Zdaniem Gardias pielęgniarki protestowały w imieniu dzieci, w obawie o ich zdrowie. – Boją się, że zmęczenia mogą podać dziecku niewłaściwy lek - tłumaczyła.
Goszcząca w programie mówiła, że problem jest bardziej złożony, bo młode kobiety nie chcą kształcić się, aby zostać potem pielęgniarkami. - Nie jest to zawód atrakcyjny finansowo, chętnych do tego zawodu nie ma, bo jest ciężki i odpowiedzialny – mówiła Gardias.
- Nie wiem, ile godzin pracuje się w CZD, ale są szpitale, w których pracuje się 408 godzin i jeśli ktoś mówi, że pielęgniarka zarabia 7 tys. zł, to należy zapytać za ile godzin – zwracała uwagę Gardias. - Kobiety odchodzą, bo boją się popełnienia błędu, inne odchodzą na emerytury, a te które się kształcą, po zakończeniu edukacji wyjeżdżają za granicę – mówiła o panującym mechanizmie. Ostrzegła, że wkrótce w Polsce "nie będzie pielęgniarek".
- Odpowiedzialny minister powinien rozpocząć teraz dialog ze środowiskami medycznymi. W ramach tych środków nic się nie zrobi, a minister powiedział, że nie zostaną one zwiększone – punktowała wiceprzewodnicząca Rady Dialogu.
Jej zdaniem co innego PiS mówił w kampanii wyborczej, a teraz nie wprowadza tych obietnic w życie. - Minister nie przedstawił żadnego programu, o którym mówił w kampanii wyborczej. Wiele obietnic, które słyszałam przez różne partie, nie zostało zrealizowanych – powiedziała Gardias. - Jeżeli nikt nie dołoży do ochrony zdrowia środków i nie wymyśli systemu, to nie pójdziemy do przodu - dodała.
- Jeśli nie będzie odwagi rządu, żeby powiedzieć obywatelom, że jeśli podniesiemy składkę o tyle, to tyle wpłynie do służby zdrowia i za to zrobimy to i to – mówiła Gardias o tym, że można podnieść składkę zdrowotną, ale musi zostać to w szczegółach wytłumaczone obywatelom.