Służba zdrowia uchodzi za do cna skorumpowaną. Jak przekonują eksperci, których „Rz" zapytała o to w ramach akcji „Stop korupcji", główną przyczyną jest zła organizacja ochrony zdrowia, a nie tylko pazerność lekarzy.
Gdy kilka lat temu na zlecenie Komisji Europejskiej zbadano, ilu pacjentów daje w Polsce łapówki, okazało się, że zdarzają się one w 3 – 4 proc. kontaktów z lekarzami. Mniej więcej tyle ile na Zachodzie. Pacjenci narzekają jednak na różne formalne i nieformalne opłaty w szpitalach i przychodniach i właśnie je uważają za korupcję.
– Podstawowym problemem służby zdrowia jest nie tyle korupcja, ile zastraszający bałagan – uważa prof. Antoni Kamiński z PAN. To z jego powodu pacjenci idą najpierw do prywatnego gabinetu wybranego lekarza, by łatwiej zostać przyjętym na operację do publicznego szpitala. Poszukują znajomych, by mieć gwarancję, że będą dobrze traktowani, a to mechanizm korupcyjny.
Tak samo jest ze skierowaniami na dodatkowe badania i rehabilitację. Wiele osób uważa, że gdyby jakoś zapłaciło lub dało prezent lekarzowi, uzyskanie skierowania czy przyjęcie na leczenie byłoby łatwiejsze.