Na czwartkowy Szczyt Medyczny do siedziby Ministerstwa Rozwoju i Technologii zjechali m.in. premier Donald Tusk, minister finansów Andrzej Domański, szefowa resortu zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda i prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak. Premier próbował gasić pożar, zaprószony w ubiegłym miesiącu przez przedstawicieli Naczelnej Izby Lekarskiej, którzy zaczęli alarmować o zapaści finansowej w polskich szpitalach skutkującej odsyłaniem pacjentów z kwitkiem. Ogień podsyciło zaś ujawnione w tym tygodniu pismo minister zdrowia do ministra finansów (datowane na 29 października), w którym Jolanta Sobierańska-Grenda zaproponowała szereg rozwiązań z myślą o oszczędnościach w przyszłorocznym budżecie NFZ. Jak słyszymy nieoficjalnie, sam dokument wypłynął z Ministerstwa Finansów w ramach oficjalnej korespondencji prowadzonej przez resort z interesariuszami.
Podczas swojego wystąpienia Donald Tusk przyjął uspokajającą retorykę, w której dystansował się od haseł o kryzysie w ochronie zdrowia.
Czytaj więcej
5 grudnia odbędzie się Szczyt Medyczny w Pałacu Prezydenckim. Minister zdrowia Jolanta Sobierańsk...
Nie ma zapaści w ochronie zdrowia
– Chciałbym państwa zapewnić, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie jest bankrutem – powiedział premier. Jak dodał, NFZ jest nie tylko wypłacalny, ale jest rzetelnym płatnikiem, jeżeli chodzi o umowy z podmiotami (leczniczymi – red.) i nadwykonania nielimitowane. – Te płatności będą zrealizowane – wskazał szef rządu.
Stwierdził też, że „nie możemy dzisiaj sobie opowiadać, że doszło do katastrofy, zapaści, bankructwa w sytuacji, kiedy wiele, wiele miliardów złotych więcej co roku wydajemy na ochronę zdrowia”. – Ten rok jest rekordowy przy rekordowo niskiej inflacji. Wiem, że tych pieniędzy zawsze jest za mało, ale nie ma żadnego powodu, żebyśmy opuścili ręce i powiedzieli, że nie damy rady – powiedział premier. Wskazał, że w 2023 r. wydatki na zdrowie wyniosły 185 mld zł, w 2024 r. było to 211 mld zł, a w 2025 r. już 237 mld zł. – To o 52 mld zł więcej, nie mniej – podkreślił Tusk.