Dlaczego w szpitalach wojskowych brakuje lekarzy

W szpitalach wojskowych brakuje medyków, bo w cywilu lepiej szkolą i więcej płacą. Rząd nie widzi problemu.

Publikacja: 25.06.2014 09:31

Dlaczego w szpitalach wojskowych brakuje lekarzy

Foto: Fotorzepa, Danuta Matłoch

Jeszcze kilkanaście lat temu praca w szpitalu wojskowym była bardzo atrakcyjna, ale teraz z roku na rok ubywa z nich lekarzy. Efekt? Ranni i chorzy żołnierze mogą nie mieć do kogo zwrócić się po pomoc. Wojsko odczuwa brak prawie 500 lekarzy. A Ministerstwo Obrony Narodowej zamiast zachęcić do pracy w wojsku, systematycznie tnie etaty. W 2008 r. było ich 1802. Na ten rok zostało 1211. Z tego obsadzonych jest zaledwie 748.

Brakuje pieniędzy

Dlaczego ubywa wojskowych lekarzy? Okazuje się, że szwankuje system finansowania, więc ich zarobki są mało atrakcyjne.

– W cywilu mogą zarobić więcej – przyznaje ppłk Piotr Luczek z Instytutu Wojskowej Służby Zdrowia, jednostki podległej MON.

Na przykład doświadczony lekarz pułkownik otrzymuje, zgodnie z rozporządzeniem ministra obrony narodowej, ok. 6,8 tys. zł oraz 6 proc. dodatku za wysługę lat. Jeśli dowódca jednostki pozwoli, może otworzyć prywatny gabinet. Doświadczony specjalista zatrudniony na kontrakcie w szpitalu cywilnym może zarobić nawet kilkadziesiąt tysięcy.

Szkopuł w tym, że szpitale wojskowe są włączone w system powszechnego ubezpieczenia. Utrzymują się dzięki kontraktowi z NFZ, a uposażenia lekarzy w nich pracujących określa minister obrony w rozporządzeniu.

– Specyfiką wojskowej służby zdrowia w Polsce, niespotykaną w żadnej innej armii państw NATO, jest to, że szpitale wojskowe i żołnierze w nich pracujący podlegają MON, które się do nich w ogóle nie dokłada. Sami musimy zarobić na utrzymanie szpitala i na nasze wynagrodzenia – tłumaczy płk doktor nauk medycznych Grzegorz Kade z Wojskowego Instytutu Medycznego. Zaznacza też, że np. we Francji szpitale wojskowe, owszem, mają kontrakty z instytucjami ubezpieczeń zdrowotnych, ale te pokrywają im 60 proc. kosztów utrzymania. Resztę otrzymują z resortu obrony.

Nuda na poligonie

Do pracy w wojsku lekarzy zniechęcają też ograniczone możliwości rozwoju zawodowego. „Szklany sufit" odczuwają zwłaszcza ci pracujący w garnizonach rozsianych po kraju. Masowo odchodzą z wojska, ponieważ praca w jednostce jest mało ambitnym zajęciem.

– Taki lekarz zajmuje się medycyną pracy, profilaktyką, czasem pojedzie na poligon. W końcu, zrażony, zadaje sobie pytanie: „co ja tutaj robię?" i rezygnuje – zauważa płk Stefan Antosiewicz, wiceszef Wojskowej Izby Lekarskiej.

Frustruje też system specjalizacji. Od dwóch lat dzięki nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza mundurowi przez 15 dni w ciągu miesiąca mają prawo przebywać na szkoleniu specjalizacyjnym i godzić je ze służbą.

– Nadal jednak przy kwalifikacji na specjalizację nikt nie bierze nawet pod uwagę doświadczenia uzyskanego na misji – zauważa Stefan Antosiewicz.

Stop odejściom

MON nie odpowiedział na pytanie „Rz", jak chce zapobiec ucieczce lekarzy z wojska. Odesłał nas do IWSZ. Instytut jednak nie planuje rewolucyjnych zmian.

– Rozważamy, czy kilkaset złotych dodatku, jaki obecnie otrzymuje lekarz mundurowy w jednostce polowej, przyznać także medykom pracującym w szpitalach – mówi płk Piotr Luczek.

To jednak za mało, co potwierdza Mariusz Antoni Kamiński, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

– MON musi szybko uatrakcyjnić szkolenia lekarzy mundurowych. Powinni mieć możliwość zdobywania w wojsku unikatowych specjalizacji, np. medycyny pola walki, a także jeździć na szkolenia zagraniczne – zauważa Kamiński.

Jeśli nie nastąpią zmiany, a Polska po zakończonej niedawno misji w Afganistanie zdecyduje się na kolejną, może mieć kłopot ze skompletowaniem służb medycznych.

Jeszcze kilkanaście lat temu praca w szpitalu wojskowym była bardzo atrakcyjna, ale teraz z roku na rok ubywa z nich lekarzy. Efekt? Ranni i chorzy żołnierze mogą nie mieć do kogo zwrócić się po pomoc. Wojsko odczuwa brak prawie 500 lekarzy. A Ministerstwo Obrony Narodowej zamiast zachęcić do pracy w wojsku, systematycznie tnie etaty. W 2008 r. było ich 1802. Na ten rok zostało 1211. Z tego obsadzonych jest zaledwie 748.

Brakuje pieniędzy

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Sądy i trybunały
Ważna opinia z TSUE ws. neosędziów. Nie spodoba się wielu polskim prawnikom
Sądy i trybunały
Będzie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Ujawniamy plany reformy
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
ZUS
Kolejny pomysł zespołu Brzoski: ZUS rozliczy składki za przedsiębiorców
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Prawo w Polsce
Od 1 maja rusza nowy program bezpłatnych badań. Jak z niego skorzystać?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne