Protest receptowy prawie niezauważalny

Lekarze nie podchwycili wezwania samorządu i związków zawodowych do niewypisywania recept z refundacją

Publikacja: 02.07.2012 21:39

Jednemu z pięciu pacjentów, którzy poinformowali Ministerstwo Zdrowia o otrzymaniu recepty bez refun

Jednemu z pięciu pacjentów, którzy poinformowali Ministerstwo Zdrowia o otrzymaniu recepty bez refundacji, aptekarz i tak sprzedał lek po niższej cenie

Foto: PAP, Grzegorz Michałowski Grzegorz Michałowski

Dla pacjentów trwający drugi dzień protest na razie nie jest dotkliwy. Do oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia sporadycznie zgłaszają się pacjenci, którzy nie dostali recepty uprawniającej do refundacji. Na Podlasiu wpłynęły cztery skargi od takich pacjentów, na Dolnym Śląsku i w Wielkopolsce po jednej, na Pomorzu Zachodnim, w Kujawsko-Pomorskiem i na Lubelszczyźnie skarg nie było w ogóle.

O niewielkich kłopotach pacjentów informuje też rzecznik praw pacjenta - w ciągu doby do tej instytucji wpłynęło  13 skarg. Resort zdrowia otrzymał na infolinię 25 telefonów od chorych, ale tylko 5 z nich podało, że nie dostali recepty refundowanej. - Jednej z nich aptekarz, po otrzymaniu informacji, że ta osoba ma chorobę przewlekłą, zrealizował receptę z refundacją - mówi Agnieszka Gołąbek, rzecznik resortu zdrowia.

Recepty nieuprawniającej do refundacji nie otrzymała też w poniedziałek po południu żadna z aptek w Nowym Sączu, do których dzwoniła „Rz" - mimo że w mieście działają prężne związki zawodowe, a lekarze w nich skupieni wzięli ponad  22 tysiące druków „protestacyjnych" wypisane na nich leki nie mogą być zrefundowane.

Lekarze nie składają broni. - Dopiero po tygodniu będziemy mogli ocenić prawdziwą skalę protestu - mówi Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, jednego z organizatorów protestu. - Wiemy, że szefowie przychodni i szpitali bardzo naciskali na lekarzy, by w publicznych przychodniach wypisywali recepty. To może mieć wpływ na kształt całej akcji, ale na jej ocenę jest zdecydowanie za wcześnie. Musimy poczekać przynajmniej do końca tygodnia, by stwierdzić, w jakim stopniu lekarze się w nią włączyli - dodaje Bukiel.

Atmosfera w służbie zdrowia jest napięta: lekarze w niektórych przychodniach, np. w Krakowie, wypisują leki z refundacją, ale nie wykluczają, że się do protestu przyłączą.

-  Nastroje w środowisku medycznym pogorszyła np. decyzja NFZ, by przychodnie i szpitale, które przepiszą receptę kolegi z druku bez refundacji na refundowany, otrzymywały za to wynagrodzenie - mówi Jerzy Gryglewicz z Uczelni im. Łazarskiego. Lekarze odebrali to fatalnie, jako zachętę do donosicielstwa: osoba, która przepisywałaby lek, miałaby wysłać obie recepty, tę refundowaną i tę bez refundacji, do NFZ. - Jeśli protest ostatecznie przybierze ostrzejszą formę, to właśnie ze względu na takie prowokacyjne i niezgodne z prawem ruchy Funduszu - mówi Gryglewicz. Rzeczywiście propozycja została odebrana fatalnie. Portal Konsylium24 zrobił sondę wśród ponad 1500 lekarzy:  92 proc. uczestników stwierdziło, że w poprawianiu recept uczestniczyć nie zamierza.

W sobotę NFZ opublikował nowy wzór umów na przepisywanie recept z refundacją: znikła z nich m.in. groźba zwracania kwoty nienależnej refundacji za przepisane nieprawidłowo leki. Znikły też kary np. za niewłaściwe przepisywanie recept. Została za to kara, 200 zł, za błąd na recepcie. NFZ zapewnia, że są to kary zarezerwowane na sytuacje wyjątkowe. Jednak był to jeden z powodów, dla którego nie osiągnięto porozumienia. „To jak mówienie, że zniesiona została kara śmierci, bo zastąpiono ją nazwą »kara pozbawienia życia«" - pisał OZZL na swoich stronach internetowych. Związek wyliczył, że kara byłaby dla lekarzy jeszcze bardziej dotkliwa niż nakaz zwrotu nienależnej refundacji. - To jednak jest jakieś ustępstwo - mówi Gryglewicz. Zaledwie pięć procent ściąganych od lekarzy pieniędzy to środki za tzw. kary umowne.95 proc. kar to pieniądze pochodzące ze zwrotu nienależnej refundacji.

Dla pacjentów trwający drugi dzień protest na razie nie jest dotkliwy. Do oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia sporadycznie zgłaszają się pacjenci, którzy nie dostali recepty uprawniającej do refundacji. Na Podlasiu wpłynęły cztery skargi od takich pacjentów, na Dolnym Śląsku i w Wielkopolsce po jednej, na Pomorzu Zachodnim, w Kujawsko-Pomorskiem i na Lubelszczyźnie skarg nie było w ogóle.

O niewielkich kłopotach pacjentów informuje też rzecznik praw pacjenta - w ciągu doby do tej instytucji wpłynęło  13 skarg. Resort zdrowia otrzymał na infolinię 25 telefonów od chorych, ale tylko 5 z nich podało, że nie dostali recepty refundowanej. - Jednej z nich aptekarz, po otrzymaniu informacji, że ta osoba ma chorobę przewlekłą, zrealizował receptę z refundacją - mówi Agnieszka Gołąbek, rzecznik resortu zdrowia.

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"