Przybywa rodziców, którzy odmawiają zaszczepienia swoich dzieci. Z danych Głównej Inspekcji Sanitarnej wynika, że w ubiegłym roku nie zaszczepiono 5,3 tys. maluchów. Od 2009 r. liczba ta rośnie co roku o blisko 15 – 20 proc.
Lekarze biją na alarm, że jeśli tak szybki wzrost się utrzyma, grozi nam wysyp chorób zakaźnych i związanych z nimi powikłań. – Aby populacja była zabezpieczona przed chorobami, tzw. stan zaszczepienia nie może być niższy niż 85 proc. Na razie wynosi on ponad 95 proc., ale przy tak dużej dynamice odmawiana szczepień szybko może się to zmienić – mówi dr Iwona Paradowska – Stankiewicz, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii.
85 proc. osób trzeba zaszczepić, aby uniknąć epidemii
Nie można zmusić rodziców do zaszczepienia dziecka. A ci, jeśli nie dopełnią tego obowiązku, mogą najwyżej zapłacić karę (najwyższa wyniosła 1000 zł).
Wbrew powszechnemu przekonaniu choroby zakaźne nadal istnieją, a dzieci wciąż na nie umierają. W ostatnim roku gwałtownie przybyło chorych na krztusiec i różyczkę. To skutek tego, że na różyczkę w przeszłości nie szczepiono chłopców. A szczepionka przeciwko krztuścowi działa tylko przez pięć lat, potem trzeba podać dawkę przypominającą. Nie wszyscy jednak to robią.