- My jako dyrektorzy szpitali, chcielibyśmy nie dyskutować znowu z personelem (medycznym – red.) na temat podwyżek. To jest odpowiedzialność państwa, którą Sejm i posłowie wzięli na siebie. Chcielibyśmy w tym temacie chociażby trochę spokoju – powiedział w podcastcie Rzecz o Zdrowiu Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP).
Jak uzupełnił, tzw. „ustawa podwyżkowa” z 2022 r., która wprowadziła mechanizm waloryzacji minimalnych wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia była potrzebna, bo faktycznie w ochronie zdrowia zarabiało się mało. W tej chwili konieczna jest jednak korekta tych przepisów. – Jeżeli tej korekty nie będzie i nie będzie innego podejścia, to nie szpitale powiatowe, (ale -red.) wszystko się zawali łącznie z Narodowym Funduszem Zdrowia, bo te podwyżki będą jeszcze wyższe – powiedział prezes OZPSP.
Czytaj więcej
8,2 mld zł wyniosły zobowiązania szpitali powiatowych pod koniec trzeciego kwartału 2024 r. To o...
„Algorytm działa nieprawidłowo”
Coroczny wzrost płac dla personelu medycznego oznacza problemy finansowe dla szpitali powiatowych. Większość przychodów takich placówek pochłaniają bowiem koszty osobowe, a mechanizm podziału pieniędzy na podwyżki między szpitale, nie jest jasny.
- W 2022 r. Agencja Oceny Technologii Medycznej i Taryfikacji opracowała algorytm, na podstawie którego podzieliła środki na podwyżki. I my do tej pory nie wiemy, jak ten algorytm wygląda, ale w tamtym czasie, duże szpitale dostały duże środki, nawet większe niż były potrzebne, o 20-30 proc., a niektóre szpitale powiatowe nie dostały nic, 0 zł. Jeżeli ktoś potrzebuje 300 tys. zł miesięcznie na podwyżki, a dostaje 0 zł, to znaczy, że algorytm działa nieprawidłowo. (…) Co roku duże szpitale dostają coraz większe środki, a my dostajemy lekkie zwiększenie, które nie jest wystarczające, żeby te podwyżki pokryć – tłumaczył Malinowski.