylko nadzieję, że nie będzie weta, bo czekamy także na decyzję prezydenta dotyczącą ładnych paru miliardów złotych z Funduszu Medycznego – zwrócił się premier do obecnego na rządowym szczycie szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Zbigniewa Boguckiego.

Jak słyszymy od jednego z polityków Prawa i Sprawiedliwości, prezydent Karol Nawrocki nie zawetuje nowelizacji ustawy o Funduszu Medycznym.

Brak podpisu pod przepisami, które mają umożliwić zapłatę za leczenie dzieci, to zbyt duże ryzyko dla głowy państwa.

Czytaj więcej

Ministerstwo Zdrowia bez wsparcia koalicjantów. Czy jego szefowa pożegna się z resortem?
Ochrona zdrowia
Lewica chce likwidacji składki zdrowotnej. Proponuje nowy podatek
Ochrona zdrowia
Zespół Trójstronny. Do końca roku zmian ws. podwyżek nie będzie
Ochrona zdrowia
Rośnie sprzeciw wobec nowelizacji ustawy antynikotynowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Ochrona zdrowia
Prof. Piotr Czauderna, doradca prezydenta: Potrzebujemy sieci bezpieczeństwa medycznego
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama