Na plakatach, które lekarze zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim chcą powiesić w gabinetach, są zdjęcia wszystkich posłów, członków koalicji PO – PSL. Dominują jednak dwie duże fotografie: minister zdrowia Ewy Kopacz i premiera Donalda Tuska. Pod nimi czerwony napis „To oni przez ostatnie cztery lata odpowiadali za poziom opieki medycznej w Polsce".
Z drugiej strony plakatu organizacja wytyka m.in. chaos, kolejki do lekarzy, nagrody wypłacone szefom oddziałów NFZ.
Skąd taka akcja tuż przed wyborami? – Nie wchodzimy w politykę, nikogo w tych wyborach nie popieramy. Nie mówimy też, na kogo nie głosować – mówi Krzysztof Radkiewicz, wiceprezes organizacji.
Jednak sam startuje w wyborach. Popiera go koalicja Obywatele do Senatu. – Kiedy przekonałem się, że rząd cynicznie nie zamierza spełnić naszych postulatów, zdecydowałem się kandydować. To moja osobista decyzja. Akcja plakatowa informująca o postępowaniu rządu wobec lekarzy to zupełnie oddzielna sprawa – zaznacza. – Przypominamy tylko pacjentom, że porozumienie, które PO zawarła z nami przed poprzednimi wyborami, nie zostało zrealizowane.
Porozumienie Zielonogórskie włącza się w kampanię już po raz drugi. Przed poprzednimi wyborami parlamentarnymi poparło Platformę, zawierając z nią porozumienie. Była w nim mowa m.in. o wprowadzeniu ubezpieczeń dodatkowych i wzroście nakładów na służbę zdrowia. Ówczesny szef organizacji Marek Twardowski został potem wiceministrem zdrowia.