Minister otwiera fronty

Pierwsze kłopoty rządu w 2015 r. dotyczyć będą służby zdrowia. A może to być dopiero początek problemów, które zaczną się wraz z rozpoczęciem reform Bartosza Arłukowicza.

Aktualizacja: 02.01.2015 09:24 Publikacja: 02.01.2015 00:00

Minister otwiera fronty

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rząd Kopacz jest pierwszym polskim gabinetem, który funduje sobie poważną reformę służby zdrowia w roku wyborczym. Lecznictwo to na tyle drażliwa kwestia, że do tej pory rządy wprowadzały zmiany zaraz na początku swego urzędowania (gabinety Buzka, Millera i Tuska) albo nie wprowadzały ich wcale.

Rząd Kopacz nie ma wyjścia – dotychczasowy system w 2014 r. ostatecznie udowodnił swą niewydolność, gdy się okazało, że na wizyty u części specjalistów trzeba czekać latami.

Bartosz Arłukowicz dość dobrze zdefiniował problemy służby zdrowia i przygotował pakiet zmian, który wszedł w życie od nowego roku. Najważniejsze zadanie, które stoi przed ministrem, to zmniejszenie kolejek do specjalistów i sprawne diagnozowanie chorych na nowotwory. Dlatego Arłukowicz likwiduje limity na leczenie onkologiczne, zobowiązuje lekarzy rodzinnych do wychwytywania potencjalnych chorych, a specjalistów – do przyjęcia ich w ciągu dwóch tygodni. Pełna diagnoza – wraz z badaniami – ma być znana w ciągu dziewięciu tygodni.

To słuszny kierunek, ale nie można lekceważyć głosów środowisk medycznych przestrzegających, że taki kalendarz jest nierealny ze względu na zbyt małą liczbę specjalistów w niektórych regionach. Dlatego niezbędne jest, aby reforma była na bieżąco monitorowana i korygowana.

Zmiany proponowane przez Arłukowicza zmodyfikują praktycznie cały system leczenia pacjentów w Polsce. W pierwszej kolejności minister musi poradzić sobie z oporem Porozumienia Zielonogórskiego, największej organizacji lekarzy rodzinnych. To właśnie na nich spadnie duża część zmian. Żeby zmniejszyć kolejki do specjalistów, minister chce lekarzom rodzinnym dołożyć pracy i wymusić zlecanie pacjentom badań, które do tej pory woleli spychać właśnie na specjalistów. Arłukowicz proponuje lekarzom rodzinnym większe pieniądze, tyle że im zależy na status quo – dlatego zamknęli gabinety od 2 stycznia. Choć związkowcy z PZ co roku przeciągają strunę, żeby wyrwać parę dodatkowych groszy z budżetu NFZ, to Arłukowicz zdaje się nie rozumieć, że nie będzie w stanie naprawić służby zdrowia, działając w całkowitej kontrze do środowisk lekarskich.

W tym roku ministra czeka w dodatku ostateczne starcie z konsultantami medycznymi, czyli najwybitniejszymi lekarzami swych specjalności w kraju. Arłukowicz zamierza ich rozliczyć z prywatnej praktyki oraz zlustrować kontakty z biznesem. Dobrze by było, aby ta sanacja nie sprowadziła się do kłótni ministra z profesorami i poszukiwaniem na gwałt nowych konsultantów.

Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego
Ochrona zdrowia
Lipcowe podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia. AOTMiT zaczyna szacować koszty
Ochrona zdrowia
Alternatywa dla sanatorium? Pacjent musi więcej zapłacić, ale wybiera czas i miejsce
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem