Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku i Instytutu Kardiologii w Warszawie sprawdzili, czemu zawdzięczamy cud zdrowotny nad Wisłą. Rocznie z powodu problemów kardiologicznych umiera o 26 tys. ludzi mniej niż 20 lat temu.
Było to największe takie badanie przeprowadzone do tej pory w naszej części Europy. „Rz” poznała jego wyniki. – Mogą zaskakiwać: okazuje się, że niemal 40 proc. zmian na lepsze zawdzięczamy przejściu na dietę ograniczającą cholesterol – mówi dr hab. Tomasz Zdrojewski z UM w Gdańsku. Dla porównania: nowoczesne sposoby leczenia zawałów ograniczyły umieralność o 9 proc. Leki antycholesterolowe o 3 proc. – To wskazówka, w co warto inwestować – mówi Zdrojewski.
Lekarze nie mają wątpliwości. Tak jak cholesterol u Polaków ograniczyło przejście z tłuszczów zwierzęcych na roślinne, tak teraz trzeba zrobić wszystko, by z jedzenia pozbyć się soli. – Podnosi ona ciśnienie i prawdopodobnie ma jeszcze inne fatalne dla zdrowia skutki. Niestety, starsi są do soli przyzwyczajeni, a młodsi z braku czasu sięgają po słone półprodukty: zupy w proszku, kostki rosołowe – alarmuje dr Agnieszka Jarosz, dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia.
Nadciśnienie to jedyny wskaźnik, którego nie udało nam się poprawić przez ostatnie lata. Lekarze mówią, że wynika to ze stresu związanego z utrzymaniem pracy w okresie transformacji. I ze złej diety.
Naukowcy podkreślają, że profilaktyką chorób nie powinni się zajmować tylko lekarze – do nich trafiają ludzie, którzy już źle się czują. – Jeśli będziemy działać wcześniej, nawet w szkole, uratujemy potem życie tysiącom osób – podkreśla dr Piotr Bandosz z UM.