Minister zdrowia wygwizdany na manifestacji Porozumienia Zawodów Medycznych

„Komunizm już się skończył" – krzyczeli do Konstantego Radziwiłła uczestnicy sobotniej manifestacji Porozumienia Zawodów Medycznych.

Aktualizacja: 24.09.2016 18:23 Publikacja: 24.09.2016 17:27

Do zebranych na pl. Konstytucji uczestników marszu pracowników służby zdrowia przemawiał minister zd

Do zebranych na pl. Konstytucji uczestników marszu pracowników służby zdrowia przemawiał minister zdrowia Konstanty Radziwiłł

Foto: ROL

Minister Zdrowia dołączył do protestujących na scenie na Placu Konstytucji, koło godziny po tym, jak przedstawiciele białego personelu doszli z Placu Zamkowego na miejsce manifestacji. – W ciągu ostatnich ośmiu lat państwo postanowiło się wycofać z odpowiedzialności za służbę zdrowia zastępując ją dziką komercjalizacją i prywatyzacją – mówił ze sceny, prowokując gwizdy zebranych. „Komunizm już się skończył" – krzyczeli młodzi lekarze z transparentem „Porozumienia rezydentów".

Minister rozczarował manifestantów podwójnie – przywitali go bowiem życzliwie, a prowadzący protest zaproponowali, by odniósł się do ich postulatów i odpowiedział na kilka pytań. Radziwiłł nie skorzystał z tej możliwości. Zapewnił, że obecny rząd zrobi wszystko, by odwrócić „dziką komercjalizację" poprzedniej ekipy i „przystępuje z wielką energią i wielką wolą do zmian", a następnie zszedł ze sceny. Manifestanci przyjęli jego zaproszenie na rozmowy we wtorek.

- To żenujące – mówił Michał, 23-letni student Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – W ten sposób pokazał, że nasz los nic go nie obchodzi.

Zdaniem dr Jerzego Gryglewicza, ekspert ochrony zdrowia Uczelni Łazarskiego, szef resortu zdrowia nie wykorzystał ogromnej szansy, jaką dostał od protestujących: - Powinien ich wysłuchać i zapewnić o chęci zapoznania się z ich postulatów. Wygłoszenie oficjalnego komunikatu, a następnie wycofanie się było najgorszym z możliwych rozwiązań – ocenia dr Gryglewicz.

Pielęgniarki nielegalnie

Choć towarzystwa pielęgniarskie oficjalnie nie przyłączyły się do protestu, w tłumie widać było sporo sióstr.

– Mimo że oficjalnie nie mogłyśmy tu być, to jednak jesteśmy, bo nie wyobrażamy sobie, by was zostawić. Razem możemy więcej – mówiła ze sceny przedstawicielka pielęgniarek.

Dlaczego towarzystwa pielęgniarskie oficjalnie odmówiły udziału w proteście?

- W ubiegłym roku podpisaliśmy porozumienie, które mówiło o tym, że przez następne cztery lata systematycznie wynagrodzenie większości (98 proc.) pielęgniarek będzie co roku wzrastało o ok. 230 zł netto, ale pielęgniarki nie będą prowadzić czynnej akcji protestacyjnej – tłumaczy Sebastian Irzykowski, wiceprezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. - Nowy minister zapewnił, że respektuje ciągłość władzy i tego porozumienia. Rzeczywiście, porozumienie jest respektowane przez rząd, więc my, jako strona społeczna, również dotrzymujemy warunków – dodaje.

Zapewnia, że samorząd pielęgniarski zgadza się z postulatami Porozumienia Zawodów Medycznych, dotyczących wzrostu nakładów na ochronę zdrowia, ale oczekuje, że pielęgniarki, które uczestniczą w manifestacji, nie będą używać symboli zawodowych i robią to jako osoby prywatne.

- Jesteśmy tu incognito – przyznały pielęgniarki z jednego z warszawskich szpitali. – Gdyby dowiedziała się nasza dyrekcja, mogłybyśmy mieć nieprzyjemności.

Jednak nie wszyscy dyrektorzy byli przeciwko demonstrującym siostrom. Do Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych dotarła informacja, że jeden z szefów szpitali powiatowych, związany z opozycją, chciał opłacić zatrudnionym przez siebie pielęgniarkom autobusy do Warszawy i dziwił się, kiedy odmówiły.

Damian Patecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, dziwi się jednak, że samorząd pielęgniarski odmówił udziału w proteście: - Pielęgniarkom nie wolno strajkować, ale nie manifestować. Układając plan manifestacji i zapewniając, że żaden z uczestników nie odejdzie od łóżka pacjenta, jasno pokazaliśmy, że nie chodzi o strajk – tłumaczy.

Stetoskopy i odblaski ratownicze

W tłumie dominowali więc lekarze i ratownicy medyczny, wyróżniający się wśród osób w białych fartuchach pomarańczowymi odblaskami. Manifestanci przeszli na Plac Konstytucji całymi rodzinami – z dziećmi w wózkach lub na barana i transparentami. Wśród haseł znalazły się: „Pieniądze na szpitale – opodatkować bogatych", „Nie zabierajcie czasu pacjenta biurokracją", „Kolejka poniża pacjenta" czy „Promocja NFZ – za tę samą składkę czekasz dwa razy dłużej".

Minister Zdrowia dołączył do protestujących na scenie na Placu Konstytucji, koło godziny po tym, jak przedstawiciele białego personelu doszli z Placu Zamkowego na miejsce manifestacji. – W ciągu ostatnich ośmiu lat państwo postanowiło się wycofać z odpowiedzialności za służbę zdrowia zastępując ją dziką komercjalizacją i prywatyzacją – mówił ze sceny, prowokując gwizdy zebranych. „Komunizm już się skończył" – krzyczeli młodzi lekarze z transparentem „Porozumienia rezydentów".

Pozostało 88% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów